Spojrzałem na dziewczynę spod opadających włosów na moją twarz. Ale mi
się trafiło, akurat w ręce trzymałem nóż. Podniosłem się i siedząc na
kolanach powoli uniosłem wyżej głowę, by móc zobaczyć wyraz twarzy
dziewczyny. W jej błękitno szarawych oczach, które mieniły się w świetle
promieni widziałem strach.
- R..r..o..s..i..e - wydukałem stojąc na chwiejących się nogach i
zacząłem wymachiwać ręką - Dzieciak nazywał cię Kaya, prawda? -
wyszczerzyłem się do niej i zacząłem podchodzić do oddalającej się
dziewczyny - Powinnaś tak samo zginąć jak ona - machnąłem przed twarzą
dziewczyny i gdy ta próbowała się zasłonić rękami, wbiłem nóż w jej rękę
Znów nie pozwolono mi się bardziej zabawić. Zrezygnowany w ostatnich
swoich chwilach, gdy miałem władzę nad umysłem i ciałem wyjąłem nóż z
ręki krzyczącej dziewczyny po czym oblizałem ostrze pozbywając się z
niego krwi. Upuściłem je na ziemię. [...]
- ROSIE! - krzyknąłem przerażony i podbiegłem do dziewczyny
Trzymała się za rękę i wpatrywała się w ranę, z której wypływało coraz
więcej krwi. Gdy próbowałem ją dotknąć ta bardziej się skuliła i po
chwili wybiegła do innego pokoju zamykając za sobą drzwi. Stałem jak
słup wpatrując się w te drzwi. Pomimo moich próśb nie wpuściła mnie. Co
się stało ... czemu nie pamiętam jak do tego doszło? Złapałem pluszaka
za jego łapkę i zacząłem go ciągnąć po ziemi, kierując się do swojego
pokoju. Czemu ja nie pamiętam. Gdy znalazłem się w swoim mieszkaniu
udałem się do sypialni i rzucając na łóżko zacząłem płakać. Dziewczyna
ewidentnie mnie się bała. Wpatrywała się we mnie tymi swoimi oczkami we
mnie z wielkim przerażeniem. To nie możliwe, żebym ja jej coś zrobił.
Lubiłem ją, jest dla mnie miła i ... wreszcie z kimś się zaprzyjaźniłem.
Gdy przestałem się mazgaić poszedłem do kuchni napić się soku. Cały
czas zastanawiało mnie to czemu dziewczyna płakała. Głupi uciekłem od
niej. Nie dokańczając soku, odstawiłem szklankę na blacie i czym prędzej
udałem się do pokoju dziewczyny. Znów nie zamknęła drzwi. Wślizgnąłem
się do środka i zauważyłem ją siedzą na kanapie.
- Rosie, ja cię przepraszam! Nie wiem co się stało! - krzyknąłem schylając się w geście przeprosin
Dziewczyna siedziała cicho, nie oczekiwałem od niej jak na razie nic. Bała się mnie.
- Aki. Ty masz rozdwojenie jaźni - powiedziała spoglądając się na mnie
Miała zaczerwienione oczy od płaczu. Rozdwojeni jaźni? A co to takiego?
Nie mogąc dłużej wytrzymać jej wyrazu twarzy podbiegłem do niej i
rzuciłem się na nią owijając ręce wokół jej szyi.
- PRZEPRASZAM! - krzyknąłem przytulając ją mocno
< Rosie ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz