W sumie dobry pomysł, mam kilka książek do oddania. Co prawda raczej nie
byliśmy tam zbyt mile widziani po wczorajszym widowisku, ale to nic.
Uśmiechnęłam się do chłopaka i wciągnęłam buty. Po chwili staliśmy na
korytarzu. Zrobił kilka korków, ale zatrzymałam go lekko dotykając jego
ramienia.
- Poczekasz za mną? - zapytałam cicho, a on przytaknął
Podbiegłam do moich drzwi i zniknęłam w mieszkaniu. Chwyciłam trzy
książki ułożone w zgrabny stosik obok telewizora, po czym schowałam je
do torebki. Po drodze znalazłam także parę drobiazgów. Może gdzieś
jeszcze wstąpimy? Kto to wie. Zarzuciłam torbę na ramię i wróciłam do
chłopaka. Stał tyłem do moich drzwi. Hm.. a może by tak.. Po cichu
zbliżyłam się do niego, a gdy byłam wystarczająco blisko przytuliłam go
od tyłu. Wyprostował się zaskoczony, ale gdy mnie zobaczył uśmiechnął
się. Odwzajemniłam gest i puściłam go.
- Przepraszam.. lubię się tulić - wyznałam nieśmiało
- Ja przestałem lubić już zanim się tu dostałem - odparł lekko smutnym głosem
- Czyli nie lubisz jak Cię przytulam? - zrobiłam smutną minkę
- Tego nie powiedziałem - odpowiedział ciepłym głosem
Uśmiechnęłam się i zeszliśmy kilka pięter niżej. Ogólnie był duży tłum.
Szliśmy środkiem holu. Daryl wyprostował się mierząc każdego wzrokiem.
Jak na zawołanie ludzie zaczęli schodzić mu z drogi. Przysunęłam się
bliżej niego by mnie przypadkiem nie stratowali. Mimo iż szłam tak
blisko, że stykałam się z nim ramieniem ludzie i tak podchodzili mi pod
nogi. Jestem chyba po prostu za niska. Westchnęłam cicho próbując
dogonić chłopaka. Poza budynkiem nie było ani trochę lepiej. O tej
godzinie większość projektów chodzi po głównym placu. Zaczęliśmy
kierować się w stronę biblioteki. Daryl robił niezłe wrażenie, bo nikt
nawet nie chciał spróbować zajść mu drogi. Po kilku minutach staliśmy
pod drzwiami budynku. Tym razem to ja otworzyłam. Weszłam cicho do
środka rozglądając się. Nie było zbyt dużo ludzi. Chłopak podążył za
mną. Rozdzieliliśmy się. Oddałam szybko książki i poszłam do wybranego
działu. Nie wiedziałam gdzie podział się chłopak, ale jak znając moje
szczęście zaraz na niego wpadnę. Niemalże wszystkie książki znałam.
Chyba ciut za dużo czytam.
~
Wybieranie odpowiednich tomów zajęło mi trochę czasu. Z jakieś.. 30 min?
Coś koło tego. Teraz tylko znaleźć Daryla. Przeszłam po kolei wszystkie
regały, ale nigdzie go nie znalazłam. Może mnie zostawił? Westchnęłam
smutno i skierowałam się do wyjścia. Uchyliłam lekko drzwi i wyszłam na
zewnątrz. Zrobiło mi się przykro. Mimo iż jeszcze przed chwilą mi
dokuczał polubiłam go i nie myślałam, że tak po prostu zostawi mnie
samą. Schowałam wszystkie książki do torebki. Zrobiłam krok do przodu,
gdy poczułam jak ktoś mnie chwyta. Wystraszyłam się, ale gdy usłyszałam
znajomy głos uspokoiłam się i rozluźniłam.
- A gdzie tak idziesz beze mnie? - zapytał przytulając mnie tak jak ja jego wcześniej
- Myślałam, że to ty sobie poszedłeś - odparłam udając, że się obraziłam
Daryl chyba w ramach przeprosin znowu mnie przytulił. Wtuliłam się w
niego, szczerze mówiąc nigdy bym nie pomyślała, że go tak polubię. Po
chwili puścił mnie, a ja odsunęłam się trochę.
- Co robimy teraz? - zapytałam, a chłopak wzruszył ramionami
- Może.. - powiedział zamyślony
- Może do parku? - zaproponowałam stając naprzeciwko niego
- Jeżeli nie będą Ci przeszkadzać tłumy, to czemu nie - stwierdził spoglądając mi w oczy
- Mam na to sposób - zawołałam wesoło i razem udaliśmy się w kierunku placu
Park był dokładnie po drugiej stronie, naprzeciw biblioteki. Tłum był
coraz większy. Wystraszyłam się nieco, ale nadal szłam obok chłopaka.
Znowu wszystkie spojrzenia skierowane na nas.. Dobra teraz nie
wytrzymałam. Odłączyłam się od chłopaka i wbiegłam za pierwszy lepszy
budynek. Chciałam się schować. Cudem na nikogo nie wpadłam jak
uciekałam. Daryl od razu jak zauważył, że odchodzę podążył za mną.
Przylgnęłam plecami do zimnej ściany budynku. Spuściłam głowę i
skrzyżowałam ręce, chciałam się jakoś uspokoić, ale zamiast tego z moich
oczu pociekły pojedyncze łzy. Po chwili chłopak znalazł mnie i stanął
naprzeciw.
- Przepraszam… - wyszeptałam zakrywając twarz dłońmi
Pewnie zaraz znowu będzie się śmiał, że płaczę. Nagle poczułam jak łapie
mnie za podbródek i podnosi moją główkę do góry. Spojrzał mi w oczy, po
czym wytarł łzy.
- Spokojnie.. - wyszeptał i lekko ucałował mnie w czoło
Gdy odsunął się troszkę nie wytrzymałam. Wtuliłam się w niego mącząc mu
bluzę. Zapewne zaraz się odsunie i zacznie wyzywać.. Stałam tak chwilę,
kiedy wtem Daryl objął mnie i lekko pogładził po głowie. Czemu on to
robi? Czy naprawdę mu na mnie zależy? Sama nie wiem..
- Już mi lepiej, dziękuje - wyszeptałam podnosząc głowę
Chłopak uśmiechnął się i wypuścił z objęć
- Proszę nie bądź zły.. - powiedziałam cicho nieśmiało spoglądać mu oczy
On tylko uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę. Tym razem już bez
strachu pokierowałam się z nim w stronę parku. Kiedy stanęliśmy przed
główną bramą zatrzymałam go.
- Mam tak jakby.. swoje miejsce w parku. Nie mam ta w ogóle tłumów. Może
tam pójdziemy? - poprosiłam, ale zanim zdążył odpowiedzieć pociągnęłam
go w odpowiednią stronę
Ciężko było się dostać do tego miejsca, gdy prowadziło przez wąskie i
ciemne uliczki. Większość bójek odbywała się właśnie tutaj, ale jestem
nietypowa i się nie specjalnie tym przejmuję. Daryl zdziwił się, gdy
zobaczył gdzie go prowadzę, ale zapewniłam go, że wiem co robię. Szliśmy
dosyć wolno, a w końcu chyba właśnie tak powinno być na spacerze
prawda? No może nie za ładna okolica, ale potem będzie lepiej. Byliśmy
już niedaleko bramy podobnej do innych które prowadzą do parku, ale ta
była zamknięta. Nagle poczułam przerażający chłód i jakieś krzyki.
Przebiegli koło nas jacyś chłopacy i zaczęli dosyć krwawą bójkę. Nie
ruszyło mnie to i ciągnąc za sobą przyjaciela przeszliśmy obok nich. Po
chwili stanęliśmy pod kruczoczarną bramą. Daryl chwycił żelazną kłódkę.
- Jest solidna. Jak chcesz otworzyć te drzwi - zapytał, a ja pokręciłam kluczem na palcu
Jednym, szybkim ruchem przekręciłam kluczy, a łańcuchy spadła na ziemię
uwalniając wejście. Wkroczyłam pierwsza, a on zaraz za mną. Szliśmy
ścieżką rozglądając się wokół.
- Co to za miejsce? - zapytał z zaciekawieniem patrząc na mnie
- Sama nie wiem. Znalazłam klucz na półce u mnie w mieszkaniu ze
zdjęciem tej bramy. Po paru tygodniach znalazłam to miejsce i zaczęłam
tu często przychodzić. Zapewne jest to jakieś niewykończone miejsce, ale
na pewno jest bezpieczne - uśmiechnęłam się do niego
Zatrzymałam się pod jednym z drzew. Rozłożyłam leżący niedaleko koc i
usiadłam na nim klepiąc miejsce obok siebie. Daryl usiadł obok mnie
nadal rozglądając się. Zaśmiałam się cicho i obróciłam. Niestety jak to
ja niezdara straciłam równowagę i wylądowałam głową na jego kolanach.
Zarumieniłam się i czym prędzej podniosłam. Usiadłam naprzeciw i
spojrzałam mu nieśmiało w oczy.
- Daryl.. nadal chciałbyś mnie zabić jak wczoraj? - zapytałam szeptem z lekkim strachem w oczach
(Daryl?)