To
było urocze, kiedy tak mi groziła... Zemsta za sprawianie przyjemności z pewnością
musiała być słodka. Skoro i tak już posunąłem się o wiele dalej niż wydawało mi
się, że jestem w stanie zajść, to czemu by się z nią trochę nie podroczyć.
- W
takim razie chcę zostać przez ciebie ukarany. – szepnąłem, napierając na nią
swoim ciałem i ponownie zaciskając palce na jej piersiach. – Ale dopiero po
zakończeniu tego przedstawienia.
Szybko
chwyciłem Vanillę za ramiona i odwróciłem w swoją stronę, znów przybijając ją
do ściany, lecz tym razem dotykała jej plecami. Błądziłem dłońmi po jej
zgrabnym brzuchu, zachwycając się dotykiem delikatnej, bladej skóry pod
palcami. Reagowała na każdy, najmniejszy ruch, z każdym dotykiem przechodziły
ją dreszcze. Uśmiechnąłem się chytrze, ukazując rząd białych zębów,
jednocześnie wpatrując się w błękitne oczy dziewczyny. Miałem ochotę się nieco
zabawić, ale też nie chciałem niczego na niej wymuszać. Podejrzewam, że nawet
spodobała jej się moja chwilowa śmiałość. Tak naprawde nie wiedziałem skąd się
ona we mnie nagle wzięła, lecz teraz jakoś nie obchodziło mnie to w
najmniejszym stopniu. Nie mogłem już powstrzymać swoich pragnień i być może
właśnie pod tym względem byłem jak wielu innych facetów. Chociaż...
wstrzymywałem się praktycznie przez cały czas. W tym klubie oddziaływują na
mnie jakieś nieznane, tajemnicze siły...
Wtem
usłyszałem jak drzwi od sąsiedniej kabiny otwierają się, a potem kroki jakieś niezidentyfikowanej
bliżej osoby. Pomieszczenie wypełnił tłumiony śmiech, a potem już tylko nasze
oddechy, ponieważ owy osobnik opuścił toaletę. Chociaż mi nie przeszkadzał (a
raczej miałem wywalone na jego egzystencję) to jednak dobrze, iż już sobie
poszedł. Nie potrzebowałem żadnych światków naocznych ani tym bardziej nausznych.
Mogłem się teraz całkowicie skupić na obiekcie moich westchnień.
Kucnąłem
przed nią jak narzeczony oświadczający się swojej przyszłej żonie, objąłem
blondynkę w pasie i zacząłem obcałowywać jej brzuch, zjeżdżając coraz niżej i
niżej aż do podbrzusza. (zapewne musiało to wyglądać od strony wchodzącego
jakbym robił jej loda, ale co tam xDD ). Jej majtki zaginęły bezpowrotnie w
mrocznych czeluściach korytarza prowadzącego do tegoż miejsca, ale Atshushi nie
sprawiała wrażenia jakby jej to w jakikolwiek sposób przeszkadzało. Dzięki temu
mogłem ją podziwiać w całej okazałości choć sam nie byłem lepszy. Moja
podkoszulka także gdzieś zniknęła, a spodnie nie były nawet zapięte. Rozpięty
pasek zwisiał sobie w najlepsze ku dołowi w przeciwieństwie do mojej
nabrzmiałej męskości. Zasysałem się w wielu miejscach na jej ciele, tworząc
piękne, intensywno czerwone malinki. Miałem nadzieję, że na następny dzień
staną się ślicznie bordowe.
-
Heaven, co ty robisz, głupku?! Przestań... – w jej głosie usłyszałem irytację,
która zniknęła błyskawicznie oraz bezpowrotnie w serii głębokich, szybkich
wdechów.
Tej
nocy zamierzałem być niegrzeczny i niespołuszny – skoro taki jej się podobam to
dlaczego by nie spróbować być właśnie takim bed bojem? (do tego jeszcze ten
seksapil mmmm~~). Przecież i tak później zakryje Hejfenowe pamiątki pod ubraniem.
Zjechałem łapkami z pasa na jej jędrne pośladki i lekko ścisnąłem. W odpowiedzi
złapała mnie za włosy, nieznacznie za nie pociągając i wydając z siebie dźwięk
pełen przyjemności. A śmiała się, że tylko mnie można doprowadzić do szaleństwa
poprzez same pieszczoty... Ale ja także mam sprawne ręce (i język) i potrafiłem
to wykorzystać. Być może toaleta wydawała się absurdalnym miejscem do zrobienia
tego, ale nie mogłem się teraz wycofać. Czym prędzej wstałem i bez ostrzeżeni
połączyłem nasze usta w z początku delikatnym pocałunku. Były to tylko
muśnięcia, z czasem zamieniające się w prawdziwą żądzę co do drugiej osoby.
Błądziła rączkami po moim nagim torsie i co chwilę ocierała się nogą o moje
krocze, przez co wydawałem się z siebie niekontrolowane jęki i inne dziwne
dźwięki, których normalnie nie byłbym w stanie wytworzyć przy „trzeźwym”
umyśle. Czułem ciepło jej rozpalonego ciała: bił od niego żar tak gorący, iż
przeszły mnie ciarki silne jak na siarczystym mrozie. Mój wzrok znowu
powędrował na małe, ale pełne piersi dziewczyny. Przejechałem po jednej z nich swoim mokrym językiem,
podrażniając jeden z twardych sutków. Usłyszałem ciche wzdychanie z jej strony,
a najlepsze, że ona nakręcała mnie równie dobrze jak ja ją.
Mój
przyjaciel tam na dole już mocno dawał o sobie znać, dlatego czym prędzej
pozbyłem się spodni nawet nie dbając o to, że wyrzuciłem je poza teren kabiny. Z
nabrzmiałymi od ponownie narastającej erekcji bokserkami przywarłem do bioder
Vanilli dając jasno do zrozumienia o co mi chodzi. Ta tylko uśmiechnęła się
złośliwie: najwyraźniej postanowiła jeszcze nieco się ze mną podrażnić. No
dobra... skoro tego chce. Ale ostrzegam, iż nie jestem cierpliwy i nigdy nie
byłem – drapieżny, spragniony, karmazynowy błysk moich ślepii w pełni wyrażał
to co chciałem właśnie przekazać za pomocą słów, które w tamtej chwili nie
potrafiły przedostać się przez moje gardło. Przekłnąłem głośno ślinę,
obserwując jej palca przyciskającego mój nos, następnie zjeżdżającego po moim
policzku, szyi i dalej przez tors aż do gumki od bokserek. Zahaczyła o materiał
i lekko pociągnęła go w dół, odsłaniając to co tak bardzo domagało się wyjścia
na światło dzienne (dzika Anakonda xD). Oboje byliśmy teraz nago, wpatrzeni w
siebie jakbyśmy widzieli swoje ciała po raz pierwszy. Wsłuchany w swój własny,
ciężki oddech, zauważyłem skupienie na twarzy partnerki, oglądającej sobie mnie
całego.
<Vanilla?>
<Vanilla?>