Tym razem nie chciałem tak wchodzić do łazienki, gdy dziewczyna się przebierała. Wcześniej to był głupi wypadek, ale się stało. Posłusznie siedziałem na kanapie wyczekując, aż dziewczyna się pojawi.
- Ale ładny sweterek! - zawołałem i znalazłem się obok niej - Taki miękki! - zacząłem jeździć ręką po materiale
- A..akki! - wydukała, na jej twarzy pojawiły się rumieńce - To łaskocze - powiedziała cicho, a ja posłusznie puściłem jej rękę
- Przepraszam! - zawołałem śmiejąc się
Dając jej przez chwilę luzu po chwili znów złapałem ją za ręce i wyciągnąłem z domu. Z trudem zamknęła drzwi, ale udało jej się. Cały czas ciągnąłem ją żeby szła szybciej śmiejąc się przy tym. Tak samo jak było z drzwiami, z trudem wsadziła klucze do kieszeni. Zaczynało mnie denerwować to, że cały czas jest tutaj słońce. Wolałbym deszczowy dzień, a najlepiej jakby była ZIMA! Wtedy można by lepić bałwany, zrobić bitwę na śnieżki, jeździć na łyżwach. Kołysząc dziewczyny rękę wreszcie dotarliśmy do księgarni. Tuż przed drzwiami ją puściłem i pognałem prosto przed siebie. Jednak daleko nie pobiegłem, bo już po chwili wylądowałem na szybie. Dziewczyna pisnęła i po chwil znalazła się koło mnie trzymając mnie za plecy. Podniosłem wzrok na kartkę, na której pisało "Wejście przeniesione. Przepraszamy za utrudnienie" i była narysowana czarna strzałka w lewo. Przekręciłem głowę w tamtą stronę i podniosłem się przy pomocy Rosie. Zapewniłem ją, że na pewno nic mi nie jest. Nie wyglądała, żebym ją przekonał, ale nie chciała zapewne się kłócić z byle powodu i przytaknęła głową. Weszliśmy teraz przez to główne wejście . Masa półek, która sięgała do samego sufitu. Żeby wziąć książkę z ostatniej półki trzeba było na takim urządzeniu, które stało obok każdego regału podać jej tytuł i takie inne duperele jak na przykład jej stan. Jeśli książki miały takie same tytuły to też autora. Podsunąłem drewniane krzesło i wdrapałem się na nie by było mi wygodnie wciskać przyciski. Czułem, że Rosie wpatruje się w to co wpisuje.
- "Sekunda" ? - spytała nachylając się - To jakaś bajka? - zaprzeczyłem głową, a na jej twarzy pojawiło się zmartwienie
Po chwili, gdy kliknąłem "Zatwierdź" maszyna z "łapą" wystartowała w górę i zdjęła z półki książkę, którą chciałem. Trzymając mocno książkę przy sobie zacząłem podskakiwać do kolejnego działu. Dziewczyna ruszyła za mną trzymając w rękach Momo. I znów wpisanie tytułów na innych maszynach, ale najpierw mniej więcej poczytałem o czym jest każdy. Padły takie powieści jak "Epidemia", "Apokalipsa", "Zabójcze ostrze". Ogólnie trzymałem może z 20 książek, natomiast gdy spojrzałem na swoją "siostrę" ona trzymała zaledwie pięć. Chyba były bardziej spokojne tematycznie od tych moich.
- Aki ... mówiłeś, że weźmiesz jakieś bajki - teraz to totalnie zbladła patrząc na książki, które podstawiłem jej pod nos
- Ale ja to lubię - naburmuszyłem się
Westchnęła zrezygnowanie i pogłaskała mnie go głowie. Wsadzając książki do wózka, na których siedział Momo ciągnąłem je za sobą. Zarzuciłem na głowę kaptur i zacząłem zwiedzać dalsze części księgarni. Po 20 minutach skapnąłem się, że Rosie zniknęła mi z oczu. Przestraszyłem się, że się gdzieś zagubiła, bo jej nie przypilnowałem. Zacząłem biec między regałami krzycząc imię dziewczyny i rozglądając się w koło. Wreszcie ją zauważyłem. Podbiegła w moim kierunku.
- Rosie! Powinnaś się mnie pilnować! - prychnąłem
Dziewczyna miała zamiar coś powiedzieć, ale teraz jedynie wpatrywała się we mnie nic nie mówiąc. Po chwili zaczęła się śmiać, a ja przekrzywiłem głowę nie rozumiejąc z czego się śmieje.
- Miałam to właśnie powiedzieć do ciebie - uśmiechnęła się
Uwiesiłem jej się na szyi mocno przytulając. Skierowaliśmy się z powrotem do kasy. Pomimo, że sam chciałem zapłacić za swoje zakupy to dziewczyna zapłaciła za wszystko. I tak jej te pieniądze oddam. Wziąłem też kupiłem plecak, do którego zmieściły się moje książki i mogłem mieć wolne ręce.
- Chodźmy gdzieś jeszcze! Nie chcę wracać do domu! - zawołałem uśmiechając się do dziewczyny
< Rosie? >