piątek, 20 marca 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

-No… to pa. – pomachałem do niej i zniknąłem w swoim pokoju. Tak naprawdę nie wierzyłem, że stąd wyjdzie. Trzy….. dwa …. Jeden. JEB ! Nie no delikatniej nie mogła. Otworzyła drzwi i walnęła mnie w łep.  Chyba wiedziała że stoję sobie przy drzwiach.
-No …. Za co to było do cholery jasnej !? – wkurzyłem się odwróciłem w jej stronę. I ta jej zabójcza mina. Na serio mnie kiedy zabije. – Męczysz mnie… mówiłaś, że mam ci powiedzieć, jeśli nie będę chciał z tobą siedzieć. – Widać było, ze jest zawiedziona tym co właśnie powiedziałem, ale szczerze średnio mnie to obchodziło. Chciałem się wyspać, a nie mogłem bo ta codziennie wpadała do mnie o 7 rano i robiła rozpierdziel.
-Pffff…. No i dobra. – tupnęła nóżką i już skierowała się do drzwi wyjściowych kiedy nagle zadzwonił telefon. Mój telefon. Łooo… ktoś mnie kocha.- Co dziewczyna ? – obróciła się do mnie, a ja uniosłem kącik ust.
-Zapewne. – teraz już się wyszczerzyłem i za raz przyłożyłem telefon do ucha. Zdążyłem wypowiedzieć tyle „Ha…” i już od razu przerwał mi szaleńczy chichot. Taki psychiczny. Matko boska. Moja druga twarz dzwoni. Zdziwiłem się no bo co. Przecież nie miałem z nim kontaktu bardzo długo.
~Słyszałem, że cie złapali… Yuki. Hehe… spadłeś aż tak Niskowo braciszku ? Odwiedzę cie za nie długo, trzymaj mi ciepłe miejsce w swoim łóżeczku. Ciao. – usłyszałem na koniec ten parszywy śmiech w słuchawce a już za chwilę przerywany sygnał. Nawet nie dał mi nic powiedzieć, albo po prostu ja nie mogłem nic z siebie wykrztusić. Stałem tak jeszcze chwilę trzymając niemą słuchawkę i wpatrując się w ścianę przede mną. Wyrwała mnie z takiego jakby transu Cinia podchodząc i łapiąc mnie za rękę.
-Yuki !? – Oburzyła się. Hyhy… naprawdę sobie coś pomyślała.. – Której dziewczynie pozwoliłeś tak do siebie mówić !? Gadaj bo inaczej poderżnę ci gardło. – odrzuciłem telefon na bok i spojrzałem na nią
-A co cie to interesuje ? Może mam dziewczynę.. hmmm ?
-No to w takim razie jesteś dupkiem, bo wczoraj mnie pocałowałeś… i to z języczkiem. – pogroziła mi palcem a ja zaśmiałem się.
-To było jednorazowe…. – pstryknąłem ją w czółko
-Po za tym, która by takiego chciała ! – obróciła się do mnie plecami. Moje dłonie teraz spoczęły na jej ramionach. Zbliżyłem się do jej ucha i wyszeptałem:
-Na przykład ty. – przejechałem językiem po płatku jej ucha i zachichotałem


(Cinia ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope