niedziela, 15 lutego 2015

Od Takumi'ego - C.D Mamiko

Ta cała sytuacja z ta dziewczyną … dlaczego ja trafiam na samych takich ludzi. Dobra dość tego. To nie jest najlepszy moment żeby pytać o takie rzeczy. Jest jak jest i pewnie to się na razie nei zmieni skoro znajduje się w takim miejscu w jakim się znajduje.
- Powinienem cie teraz zabić… - warknąłem przybierając nieco poważniejszy wyraz twarzy. Na tyle poważny żeby zrozumiała co zrobiła. Czy to aż takie normalne żeby ktoś w środku nocy wpakowywał mi się do łóżka !? Nie sądzę. Dziewczyna spojrzała na mnie… no nie powiem dość specyficznie. Nie przestraszyła się mnie, nie za bardzo miała czego przecież nie zamierzałem jej niż zrobić nawet jeśli tak powiedziałem. Przekrzywiła łepek w jedną stronę jakby tego nie zrozumiała. Westchnąłem bardzo głęboko i spuściłem wzrok tak jakbym próbował powiedzieć „I tak się z nią nie dogadam, więc po co próbować ? Po Hugo….”
-No z pewnością nie jest nudno jeżeli ktoś ma gości o takiej porze na dodatek… takich gościu. – podniosłem już wzrok z podłogi na nią. Teraz postanowiłem się jej trochę bardziej szczegółowo przyjrzeć.  Wstałem nie czekając na jakąkolwiek reakcje z jej stronę i skierowałem się do drzwi. Otworzyłem je i gdy tylko to zrobiłem stanąłem, spojrzałem na nią kontem oka i rozchyliłem lekko usta by już coś powiedzieć, ale….
-Nic nie mów. – powiedziała i bujnęła się na jedną stronę łóżka. Upadła mięciutko na poduszkę i zamknęła oczy. O nie ! Spać ze mną nie będzie.
- Babo.. włamałaś mi się do pokoju a teraz jeszcze… włazisz mi do łóżka, a gdybym… był bym kimś innym !? – powiedziałem cicho. Ona otworzyła jedno oko i spojrzała na mnie. W tym spojrzeniu było coś takiego co sprawiło że lekko się zarumieniłem.
-O czym ty myślisz.. Ta-ku-mi ? – zapytała sylabizując też moje imię. Zacisnąłem lekko zęby i za raz spojrzałem w drzwi. O nie. Nie będzie jeszcze oglądała moich rumieńców. Syknąłem tylko coś do siebie i za raz przeczesałem niebieskie włosy palcami.
-Tak prawda…. Sama się prosisz o kłopoty. Po za tym ty tez mogłabyś się przedstawić…- westchnąłem zamykając jednak drzwi. Oparłem się o nie i spojrzałem w ziemie. Niebieskie włosy zakryły lekko moje oczka. Heh musiało to bardzo słodko wyglądać. Ja tak bardzo zakłopotany….


( Mamiko ? )

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Zdenerwowana tym, że chłopak uniemożliwił mi wpatrywanie się w to dosyć niezwykłe oko, walnęłam go otwartą ręką w klatę. Spojrzał na mnie zdenerwowany a ja przybliżyłam się do niego, nadal wpatrując się w to oko. Nie, wcale nie przyszłam tutaj po to. Nawet nie wiedziałam, kto mieszka pode mną. Po chwili odskoczyłam od niego, zgrabnie lądując na podłodze. On jest straszny. Bez słowa weszłam na balkon, wspięłam się na barierkę i już miałam podskoczyć najwyżej jak umiałam, kiedy on wszedł na balkon. Zaskoczona zachwiałam się i poczułam jak pod jedną nogą tracę grunt, no super. Zanim zdążyłam zlecieć na dół, ten dziwny chłopak złapał mnie za rękę i wciągnął z powrotem na stały grunt.
-Co ty? Samobójca?
-Nie, chciałam wrócić do siebie, ale musiałeś przyjść ty i mnie zdezorientować – warknęłam
Chłopak spojrzał wpierw na barierkę, a potem na mnie takim wzrokiem, jakbym była z kosmosu.
-Nawet mi nie mów, że wlazłaś tu w taki sam sposób
Przewróciłam oczyma po czym skoczyłam na niego, przewracając go na ziemię. Usiadłam na jego miednicy, zakładając nogę na nogę. Kątem oka wpatrywałam się w to jego oczko i mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Możesz wreszcie ze mnie zejść, wiem że jestem wygodny… ale nie ważysz przecież dwa kilo.
On naprawdę prosi się o to, żebym go zabiła czy co? Naprawdę ciężko było mi się powstrzymać przed tym, żeby mu w tym momencie nie przywalić. Odetchnęłam żeby się uspokoić i po chwili z niego wstałam.
-Otworzysz mi drzwi? – zapytałam cicho

(Riuki?)

Od Renji'ego - C.D Heaven'a

Po tej sytuacji zacząłem czuć się inaczej. Wcale nie uważałem, że żałuję tego co się wydarzyło, bo tak naprawdę, gdy o tym pomyślę, to pocałunek był niesamowicie przyjemny i... chciałbym to powtórzyć, jeszcze nieraz...

~ ~ ~

- Lubisz gry na konsolę? - spytał chłopak po chwili milczenia.
Skinąłem znacząco głową.
Byliśmy w salonie. Heaven wziął dwa pady i usiedliśmy na ziemi. Zaczęliśmy grać.

Godziny mijały. I przyznam szczerze, że naprawdę świetnie się przy tym bawiłem. Udało mi się całkowicie „odstresować””. Siedziałem bardzo blisko Heaven'a. Czułem się przy nim bezpiecznie...
W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, który leżał na stole obok.
- Przepraszam... - wstałem i odbierając komórkę poszedłem na drugi koniec pokoju.
- „Gdzie ty się podziewasz kretynie?! Myślisz, że będę na ciebie czekał?! W barze cię nie było, więc teraz to tylko kwestia czasu zanim cię dopadnę, a wtedy pożałujesz, że wyszedłeś sukinsynie! Chyba nie chcesz zginąć, jak twoi starzy, co? Dlatego ty będziesz posłuszny!”.
Telefon wypadł z moich rąk na ziemię. Zacząłem się trząść i miałem łzy w oczach, które zaraz zaczęły spływać po moich policzkach.
- U-umrę...? - wyjąkałem z przerażenia.
Christopher zamordował rodziców, przez niego zostałem sam. Boję się go już od dziecka.
- Renji! Co jest?! - chłopak natychmiast zareagował podchodząc do mnie.
- Pomocy... - wymamrotałem.
- Co się dzieje? - powiedział Heaven spokojnym tonem wycierając moje łzy. Spojrzałem w jego oczy po raz pierwszy od tamtego wydarzenia...

<Heaven? On może umrzeć!>

Od Heaven'a - C.D Renji'ego

Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Gdybym nie był gejem, mógłbym z czystym sumieniem stwierdzić, że to co się przed chwilą wydarzyło, po prostu mnie obrzydziło. Jednak to było całkiem... przyjemne. Taki słodki, niewinny pocałunek. Wciąż czułem ich dotyk na swoich własnych.
Ten chłopak porządnie się zawstydził, mając jego czerwoną twarz przed oczami nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Otworzyłem drzwi szafy i zacząłem szukać jakiś ubrań odpowiednich dla Renji'ego. Niestety... nie miałem żadnego młodszego rodzeństwa, a tym samym odzieży w rozmiarze bruneta. Wzruszyłem ramionami, dobralem je jedynie tak, aby do siebie pasowały po czym wróciłem do łazienki. On dalej tam siedział, oparty plecami o ścianę, obejmujący rękami swoje podkulone nogi. Oj, Renji...
Podszedłem do chłopaka, po czym spojrzałem na niego. Wiedziałem, że muszę się z nim obchodzić ostrożniej. Nie chciałem go wystraszyć czy coś.
- Naprawdę jestem aż tak beznadziejny? - zapytałem, nawiązując do tego "nieszczęśliwego" wypadku.
Przyznaję, może to i nie był najlepszy początek naszej znajomości, ale też nie najgorszy. Przynajmniej dla mnie c:
- Nie, ja tylko... - chciał coś powiedzieć, ale przerwałem mu ruchem dłoni, wręczając suche ubrania.
Następnie wstałem, bez słowa wyszedłem z pomieszczenia, dając młodziakowi szansę na poukładanie sobie wszystkiego. Wciąż chciało mi się śmiać z jego zakłopotanej miny, ale powstrzymywały mnie resztki godności.
Kto wie? Może umyje podłogę, aby poślizgnął się jeszcze raz i jeszcze raz ( ͡° ͜ʖ ͡°)? Potrząsnąłem głową na myśl o swoim idiotycznym pomyśle, a potem poszedłem się przebrać.

~~~

Po jakiś pięciu minutach Renji wreszcie wyszedł z łazienki. Tak jak podejrzewałem, wszystko było o jakieś dwa rozmiary za duże. Przypominał mi takiego skate'a co zasuwa na desce przez zatłoczone miasto. Wziąłem czapkę z daszkiem leżącą obok stołu i założyłem mu ją na głowę.
- No, nie jest tak źle. - stwierdziłem, przyglądając mu się uważniej.
Skłamałem. Tak naprawde ten styl w ogóle do niego nie pasował. Niemniej jednak przypominał mi takiego misia. Wyglądał uroczo. Swój niewinny wygląd zawdzięczał delikatnym, powiedziałbym nawet, że trochę kobiecym rysom twarzy.
- Nie wyjdę tak na ulicę. - oznajmił, szybkim ruchem ściągając nakrycie głowy i poprawiając poburzoną fryzurę.
- Oj, nie marudź. Zawsze, możesz iść nago, co nie? - rzekłem, uśmiechając się złośliwie.
- Heaven, daruj sobie! - fuknął obrażony, krzyżując ręce na piersi.
Był strasznie spięty. A może to ja byłem zbyt wyluzowany? Sam już nie wiedziałem. Rzuciłem mu przepraszające spojrzenie, a później zacząłem rozmyślać nad rzeczą, którą możemy porobić razem. Skoro mój gość nie chciał mnie opuszczać, to musiałem zapewnić mu jakąś rozrywkę ;v A przy okazji chciałem go trochę bliżej poznać.
- Lubisz gry na konsolę? - spytałem po chwili milczenia.
Wiedziałem, że i tak przegram, ale co tam. Raz się żyje.


<Renji?>

Od Shin'a - C.D Deak'a

Akina wyciągnęła przed siebie ręce,aby się rozciągnąć po czym zaczęła masować sobie brzuszek.
-Ale się najadłam!-zaśmiała się.
-Mhm...smakowało nam co nie?-spojrzałem na dziewczynę,a ta pokiwała twierdząco głową.
-No to może kiedyś jeszcze raz wyskoczymy co wy na to,sa?
-Mi tam odpowiada,ale...-zakryłem ręką usta,aby zrobić z niej "ścianę"-nadal jestem trochę głodny.
-Chcesz być gruby?-dziewczyna znów zaczęła się śmiać.Nie potrafiła już tu dłużej usiedzieć.Było to widać po tym jak huśta się na krześle bądź przebiera nogami.
-Może kilka kilo by się przydało.-przyłożyłem rękę do brzucha.
-Eee...tam nie przesadzajcie,sa!-chłopak przeczesał dłonią swoje rudawe włosy.
-Kto tu przesadza....-Akina przestała się huśtać,założyła ręce na krzyż.
-Właściwie nikt na razie nie przesadza.-odpowiedziałem nerwowo,aby jakoś nie zepsuć atmosfery.
-Dobra no to płacimy na spółkę.-rudzielec zawołał kelnerkę.Kobieta przyszła.-Mogłabyś dać już nam rachunek.-puścił do niej oczko,a ona lekko zarumieniła się.
-Dobrze.-odrzekła po czym odeszła.
-Nie wolno podrywać dziewczyn w taki sposób.-Akina oparła się o stolik i pstryknęła Deak'a w czoło.Ten jedynie złapał się za nie.
-Nie podrywałem jej,sa!-wrzasnął.
-Podrywałeś i to w najgorszy sposób z możliwych.-czyżby kłótnia małżeńska?Oni znają się od dłuższego czasu,więc nie chce im się wtrącać w rozmowę.
-Prawda Shin?-nowo poznany znajomy żądał poparcia ode mnie.
-Weź moją stronę!-wrzasnęła dziewczyna odwracając wzrok na mnie.Złapałem się za kark.
-W sumie Akina ma racje.-lekko uśmiechnąłem się.
-Widzisz?-wrzasnęła ucieszona po czym usiadła na krześle.
-Odpłacę wam z to,sa!-na jego twarzy namalował się minimalny,szyderczy uśmiech.-Nie płacę za was...-założył ręce na krzyż.
-Sam nas zaprosiłeś!-widać było,że Akina nie chce dać za wygraną.
-Musisz stawiać.-wtrąciłem cicho.
-A to niby dlaczego?-jego wzrok powędrował na mnie.-W końcu uważacie,że ją podrywałem,sa.-zaśmiał się.
-Mam tylko tyle.-sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem z niej jedynie parę drobniaków,których nie starczy nawet na kawę.
-Nie mam nic.-warknęła cicho Akina.
-Jesteście ode mnie uzależnieni,sa!
-Jeszcze czego...?-dodałem pod nosem.
-Co tam mówicie?Nie słyszę...-przyszła do nas kelnerka z rachunkiem.Deak wyciągnął z kieszeni pieniądze i dał je dziewczynie.
-Czyli wracamy do siebie?-zapytała nasza towarzyszka.
-Może jednak wybierzemy się na krótki spacerek?-zaproponowałem.
-Jesteście moimi poddanymi,sa!-zaśmiał się wesoło chłopak.
-Chyba w snach.-dodałem.Po czym wyszliśmy wszyscy z kawiarni.-To jak?-zapytałem.

<Akina?Deak?>

Od Misaki - C.D Shin'a

W pierwszej chwili chciałam, aby natychmiast mnie wypuścił, ale po drugiej chwili zrobiło mi się przyjemnie na jego kolanach. W tej chwili wahałam się, czy zejść, czy nie, ale już się zastanowiłam.
- Nie musisz puszczać... Jak chcesz... - uśmiechnęłam się w jego stronę, już trochę szerzej, ale dalej z bardzo mocnym rumieńcem. Już się tak go nie krępowałam, jak przed chwilą, więc mu się nie wyrywałam. Już mu bardziej ufałam.
- Jesteś bardzo miły, wiesz...? - powiedziałam do niego delikatnie się o niego opierając, jednak trochę niepewnie.
- Naprawdę? Dziękuję - odpowiedział uśmiechając się.
- Nie musisz dziękować... - prawie niewidocznie się do niego uśmiechnęłam.
- Ale i tak dziękuję - zaśmiał się.
Siedzieliśmy tak chwilę i patrzyliśmy na ten piękny park, ale po jakimś czasie pomyślałam, że Shinowi już może być niewygodnie, jak mnie tak trzyma na kolanach. Już trochę czasu minęło, od kiedy mnie tu posadził... Będzie tak może... z 15 minut? Nie wiem, ale pewnie już wolałby abym zeszła.
- To może już się przesiądę... Zgaduję, że ci jest niewygodnie... - zapytałam rumieniąc się.

<Shin?>
Layout by Hope