- Nie? Nie wierzę Yukine, jesteś zbyt ciekawski… czasami mam wrażenie, że z Ciebie to taki osiedlowy monitoring. Brakuje Ci tylko takich staroświeckich okularków, bamboszków czy tam laczków…
- Och zamknij się – warknąłem.
Tak, to prawda. Jestem nad wyraz wścibski, wiem praktycznie o każdej grubej aferze tutaj, no ale bez przesady. Jakoś te roboty nie wzbudzają mojego zainteresowania.
- To co? Chciałbyś się może przejść?
- Nie, obawiam się o Twoją buźkę – zaśmiałem się robiąc szybki unik, Clear zaczął za mną biec jak jakiś baaardzo zdenerwowany łoś – Poważnie, zgłosiłbyś się na modela pasowałbyś idea…Auuuuuć – złapałem się za głowę. – Spieprzaj z tymi gazetami – zacząłem jakoś tak dziwnie podskakiwać w miejscu.
Clear stanął obok mnie i ponownie pacnął mnie gazetą, tym razem lżej. Strasznie nerwowy jest dzisiaj, czy to przez to, że prawie zlazł dzisiejszego dnia na zawał tak z… 1000 razy? [kc wilczeły].
- To co? Idziemy to sprawdzić?
Nie chciało mi się, ale tak to już z nim jest. Jak sobie coś wymyśli to za cholerę nie przegadasz. Gorszy od matki… Chociaż ja też jak to ja, będę dyskutował.
- Nie. Ty nie chciałeś iść ze mną do mojego pokoju, to ja nie idę z Tobą – powiedziałem patrząc się na niego spod byka. Wyglądałem jak jakiś zbuntowany pięciolatek. Stałem bokiem z założonymi rękoma i jeszcze ten morderczy wzrok. Już bez efektów specjalnych wyglądam jak jakiś morderca, ciekawe jak teraz wyglądam hehe.
Mój młodszy o kilka minut brat przewrócił swoimi ładnymi oczkami, siadając na kanapie. Też bym się załamał.
- A właściwie, to po co chcesz tam iść? Chyba nawet nie ma tam nic ciekawego…
- No po prostu zobaczyć jak to wszystko wygląda? Sam jesteś nieciekawy.
Jaka cholera. Ostatecznie po pięciu minutach i tak tam poszliśmy, zabiję go kiedyś… nie no żartuję, za bardzo go kocham <3 Miejsce na Omicrony było nieco dalej niż zwykłe budynki, nic dziwnego. Właściwie to mógłbym śmiało powiedzieć, że to jakieś odludzie. Dzielnica laboratoriów i takich tam. Nasze wejście tam skończyło się jednak tak jak przewidywałem, dostaliśmy najzwyczajniej w świecie ochrzan od jakiegoś naukowca w towarzystwie ochroniarza. To na wypadek gdybyśmy się stawiali czy co?
- A szlag by ich trafił… - warknął Clear.
- Zaspokoiłeś swoją ciekawość? Braciszkuuu? – dotknąłem jego ramienia. – Chodź, kupię Ci ciastka… przejdzie Ci wtedy?
Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem ale nic już nie powiedział. Jakie grzeczne i pokorne dziecko, tak go właśnie wychowałem [Tak, tak, Yukine ciula wniósł w jego wychowanie ale cicho]. Już po chwili staliśmy przed jakimś sklepikiem, ja siedziałem na murku a to dziecię zajadało się ciastkami.
- Gruby będziesz.
(Clear?)