Oczywiście, że o nią. - wskazałem na Rosie. - A myślisz, że o kogo innego?
Akira prychnęła coś pod nosem, krzyżując ręce na piersi.
- Nie podlizuj się. I tak nikt cię tutaj nie lubi.
- Może i nie, ale to ja jestem Kapitanem i póki co to ja decyduję o tym co zrobimy i gdzie pójdziemy. A więc oszczędź sobie dogryźliwych komentarzy, a jeżeli już naprawdę nie możesz się bez nich obejść to wypowiadaj je tak cicho, abym tego nie słyszał.
- Kiedy spotkamy jakiś Team, Heaven? - niecierpliwił się Aki, gotowy na masową rzeź w każdej chwili.
- Cierpliwości mały. - poczochrałem tą jego burzę blond włosów. - Kiedy tylko kogoś spotkamy, użyjemy naszej broni specjalnej. Będziesz mógł zaszaleć.
Chłopiec wyszczerzył się, ukazując rząd białych ząbków, po czym zaczął cichutko chichotać. Cieszyłem się, że wreszcie dogadałem się w tym zdziczałym brzdącem. Taka niepozorna istotka na pewno bardzo nam się przyda podczas próby wyeliminowania wrogiego Team'u. Dla pewności jednak dalej trzymałem go na ramieniu wziązanego, dając czas na ostateczne uspokojenie się.
- A więc dokąd teraz, Heavenku? - zapytała pobłażliwie Akira z tym swoim złośliwym uśmiechem.
Sam nie wierzę, że to mówię, ale na jej miejsce wolałbym już chyba drugiego Aki'ego.
- Od kiedy się taka zrobiłaś? Podczas pierwszej Bitwy byłaś o wiele milsza, a wtedy okładaliśmy się wzajemnie, wykorzystując całkowicie umiejętności zawarte w Arcanach.
- Z wami chłopcami należy obchodzić się jak z dziećmi. Pomijając fakt, że ostatnim razem o mało nie złałeś mi nogi, nie zrzuciłeś z budynku oraz praktycznie pozbawiłeś przytomności mam pełne prawo być złą.
- Będziesz mi to wypominać całe życie? Proszę, że odpowiadaj, bo aż się boje jakie myśli krążą w twojej chorej psychice.
- I mówi to ktoś, kogo zdolnością specjalną jest... - tutaj przerwała, albowiem błyskawicznie zatkałem jej usta ręką i spiorunowałem wzrokiem szkarłatnych oczu.
- Możemy być wrogami skoro tak bardzo tego pragniesz, ale pamiętaj o obietnicy, którą sobie wzajemnie złożyliśmy.
Nie lubiłem tej umiejętności i z chęcią zamieniłbym ją na jakąkolwiek inną, chociaż była niesamowicie zabójcza i potrafiła ukazać prawdziwe oblicze demoniczej strony ludzkiego ciała. Albowiem nawet zwyczajna furia Bety może być silniejsza od magii Alfy, o czym przekonałem się jakiś czas temu.
- Przestańcie się wreszcie kłócić, proszę. - poprosiła Rosie, kładąc rękę na moim ramieniu.
Spojrzałem na nią przelotnie, a później wlepiłem wzrok w przestrzeń przed sobą. Nie ja zacząłem tą kłótnię, więc nie zamierzałem nikogo za nic przepraszać. Białowłosa wyraźnie posmutniała widząc, że Akirze także nie jest śpieszno do wykonania pierwszego kroku prowadzącego ku zgodzie.
- Gorzej niż dzieci. Już ja się zachowuję dojrzalej od was! - krzyknął chłopiec, o którym kompletnie w chwili obecnej zapomniałem. - Odwiąż mnie wreszcie i postaw na ziemi! Potrafię chodzić!
Nie odpowiadając, zrobiłem to o co poprosił.
< Najlepszy Team 2?>