piątek, 20 marca 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Wkurzyłem się i to nie na żarty, ale tak właściwie to sam nie wiem dlaczego. Przecież normalnie takie rzeczy słyszane od Cinii mnie nie wzruszały. Dodatkowo tylko przysparzały u mnie więcej śmiechu. Natomiast teraz ciężko mi było zapanować nad wrednymi docinkami i komentarzami, jakie mógłbym jej zaserwować w ramach tego co ona mi powiedziała. No dobra skoro ona tak chce to niech tak będzie.
[…]
Wyszedłem ze swojej zacnej norki tak około godziny 17. Po prostu polazłem sprawdzić co tam u reszty projektów i tez to czy nikt nie potrzebuje „mojej pomocy”. No niestety nie, a szkoda, bo teraz bardzo chętnie bym się na kimś wyżył. Wlazłem sobie właśnie do Sali treningowej i co tam zobaczyłem.  Blondynkę z różowymi oczkami. No po prostu lepiej trafić nie mogłem. Czyli tutaj sobie uciekła ? Tak właściwie to chyba nie mogła tutaj siedzieć od dwóch godzin. Ciekawe co przez ten czas robiła. Gdy nasze spojrzenia się spotkały ja po prostu posłałem jej to swoje „pełne pogardy” oczko i za raz zawróciłem w inną stronę. Ta sielanka nie trwała długo. Usłyszałem tylko takie „Nie ruszaj się projekcie A00”. Obróciłem się w stronę dochodzącego do mnie głosu. Stał tam jakiś naukowiec w fartuszku i jego podwładni z karabinami. Mierzyli do mnie. Co ja znowu zrobiłem.
- W ramach badań będziesz musiał trochę pocierpieć za resztę. Twoje zęby i pragnienie krwi jest bardzo ciekawe…. – powiedział. Nie za dużo mi to wyjaśniło, ale już za chwile dostałem czymś w brzuch. Nie mogli po prostu ładnie zapytać czy nie pójdę z nimi ? No nie bo to logiczne że bym nie poszedł. Zrobili to tylko po to, żebym nie zdążył w między czasie uruchomić swojej Arcany.  Zgiąłem się w pół i zaraz upadłem na kolana. Splunąłem krwią i zacząłem się z lekka dusić.
-Dostaliśmy również informacje, że pobierałeś krew z innego źródła niż po prostu dostarczanie jej od nas. – oznajmił podchodząc do mnie i patrząc na mnie z góry. Byłem przerażony. Ja nie chce przeżyć jeszcze czegoś bardziej strasznego niż wcześniej. Czyli chodziło o Cinie jednak. Podniósł mnie z ziemi jeden osiłek i od razu założył na ręce ciężkie metalowe kajdany. Podniosłem jeszcze tylko głowę i zobaczyłem mnóstwo Arcan stojących i obserwujących całe zjawisko w tym Cinie.
[…]
Obudziłem się u siebie w pokoju o dziwo. Co oni ze mną zrobili ? Ciężko było mi się ruszać. Siedziałem skulony przy ścianie a na mojej bluzce widać było jeszcze ślady krwi. Mojej krwi. Dodatkowo na twarzy miałem ten kaganiec. Nie będę mógł pic krwi ? Dodatkowo czułem się tak jakbym przynajmniej przez dwa tygodnie nic nie jadł. To znaczy że musieli trochę ze mnie spuścić.  Z pozycji siedzącej przechyliłem się w prawo i położyłem przy ścianie na podłodze. Leżałem na boku i jedyne co teraz widziałem to skrawki podłogi i swoje długie białe włosy. Nie chce mieć tego… nie chce tu być i nie chce żeby się na mnie znęcali… zdołałem tylko sięgnąć do kagańca i szarpnąć nim raz po czym zamknąłem oczy.


( Może jeden z gapiów ? On tylko śpi jak coś xD )

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Przez chwilę jeszcze stałam tak na korytarzu, nie do końca rozumiejąc co się stało. Czemu to powiedziałam? Bo taka jest prawda. Na świecie jest wiele mężczyzn którzy pod wieloma względami są od niego lepsi… jednak to jego kochałam, a właściwie to dalej kocham. Złapałam się mocno poręczy po czym szybko wbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi od swojego mieszkania. Chciałam zaszyć się u siebie, nie wychodzić stąd przez jakiś czas… chciałam być po prostu sama. Ma swoich chwiejących się, galaretowatych nóżkach weszłam do łazienki, zapaliłam światło po czym spojrzałam w lustro. Zaraz… czemu płakałam? Przez chwilę się sobie przyglądałam, po czym przywaliłam sobie z całej siły w policzek. Pisnęłam i łzy natychmiast przestały lecieć, przynajmniej tyle. Zrzuciłam z siebie ubranie, ciskając nim w kąt łazienki. Weszłam pod prysznic i puściłam sobie chłodną wodę, musiałam się uspokoić. Jednak co ja się oszukuję, to nie jest zwykła sprzeczka… oddaliłam się teraz od niego bardziej niż kiedykolwiek. Po kilkunastu minutach wyszłam, przez cały apartament przechodząc naga, zmarznięta i mokra. Doczłapałam do szafy i wyjęłam z niej jakąś starą koszulkę i krótkie spodenki. Szybko się ubrałam i spojrzałam na okno, było jeszcze jasno, nic dziwnego przecież nie było jeszcze nawet 15. A ja jestem już jak do snu, w sumie to potem nie miałabym na to wszystko chęci. Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana pod brodę, wpatrując się w ścianę. Zamierzam zmarnować sobie cały dzień, o tak. Zagryzłam wargi a z moich oczu znowu popłynęły łzy, chciałam je jak najszybciej wytrzeć, jednak cały czas napływały nowe. Czemu ja jestem taka słaba, skoro powiedziałam tak a nie inaczej, to czemu w ostateczności tego nie zrobię? Czemu ja cały czas mówię, nie zastanawiając się nad tym kilka razy. Nie dziwię mu się, że się tak zdenerwował. Powinien mi przywalić tak, że bym się nie pozbierała... ja bym tak zrobiła. Zwiesiłam głowę, po chwili opadając na miękkie poduszki. Chwilę tak sobie jeszcze cicho popłakiwałam, aż w końcu zasnęłam.

Od Vanilli - C.D Haruki

Boże ten facet był straszny. Nie wierze, że mimo iż nie miał czucia w łapkach tak „niedelikatnie” się ze mną obchodził przypadkowo. Skoro mnie nie lubi nie musi się na mnie wyżywać no nie ? Żebym ja mu w końcu nie pokazała gdzie jego miejsce. Moment. Czy on czasem nie dał mi środków nasennych. To by wyjaśniało to dlaczego teraz nie jestem w stanie nic zrobić…
[…[
Obudziłam się. W kocu. No nie powiem leki bardzo długo działały. Przespałam chyba cały dzień. Spojrzałam na zegarek. Godzina 20. Że co !? Naprawdę już tak późno !? Rozejrzałam się po pokoju…. Obcym pokoju. Już zdążyłam zauważyć, że wcale nie spałam u siebie tylko u tego debila. Najlepsze w tym wszystkim było to że spałam w samym staniczku i majteczkach. Przetarłam oczka i wtedy zauważyłam też chłopaka siedzącego obok mnie i przyglądającemu się.
-Jeśli myślisz, że zacznę piszczeć, zarumienię się czy coś to jesteś w błędzie… - westchnęłam kładąc się jeszcze w dość dziwnej pozycji. Mój towarzysz śledził każdy mój ruch.  Ciekawa jestem dlaczego mnie rozebrał – Dziwne masz fantazje… - wyciągnęłam dłoń i dotknęłam jego nosa – Jesteś nie spełniony, aż przykro patrzeć… - przejechałam tym samym palcem w dół po jego malinowych wargach. – Tak po za tym to powinieneś dostać porządnie upierdziel, ale że mi się podobasz to na razie ci nic nie zrobię. Przeniosłam się do pozycji na czworaka, wygięłam plecy w łuk i zbliżyłam się do twarzy chłopaka. Czułam jego niespokojny oddech. – Jak nabierzesz trochę rutyny to się inaczej pobawimy …. Neko. – pokazałam mu język i już za chwilę odskoczyłam by się ubrać w moją zgrabną sukien unię.
-Pfff…. Rutyny ? Że niby ja mam być ci posłuszny.
-Tak jak pies dostaje pochwałę od swojej właścicielki ty dostaniesz nagrodę. Po za tym… jeśli masz mnie krzywdzić lub wyżywać się na mnie to lepiej w ogóle nie podnoś tych parszywych łapek. Bo inaczej nie pozwolę ci ich wykorzystać do przyjemnych rzeczy.


( Haruka ?)

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Złapałem się za głowę i spojrzałem na leżącą przede mną dziewczynę. Co za sierota. Nie dosyć że pchlarz to jeszcze taka sierota. Pomijając już to, że jest głupia jak but, i pusta jak słoik na ogórki.
-No zamiast się ze mnie śmiać to mógłbyś mnie podnieść ! – powiedziała siadając na podłodze i patrząc na mnie tymi psimi oczkami.
-I co ja będę z tego miał … ? – przymrużyłem oczka i oparłem się ręką o ścianę obok.
-Satysfakcję. – burknęła, ale ostatecznie i tak musiała wstać sama. Hehe no jeszcze czego ? Może ją jeszcze podnieść, nakarmić i przebrać jak małe dziecko. Chce się czuć jak księżniczka ? Za raz dam jej ścierę i będzie leciała całe mieszkanie to gór a to dół … ziuuuł ziuuuł. Cała naburmuszona otrzepała swoją zgrabną sukieneczkę (tiaa i myśli że jej tych boczków nie widać. xD) i za raz spojrzała na mnie. No normalnie nie mogłem się opanować od śmiechu.- No i z czego rżysz baranie jeden ! – rzuciła we mnie spinką, którą miała na włosach – Powinieneś się chociaż trochę zachowywać jak gentelman, a ty jesteś…
-Nie kończ lepiej bo za raz wylecisz stąd z płaczem. – mruknąłem siadając sobie na krześle i przypatrując się jej.
-…. Taka prawda !
-Marudzisz… - westchnąłem lustrując ją.
-Ty mnie w ogóle nie słuchasz prawda !? – wkurwiła się i to już chyba na max’a swoich możliwości. Słuchałem ją cały czas no, ale co niby miałem jej na to wszystko odpowiedzieć. Ciągle tak na mnie narzekała brałem to już jako rutynę. – Jesteś beznadziejny ! Jest miliony lepszych od ciebie więc co mnie do cholery tu jeszcze trzyma ! – wykrzyknęła na całe mieszkanie a ja wtedy o mało co nie spadłem z krzesła. Sam nie wiem czemu, ale chyba mnie to zabolało. Wstałem z krzesła… teraz patrzyłem już na nią zupełnie inaczej. Tym samym wzrokiem co na początku. Z pogardą. W tym wzroku nie było już zaufania…. To było raczej coś takiego jak „Jesteś mi obojętna”. Widać było że moja ignorancja doprowadza ją do łez, ale to co powiedziała… było już przesadą.
-To skoro jest milion lepszych ode mnie to dlaczego nie pójdziesz szukać gdzie indziej… - warknąłem, a ta zapowietrzyła się i już chciała coś powiedzieć, ale uciszyłem ją. – Zamknij się…. – ponownie uniosłem głos za nim coś jeszcze powiedziała. Podszedłem do drzwi wejściowych i otworzyłem je. Była przerażona, tym co właśnie chce zrobić, albo może lepszym określeniem byłoby… bała się tego, że właśnie teraz ją stąd wyrzucę. Podeszła do mnie i wyciągnęła rękę, ale kiedy chciała dotknąć mojej twarzy ja bardzo skutecznie odepchnąłem ją od siebie – Wyjdź…. Nie chce cie widzieć na oczy. – warknąłem. Kiedy dziewczyna wyszła praktycznie zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem, ale za nim to zrobiłem powiedziałem cicho : To idź szukaj „tego lepszego”. Zamknąłem drzwi na klucz i za raz usiadłem oparty o nie. Zwiesiłem głowę w dół i złapałem się za włosy. Hmmm…. Dziwny ból…..i dziwne uczucie…


( Cinia ? Chciałaś to masz, znajdź se lepszego :C )

Battle Group i kilka ważnych informacji

Jak zapewne wiadomo zrobiło się małe zamieszanie z tymi "ostrzeżeniami", które ostatnio otrzymały wszystkie osoby, które nie napisały postu w określonym terminie. No niby niektórzy mieli na nie trochę więcej czasu (bo przecież może być jeden na dwa tygodnie), ale nie spodobało mi się to jak zaczęliście nadużywać mojej dobroci. Skoro nie pilnowałam tego kto ile i w jakim czasie pisze posty to czemu niby mam tego przestrzegać no nie ? No w każdym razie już wam mówię, że nadchodzi aktualizacja bloga, która mniej więcej będzie trwała od jutra do poniedziałku (zależy kiedy skończę). Oczywiście Regulamin również zostanie zmieniony i to już kolejny raz. No i niestety trzeba będzie się go trzymać i oczywiście ja będę już tego bardziej pilnować. ^^
Do ekipy administracyjnej dochodzą trzy osoby, które będą mi pomagały zarówno przy wyglądzie i estetyce jak przy ogarnięciu tego wszystkiego [hyhy zobaczymy jak się sprawdzą w roli adminów ^^] 
Dodatkowo zastanawiam się nad tym by nie założyć dodatkowych stron by ułatwić wam życie, no ale to tak zostawię jeszcze na deskach kreślarskich.
~~~~
Co z grupową bitwą, która miała się odbyć.... DZISIAJ !? No Tavv ty przecież nie przestrzegasz tego co napisałaś na stronie no jak tak może być.....noł noł noł i jeszcze raz NOŁ. 
Ludzie to tylko z tego względu, ze gdyby to odbyło się dzisiaj połowa osób nie pisała by przez ten cały tydzień i kolejna bitwa grupowa skończyłaby się niewypałem. Tak więc przenosimy to na następny tydzień dodatkowo teraz będzie to troszkę na innych zasadach mianowicie:

* Osoby chętne do wzięcia udziału w Battle Group od dzisiaj będą wysyłały mi taki oto formularz:
Nie będę już zmuszała tych "mniej aktywnych", bo oni i tak potem nie piszą. Rozumiem, ze niektórzy mają mniej czasu i wgl, ale skoro tak to chyba mogą mnie o tym powiadomić prawda ?
Uwaga ! Składy jakie dotychczasowo zostały ustalone, są już nie ważne.

~Tavv

Od Rosie - C.D Aki'ego

Spojrzałam na chłopca i usiadłam obok niego. Wyjęłam planszę, po czym ułożyłam na niej pionki. Było mi dosyć głupio, bo nigdy w to nie grałam. Westchnęłam cicho przyglądając się skupionemu Aki’emu. Zanim zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć on zrobił pierwszy ruch. W sumie.. i tak nic nie wiem o tej grze, więc przesuwanie przypadkowych pionków to dobry pomysł, prawda? Najpierw ten po lewej, potem z prawej. Z chwili na chwilę widziałam coraz większy uśmiech na twarzy chłopca. Prawdopodobnie nieźle przegrywałam. Nagle wszystkie białe pionki znikły z planszy, a Aki zaśmiał się uradowany.
- Wygrałem! - powiedział przez śmiech
- Jak widać - uśmiechnęłam się ciepło i już miałam chować grę, gdy złapał mnie za sweter
- Zagramy jeszcze raz? Proooszę - zrobił smutne oczy, a ja tylko się zaśmiałam
- No dobrze, niech Ci będzie - pogładziłam go po głowie i z powrotem usiadłam naprzeciw niego
Zagraliśmy kolejny raz, a potem kolejny i kolejny… Jak widać bardzo go wciągała. A liczba wzrastających wygranych na jego kącie sprawiała, że z każdą cieszył się coraz bardziej. Po chyba 5 grze westchnął cicho kiwając główką na boki.
- Czemu cały czas dajesz mi wygrywać Rosie? - zapytał zawiedzionym głosem
- Chciałabym, żeby tak było - zaśmiałam się cicho, a on podniósł lekko głowę
- Nie rozumiem - lekko przekręcił główkę
- Ja nie umiem w to grać - wyznałam cicho
Chłopiec przesunął plansze na bok i wdrapał mi się na kolana. Lekko odgarnął białe włosy, które zasłaniały moje oczy. Uśmiechnął się lekko.
- A ty jesteś dla mnie jak brat - wyszeptałam delikatnie gładząc go po blond kosmykach
Oplótł mi ręce wokół szyi z uśmiechem, po czym przytulił się dosyć mocno. Objęłam go, a gdy poluźnił uścisk westchnęłam cicho. Po chwili odsunął się i podbiegł do swojego pluszaka leżącego na kanapie, a ja natomiast wstałam i schowałam grę razem z pionkami do szuflady. Oczywiście jak zwykle podnosząc głowę uderzyłam się o ostrą krawędź półki. Rozcięłam sobie skórę, a moje włosy zaczęły przyjmować czerwoną barwę. Kilka książek spadło na mnie dodatkowo mnie dobijając. Upadłam na podłogę próbując podnieść ciężkie tomy encyklopedii. Aki krzyknął podbiegając do mnie. Pomógł wygramolić mi się spod książek i spojrzał na mnie. Przyłożyłam bladą dłoń do miejsca gdzie się uderzyłam. Z ręki ściekała mi jasno czerwona krew. Chłopiec już zaczął panikować i biegać szukając jakiegoś opatrunku. Szybko uspokoiłam go i spokojnie poszłam do łazienki. Parę bandaży, maści.. wody utlenionej i miałam ładnie zabandażowaną głowę. Dzieciak przyglądał się temu z lekkim strachem w oczach. Gdy skończyłam usiedliśmy na sofie, a ja zabrałam go na kolana. Widać było, że się martwi.
- Nic mi nie jest Aki - powiedziałam cicho gładząc go po główce
Nic nie odpowiedział tylko lekko przechylił moją głowę tak, aby zobaczyć ranę. Przyglądał się przez chwilę opatrunkowi, po czym delikatnie ucałował mnie w miejsce rany.
- Do wesela się zagoi - uśmiechnął się wtulając się we mnie
Objęłam go, a kiedyś się odsunął zeskoczył na ziemie i podniósł jedną z książek. No tak jak zwykle zapomniałam posprzątać. Wstałam i także wzięłam się za układanie ich na półce. Gdy wszystkie stały już równo obok siebie westchnęłam cicho. Przydałoby się kupić jakieś nowe, te znam już na pamięć. Aki złapał mnie za sweter stając naprzeciwko mnie i spoglądając mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego.
- Może pójdziemy kupić Ci jakąś książkę z bajkami? - zapytałam, na co on klasnął w ręce uradowany
Zaśmiałam się cicho i poszłam do sypialni. Chwyciłam jakiś kapelusz i pasujące do tego ubrania. Co prawda nienawidzę się stroić, ale trzeba jakoś zamaskować ten bandaż na głowie i siniaki od encyklopedii. Podeszłam na chwilę do chłopca, który cały czas siedział w salonie machając nogami.
- Zaraz przyjdę tylko proszę nie kombinuj i nie wchodź mi znowu do łazienki, dobrze? - poprosiłam, a on grzecznie potaknął
Zamknęłam drzwi na tyle ile się dało i czym prędzej zaczęłam się przebierać.
(Aki?)

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Moja wściekłość szybko przerodziła się w zawstydzenie i to ogromne. Czułam jak się rumienię i lekko odchylam kark, kiedy językiek przejeżdża po płatku mojego ucha. Szybko od niego odskoczyłam od razu posyłając mu groźne spojrzenie. Musiało to wyglądać zabawnie, biorąc pod uwagę moje szkarłatne rumieńce. Przez chwilę mierzyliśmy się wściekłymi spojrzeniami, a właściwie to tylko ja byłam wkurzona. Riuki był wyraźnie rozbawiony. Jakaś dziewczyna co? Jak tylko jakaś się tu zjawi, to zajmę się nią w pierwszej kolejności. Zaprzyjaźnimy się, taaaak… Spojrzałam na niego nieco wyzywająco po czym obruciwszy się na pięcie wybyła z jego pokoju, kierując się do drzwi. Ja tu jeszcze wrócę, niech sobie nie myśli. W pierwszej kolejności udałam się na poszukiwania Rose. Udało mi się ją znaleźć w parku, jednak nie rozmawiałyśmy długo. Potem przyszedł do niej jakiś blondyn. Kojarzyłam go...odnosił się okrutnie w stosunku do innycj mieszkańców tego miejsca. Zaczynam się martwić o to co mogłoby się stać mojej przyjaciółce, mam nadzieję że ma na tyle oleju w głowie żeby w razie czego mi powiedzieć o swoich problemach. Posiedziałam tak przez kilka minut w ciszy na lawce, przypatrując się osobą które obok mnie przechodziły. Nie miałam nawet pojęcia która jest godzina, jednak na 100% za wcześnie żeby ponownie nawiedzić moją ukochaną pijawkę. Nudziło mi się… a może bym tak się zaprzyjaźniła z kimś?  Nie to do mnie niepodobne, wystarczy że toleruję Rosie i Riuki'ego chociaż mam go ochotę czasem zabić. Ale reszty to nie zniosę...tego byłoby jak dla mnie już za wiele. Odchyliłam się do tyku, przez kilka minut wpatrując się w korony drzew, nuda… straszna nuda. Nie wytrzymam dłużej siedzenia w takiej ciszy. Wstałam z ławki kierując się w miejsce gdzie była cała masa ludzi. Nie wiem czemu większość z nich bała się osób z większą rangą? Mam tu na myśli caly Team w którym byłam podczas pierwszych walk grupowych… Ludzie są naprawdę zabawni, unikali mnie i odwracali wzrok. Prychnęłam krzyżując ręce, koniec idę do tego ciołka. Przebiegając przez chyba cały ośrodek w końcu dobiegłam do wysokiego budynku. Teraz jeszcze wtoczyć się na piętro ja którym mieszkał Riuki. Zajęło mi to dużo więcej czasu niż myślałam, kiedy tylko dotarłam do drzwi zaczęłam w nie walić pięściami.
-Tylko 5 godzin? Nie dane było mi nacieszyć się spokojem… - Riuki od razu warknął w drzwiach
-Zamknij się i daj mi wody - złapałam go za materiał bluzki.
-Grzeczniej.
Wepchałam się do jego apartamentu, cudem ponieważ ten mnie z niego prawie wypchnął.
-A idź się lecz! - już chciałam go kopnąć w nogę kiedy krzywo sobie stanęłam i upadłam na podłogę
Na szczęście nie ucierpiałam na tym… no może za drobnym wyjątkiem mojej dumy.

(Riuki?)

Od Kinshi'ego - C.D Chiyo

-Zdawało mi się, że kogoś tu widziałem...-powiedział Kaito.
-Czyli mi się nie przewidziało?-zapytałem.
Rozejrzałem się po pokoju. Chyba musiałem zapomnieć aby zamknąć drzwi. Najwyraźniej miałem lub mam gości. Zacząłem sprzątać ttejszy syf. Kaito, mimo tego, że jest chamski i wredny, zaczął mi pomagać. Te dziewczyny, czy może koty, które przed chwilą widziałem... Czego mogą ode mnie chcieć? Połowa rzeczy była sprzątnięta. Postanowiłem pójść do kuchni, ale się o coś potknąłem.
-Co za debil, przewrócił się na prostej drodze...-przewrócił oczami.
Przyniosłem trzy szklanki z wodą i dwie z mlekiem. Może ktoś ma kotki i się zgubiły. Położyłem te szklanki na stole i zacząłem wołać "kici kici". Brat popatrzył na mnie jak na idiotę. Już bym wolał żeby to były koty. Zacząłem ich szukać po całym mieszkaniu. Patrzyłem, a to pod łóżko, a to pod kanapą.
-Czyli to nie koty?
-No najwidoczniej. Wątpię żeby mogły od tak zniknąć nam z oczu.
-Ja też.
Wziąłem do ręki szklankę z wodą i zacząłem pić. Nie wiedziałem jak się zachować, a więc wziąłem się za resztę bałaganu.

Chiyo? Vanilla? Nie wiem co odpisać :/

Od Haruki - C.D Vanilli

- Naprawdę? Ciekawe w jaki sposób ... raczej nie chciałbym tego doświadczyć - walnąłem się na sofie, która była naprzeciwko kanapy na której lalunia se usiadła - Wnioskuję z twoich oczu, że chcesz mnie zabić. Mógłbym ci z to zapłacić. Ku.rwa! - krzyknąłem, gdy dostałem poduszką w głowę
Do śmiechu jej jest? Zaraz nie będzie. Zirytowany je zachowanie na nowo podniosłem się z fotelu, nie mogłem się nacieszyć spokojem. Zawsze jakiś "rzep" musi się do mnie przykleić. Gdy znalazłem się obok niej wywaliłem ją na brzuch i chwyciłem za tył sukienki. Nie zwracając uwagi na to co mówi pod moim adresem skierowałem się z nią w stronę drzwi. Jak najzwyklejszego pchlarza wywaliłem za drzwi i zamknąłem je za sobą. Cholerne wyrzuty sumienia. Od razu po tym dy zamknąłem drzwi się pojawiły. Miałem nadzieję, że po tym co się stało dziewczyna przestanie mnie nękać, ale czułem od środka smutek. Chwyciłem za klamkę od drzwi i pociągnąłem za nią. Gdy otworzyłem drzwi spojrzałem się na dziewczynę opartą o ścianę, po chwili zdałem sobie sprawę, że wyrwałem klamkę i mam ją teraz w ręce. Złapałem ją za ten jej naszyjnik i wciągnąłem znów do pokoju. Puściłem ją dość mocno, że rąbnęła twarzą o podłogę. Nie umiem się obchodzić z tak delikatnymi istotami. Co ja gadam ... delikatnymi. Sama mi przecież przyjebała, a teraz to niby niewiniątko. Zachciało jej się striptiz robić na barierce.
- Muszę przyznać, że w tej sukience dobrze wyglądasz - powiedziałem zmieniając całkowicie bieg sytuacji
Zaraz się na mnie rzuci i zamorduje. Siedziała na kolanach wpatrując się w podłogę. Zmartwiony tym, że się nie podnosi przykucnąłem do niej. Chyba zbyt mocno nie pociągnąłem jej, miała niestabilny oddech.
- Nie strasz mnie - musiała wymyślić coś innego, gdyby zachciało jej się mnie nastraszyć - Żyjesz? - złapałem ją za włosy i podniosłem jej głowę do góry
Obdarowała mnie morderczym spojrzeniem, a po chwili znów rąbnęła głową o podłogę. Na jej miejscu gdyby ktoś mną czyścił sobie podłogę dawno bym stąd się zmył. No wywaliłem ją, ale zaraz po chwili znów ją zaciągnąłem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Wyjąłem z szuflady tabletkę i przyniosłem wodę. Wpatrywała się we mnie.
- Coś cię boli, że chcesz wziąć tabletkę? - spytała
- Mnie? - zaśmiałem się marszcząc brwi - Łykaj - wepchałem jej tabletkę do buzi i wsadziłem do ręki szklankę z wodą - Jak zaśniesz to dasz mi wreszcie spokój - powiedziałem sam do siebie i wbiłem wzrok w czarną kropkę na ścianie
A i żeby było jasne kotku, to żadne tabletki przeciwbólowe tylko nasenne. Wylazłem z sypialni żeby jej nie przeszkadzać w zaśnięciu a sam zająłem się czymś innym. Po około 20 minutach wszedłem do pokoju. Zadziałało, spała. A może bym tak wyskoczył z jakimś numerem? Może wreszcie całkowicie da mi spokój? Obróciłem ją na brzuch i rozsunąłem zapięcie sukienki, opuszczając materiał na dół. Gdyby ktoś tu wlazł inny miałbym niezłą aferę. Paraduje półnagi po pokoju, a w łóżku leży nieprzytomna dziewczyna w bieliźnie. Rozejrzałem się po pokoju, no dobra. Po chwili leżałem obok niej wpatrując się jak śpi. Jakoś tak lubiłem patrzeć się na śpiących ludzi, wyciszałem się przy tym. Ale również samo na nich patrzenie mnie usypiało. Niech się cieszy, że całkowicie jej nie pozbawiłem ubrań hehe.

<Vanilla?>

Od Chiyo - Do Kinshi'ego

Spojrzałam na Vanillę z uśmieszkiem. Obie ciągnęłyśmy walizki za sobą, zmierzałyśmy do naszego pokoju. Rozglądałam się dookoła, Vanilla zaś cały czas patrzyła przed siebie,żeby przypadkiem się nie potknąć. Yh.
Vaniii..- uśmiechnęłam się wesoło zastępując jej drogę, podniosłam palec do góry chcąc pokazać, jak ważna jest moja wiadomość do niej. Zatrzymała się i popatrzyła na mnie ze spokojem wymalowanym na twarzy.
- Co się stało siostrzyczko? - zapytała tak słodziutko.
- Jesteś taka podniecająca.. Weź Lilka – zachichotałam z kocim uśmieszkiem, poruszyłam uszkami wychwytując dźwięki dookoła nas. Przez chwilę stała naprzeciwko siostry, żeby po chwilce ruszyć obok niej w dalszą wędrówkę...Bo faktycznie była strasznie wymagająca. Obie ubrane byłyśmy w śliczne falbaniaste sukienki więc po prostu sama słodycz. Wdrapałyśmy się po schodach. Weszłyśmy do naszego pokoju, zaczęłyśmy się rozpakowywać. Po jakiejś godzinie skończyłyśmy Klapnęłam sobie na środku pokoju i rozejrzałem po całym mieszkaniu.
- Lilka,a może pójdziemy odwiedzić naszych sąsiadów? - zmrużyłam oczy z uśmiechem,zgodziła się. Złapałam ją za łapkę, a potem wyszłyśmy z naszego małego apartamentu, zawitałyśmy do pokoju obok. A co tam, był otwarty to weszłyśmy. Od razu rozpoczęłam poszukiwania lokatora – niestety nie znalazłam go. Wzruszyłam więc ramionami, następnie uklękłam w sypialni na podłodze. To może być trochę dziwne, ale z podlogi naprawdę widać więcej! Przysięgam na matuchnę, schyliłam się delikatnie, żeby zajrzeć pod łóżko. Jako opiekunki project'ów musimy sprawdzać innych xD. Tak, tak dosadnie.
- Lila! I co, znalazłaś coś? - zapytałam wychylając się za framugę drzwi. Vanilla siedziała na podłodze przed półką z jakimiś filmami czy coś i przeglądała je. Spojrzała na mnie z uśmieszkiem.
- Może pożyczymy jeden? - zapytała całkiem głośno. Przytaknęłam ruchem głowy, potem znowu zaczęłam dosadne przeszukiwanie pokoju. Nie uwierzycie co znalazłam! Hah, ah. Tak,tak...Zabrałam pisemko spod łóżka i poszłam do salonu. Usiadłam sobie na kolanach, zaczęłam przeglądać sobie tą cudną gazetkę. Śliczne cycate kobity w skąpych strojach lub bez nich. Z rumieńcami oglądałam każdą z tych stron.
- Lila! - pokazałam jej jedną z panienek w gazecie – Mam mniejsze niż ona nie? - wskazałam palcem na jakąś ofiarę silikonu, na zdjęciu.
- Nie przesadzaj – westchnęła cicho, przy okazji spojrzała na swoją klatkę piersiową. Rzuciłam pismo na podłogę i znowu poszłam do sypialni, otworzyłam szafkę z ubraniami. Wyciągnęłam parę bokserek,a potem strzeliłam nimi w Vanillę. Zaczęłam chichotać jak głupek, gdy dostała nimi w plecki. Od razu się na mnie rzuciła. Chichrałam się w niebo głosy. Po jakichś pięciu minutach takiej zabawy..No niczym koteczki :3.. wszystko zostało troszkę porozwalane,a my leżałyśmy na podłodze śmiejąc się wesoło. Nagle do pokoju KTOŚ wszedł. Obie skierowałyśmy spojrzenia od razu w tamtą stronę. Vanilla siedziała na mnie okrakiem,a ja się śmiałam – scena jak z jakiegoś yuri. Chłopak przetarł oczy, jego mina wykazywała wielkie zdziwienie, miał bardzo bladą cerę, czerwony pasek na policzku i śnieżnobiałe włosy. Zgięłam nogi w kolanach nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- Lila..Manewr kameleona – mruknęłam cicho, nie drgnęłyśmy nawet troszeczkę. Nie było nas widać.. W ogóle.
(Kinshi?)

Od Riuki'ego - C.D Cinii

-No… to pa. – pomachałem do niej i zniknąłem w swoim pokoju. Tak naprawdę nie wierzyłem, że stąd wyjdzie. Trzy….. dwa …. Jeden. JEB ! Nie no delikatniej nie mogła. Otworzyła drzwi i walnęła mnie w łep.  Chyba wiedziała że stoję sobie przy drzwiach.
-No …. Za co to było do cholery jasnej !? – wkurzyłem się odwróciłem w jej stronę. I ta jej zabójcza mina. Na serio mnie kiedy zabije. – Męczysz mnie… mówiłaś, że mam ci powiedzieć, jeśli nie będę chciał z tobą siedzieć. – Widać było, ze jest zawiedziona tym co właśnie powiedziałem, ale szczerze średnio mnie to obchodziło. Chciałem się wyspać, a nie mogłem bo ta codziennie wpadała do mnie o 7 rano i robiła rozpierdziel.
-Pffff…. No i dobra. – tupnęła nóżką i już skierowała się do drzwi wyjściowych kiedy nagle zadzwonił telefon. Mój telefon. Łooo… ktoś mnie kocha.- Co dziewczyna ? – obróciła się do mnie, a ja uniosłem kącik ust.
-Zapewne. – teraz już się wyszczerzyłem i za raz przyłożyłem telefon do ucha. Zdążyłem wypowiedzieć tyle „Ha…” i już od razu przerwał mi szaleńczy chichot. Taki psychiczny. Matko boska. Moja druga twarz dzwoni. Zdziwiłem się no bo co. Przecież nie miałem z nim kontaktu bardzo długo.
~Słyszałem, że cie złapali… Yuki. Hehe… spadłeś aż tak Niskowo braciszku ? Odwiedzę cie za nie długo, trzymaj mi ciepłe miejsce w swoim łóżeczku. Ciao. – usłyszałem na koniec ten parszywy śmiech w słuchawce a już za chwilę przerywany sygnał. Nawet nie dał mi nic powiedzieć, albo po prostu ja nie mogłem nic z siebie wykrztusić. Stałem tak jeszcze chwilę trzymając niemą słuchawkę i wpatrując się w ścianę przede mną. Wyrwała mnie z takiego jakby transu Cinia podchodząc i łapiąc mnie za rękę.
-Yuki !? – Oburzyła się. Hyhy… naprawdę sobie coś pomyślała.. – Której dziewczynie pozwoliłeś tak do siebie mówić !? Gadaj bo inaczej poderżnę ci gardło. – odrzuciłem telefon na bok i spojrzałem na nią
-A co cie to interesuje ? Może mam dziewczynę.. hmmm ?
-No to w takim razie jesteś dupkiem, bo wczoraj mnie pocałowałeś… i to z języczkiem. – pogroziła mi palcem a ja zaśmiałem się.
-To było jednorazowe…. – pstryknąłem ją w czółko
-Po za tym, która by takiego chciała ! – obróciła się do mnie plecami. Moje dłonie teraz spoczęły na jej ramionach. Zbliżyłem się do jej ucha i wyszeptałem:
-Na przykład ty. – przejechałem językiem po płatku jej ucha i zachichotałem


(Cinia ?)

Od Natsume - C.D Haruki

Czemu tak zawsze jest? Że niby jak jestem cichutki i spokojny, to można mnie terroryzować i lać. Te bliźniaczki też mnie wzięły za słabego, ponieważ zaczęły mnie bronić. Pan zasadowiec, odwrócił się ignorując wszystkich. Normalnie bym się do tego nie posunął, jednak mam już tak w naturze, że odwdzięczam się. Podbiegłem do niego po czym przywaliłem mu w tył głowy. Chłopak błyskawicznie się podniósł i już się na mnie zamachnął, kiedy przed moimi oczyma pojawił się znak widoczny tylko dla mnie. "Ból" chłopak natychmiast się zgiął, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Przetrzymałem go tak z dziesięć sekund po czym puściłem.
-Świetnie, każdy ma swoje zasady. Ja też mam jedną, nie zaczynaj ze mną bo skończysz w gorszym stanie - uśmiechnąłem się sztucznie
Bliźniaczki, żeby załagodzić sytuację znowu zaczęły drążyć temat, żebyśmy się lepiej poznali. Chłopak znowu odwrócił się do mnie tyłem, kompletnie na mnie zlewając. Silny jest. Tak w sumie to nie wiem czy chcę coś o sobie opowiadać, ostatecznie pewnie tylko one będą ze sobą gadać. Wątpię, żebym jeszcze się dzisiaj odezwał. Po chwili zostaliśmy zaciągnięci do małej altanki pośrodku Parku. Pierwsza przedstawiła się Vanilla, która była naszą "Panią Kapitan". Jej Arcany były nieco przerażające jak dla mnie… jedna potrafiła człowiekowi namieszać we wspomnieniach a druga mogła kontrolować w pewnym stopniu inne Arcany. Nie za bardzo mi się to podobało… umiejętności jej siostry również były ciekawe. W sumie to prawie wszystko skupiało się tutaj na jej muszkiecie. Tak jak myślalem, chłopaka było trudno zmusić do mówienia, ale ostatecznie przewróciwszy oczyma zgodził się. Trochę jest podobny do mnie pod względem swoich umiejętności. Tak jak ja gdy pomyśli o czym, to się dzieje z tą różnicą, że u niego dotyczy to tylko jakiś przedmiotów a u mnie odczuć. Kiedy wreszcie przyszła moja kolej na opowiedzenie o sobie… po prostu odmówiłem.
-Zachowujesz się teraz niesprawiedliwie - Haruka warknął
-Nie muszę nic o sobie opowiadać, jest to bezcelowe i tak wszyscy wiecie o mnie całkiem sporo. Nie potrzebujecie większej ilości informacji…  - powiedziałem jak zwykle dosyć cicho
Nawet nie zauważyłem, kiedy na moich kolanach znalazł się kot. Jasny gwint, tylko jego tutaj teraz brakowało, przeklęty Madara.

(Nie mam pomysłów, koleszanki i kolego?)

Od Aki'ego - C.D Rosie

Udałem się z powrotem do pokoju i na nowo pojawiłem się w mieszkaniu dziewczyny, tym razem z Momo. Trzymałem go mocno przytulając do siebie i wgramoliłem się na kanapę obok dziewczyny.
- Ykhm ... Momo poznaj Rosie, Rosie to jest Momo - powiedziałem i wystawiłem do przodu łapkę pluszaka tuż przed ręką dziewczyny
Spojrzała najpierw na mnie uśmiechają się po czym spojrzała się na pluszaka. Chwyciła go za łapkę. Wziąłem usadziłem pluszaka za sobą a sam przysunąłem się powoli do dziewczyny. Wyglądało to dość komicznie. Złapałem ją za rękę i podstawiłem pod twarz.
- Bolało, gdy wbiłem cię nóż w rękę?
- Trochę, ale to nie ty go wbiłeś - powiedziała szybko - To ten zły Aki
Zły Aki ... czy ja to ten dobry? Nawet podobało mi się to określenie i że dziewczyna mnie się nie bała, tylko gdy jestem zły
- Mogę coś z tobą ustalić? Gdybym znów był tym "złym" pozwalam ci mnie uderzyć - powiedziałem sadzając pluszaka na kolanach i przekrzywiłem głowę w stronę dziewczyny
Nie była zadowolona z mojego pomysłu. Powiedziała, żebym przestał się tym przejmować bo jestem za mały. Zakryłam twarz pluszakiem i wbiłem wzrok w podłogę. Siedziałem tak w ciszy, gdy Rosie oznajmiła, że idzie zrobić herbatę. Jak tak dalej pójdzie pozbawię ją zapasów herbaty. Lekko się uśmiechnąłem, czego jednak nie zobaczyła i kiwnąłem główką. Zaczynałem powoli zasypiać na kanapie czekając na napój, aż gdy dziewczyna podstawiła mi pod twarz herbatę rozbudziłem się. Mówiąc cicho "Dziękuję" wziąłem kubek. Od razu mogłem się napić, bo herbata była letnia. Wolałem taką pić niż gorącą.
- Jeszcze chce cię o coś zapytać ... - powiedziałem odrywając się od kubka - Ja nie pamiętam co robi ten drugi ja. Czy to dobrze? - dziewczyna kiwnęła głową
Nie rozumiałem do końca jak to cało rozdwojenie jaźni działa, ale już po kilku minutach całkowicie o tym zapomniałem. Teraz zachowywałem się jak najnormalniejszy dzieciak. Znajdzie inne zajęcie, a już o wcześniej wykonywanym zapomni. Odstawiłem kubek na stolik po czym przechylając się w prawo wylądowałem głową na ramieniu dziewczyny.
- Jesteś dla mnie jak siostra ... ktoś naprawdę ważny - powiedziałem przymykając oczy - Nie chcę, żeby stała ci się krzywda. Masz może warcaby? - i znów szybka zmiana tematu
Dziewczyna chwilę się zastanowiła po czym wstała z kanapy i sięgnęła do szafki. Po chwili wyciągnęła opakowanie z warcabami. Zsunąłem się z kanapy z kocem i rozłożyłem go przy oknie. Klepnąłem obok siebie miejsce dając do zrozumienia jej żeby już usiadła i żebyśmy zaczęli grać.

< Rosie ? >

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Jeśli naprawdę sobie myśli, że takimi słówkami mnie przegoni to się naprawdę grubo myli. Pozatym za tego kolejnego już ostatnio pchlarza, to go chyba zabiję. Zdjęłam ze swojej wspaniałej stópki buta po czym rzuciłam nim w stronę Riuki'ego, perfekcyjnie trafiło w tył jego łepetyny. Niech nie zapomina sobie, że ja również mogę mu przywalić. Kiedy spojrzał na mnie groźnie, aż mnie zmroziło jednak jakoś udało mi się pokonać tą przerażającą barierę. Podeszłam do niego i złapałam za rękaw, ciągnąc go ponownie w stronę salonu.
-O nie, nie, nie kolego… ty mnie obudziłeś wczoraj, to ja Cię obudziłam teraz.
-Ty mnie ostatnio cały czas budzisz!
-Trudno - machnęłam na to ręką - Jeśli będziesz gnił w łóżku do południa to już do końca będziesz się zachowywał jak… stary dziad.
No teraz to normalnie myślałam, że on mnie zabije. Nic nie wiadomo, przecież dzień dziecka się dla mnie skończył. No ale taka była prawda, ale skoro jemu się nie widziało wychodzić nawet na durny spacerek, to niech sobie gnije.
-Przyjdziesz jeszcze po coś…
-Dobrze wiemy, że za godzinę lub mniej będziesz tu z powrotem - powiedział gasząc mnie
Zacisnęłam dłonie w piąstki, cholera czemu on miał rację? Trudno to ja też tu będę siedziała. Wołami mnie stąd nie wyciągnie, puściłam go po czym usiadłam na kanapie zakładając nogę na nogę.
-Męczysz mnie…
-Bywa - przymknęłam oczy po czym wyprostowałam się i przybrałam powagę - a tak mówiąc już poważnie… jeśli masz mnie dosyć to mogę sobie pójść, nie obrażę się, po prostu powiedz - skłoniłam się na lekki uśmiech.
Zaraz po tym, zaczęłam się zastajawiać, po co ja to powiedziałam. Czy jeśli faktycznie będzie kazał mi sobie iść do siebie, zrobię to? Pewnie tak…

(Riuki?)

Od Vanilli - C.D Haruki

Hehehe i jeszcze chce mnie zamknąć teraz na balkonie ? Najpierw chciał sprawdzić czy spadnę na cztery łapy, a teraz jeszcze to. Naprawdę dziwny z niego człowiek.  Wskoczyłam na barierkę i stałam sobie na niej tak co jakiś czas się obracając to w prawo to w lewo i obserwując. Wiedziałam, że chłopak stoi w drzwiach od balkonu i patrzy na to co robię. Ah i na dodatek ta krótka spódniczka i delikatnie powiewające włosy. Obróciłam głowę i spojrzałam na niego przez ramię.
-Ładne mam majteczki ? Widzę że przyciągnęły twoją uwagę. – mruknęłam z tym samym wyrazem twarzy co zawsze. Przez jego myśli mogło teraz przechodzić wszystko od słów jak bardzo głupia jestem stojąc właściwie na krawędzi barierki po te … zboczone. Za moment obróciłam się w jego stronę i przytrzymałam krótką sukieneczkę tak by jednak nie zobaczył za dużo. Z jego strony usłyszałam tylko ciche prychnięcie. Zeskoczyłam z barierki i powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Ominęłam chłopaka i usiadłam sobie za raz na kanapie zarzucając nogę na nogę.
- Nie masz czucia w łapkach ? – zapytałam bawiąc się kosmykami swoich włosów
-Skoro wiesz to po co się pytasz.
-Ciekawe uczucie. – westchnąłem i spojrzałam w sufit odchylając głowę – Ja bym ci bardzo szybko przywróciła w nich czucie. – wystawiłam do niego język i uśmiechnęłam się delikatnie


( Haruka ?)

Nivan Odchodzi

http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2012/208/9/4/94851c14559b6024f925e6d4db9e3882-d4xdp4m.jpg
Powód ~ Brak czasu
Layout by Hope