Pociągnęłam noskiem jak taka mała dziewczynka. Co jak co ale ten koleś w przepraszaniu był kiepski. Zwłaszcza że kiedy mnie "rzekomo" przepraszał dodatkowo wypominał mi to co zrobiłam nie tak, no na prawdę świetny początek. Nie miałam odwagi się nawet odezwać, nie miałam odwagi nic zrobić.
-Już....? Mogę już iść... - zapytałam cicho. Chyba go to zdziwiło, bo stał jak słup soli Bez słowa ruszyłam znów w kierunku drzwi tym razem spokojniej. Heaven natychmiast zastapił mi drogę.
-Jesteś... na mnie zła ? - zapytał jak taki totalny... idiota. No nie wiesz co będę cię całować po stópkach za to ze nazwałeś mnie dziwką.- Vanilla...
-Daj mi spokój... - szepnęłam spuszczając wzrok. Na podłogę znów spadło kilka kropel słonych łez.
-Ale...przecież przeprosiłem..
-To nie były przeprosiny ! Nie chce przeprosin... nie od ciebie...
-Nie mów tak no przecież.... ja nie chciałem - teraz to był może trochę bardziej słodki niż wcześniej. Ciekawe jak długo. - Ja tak na prawdę nie myślę...
-Nie wierze ci... gdybyś tak nie myślał nie powiedział byś tego..
-Chciałem ci dogryźć ! Zdenerwowałas mnie, no przesadziłem trochę..
-Trochę ?
-Trochę.... bardzo... - podrapał się znów po głowie. Nie lubię go już. Cóż tego ze jest przystojny skoro nic nie ma w tej durnej łepetynie. A może ma, ale po prostu nie potrafi się obchodzić z kobietami? - Czemu jesteś tak zła że go pocałowałem...? - i w tym momencie podniosłam wzrok. Nie spodziewałam się takiego pytania.
- Po prostu. Po za tym nie jestem zła o to zadanie... jestem zła o ten drugi pocałunek...
-To on.. wtedy to zrobił..
-Nie odmawiałeś mu....
-No dobra no ! Byłem pijany... ale już nie płacz..... miałaś mi tego nie wypominać...
Zacisnęłam zęby. Coś czuje że długo już tak nie pociągnę i niedługo nie będę w stanie z nim w ogóle normalnie rozmawiać.
-Heaven... - szepnęłam - Już nigdy więcej mnie tutaj nie zobaczysz, ale daj mi stąd iść.....więcej do ciebie nie przyjdę, ale ja chce.... wrócić do siebie.
-Nie... przestań płakać to.. - za nim coś powiedział ja znowu chciałam ociec. Tym razem złapał mnie już dobre i nie zamierzał puścić - Nie chcesz mnie więcej widzieć ?
-Jak by ciebie to obchodziło.. puść mnie... - gdy powiedziałam ostatnie słowa on posłusznie to zrobił. Może miał racje sama to wszystko wywołałam, no trudno tak też bywa. Wyszłam z jego apartamentu i od razu skierowałam się do swojego. Najpierw szłam, potem gdy łzy już na dobre zaczęły lecieć z moich policzków pobiegłam.Gdy znalazłam się już przy drzwiach szybko weszłam, zamknęłam je za sobą i po ciemku skierowałam się do sypialni. Usiadłam sobie za łóżkiem na podłodze i przytuliłam do siebie wielkiego misia. Ja przecież nie chciałam niczego zepsuć...
(Heaven, co tam robisz ?)
sobota, 4 kwietnia 2015
Od Heaven'a - C.D Vanilli
Jak mogłem powiedzieć coś tak głupiego,a jednocześnie nieprzemyślanego? W
sumie Vanilla nic nie zro... Chwila! Nazwała mnie debilem. Ale to
chyba jeszcze nie powód by odgryzać się dziwką. Dlaczego ja najpierw
mówiłem a potem myślałem? Przysparzało mi to tylko niepotrzebnych
problemów. Poza tym... wcale tak o niej nie myślałem, nie wiem co we
mnie wstąpiło.
- Vanilla, zaczekaj! - pierwszy raz zawołałem do niej po imieniu, mając nadzieję, że posłucha.
A gdzie tam! Zasuwała przez korytarz niczym mała motorówka. Nie zastanawiając się długo, ruszyłem w pościg za tą niesforną dziewczyną. Kiedy tylko zorientowała się, że za nią podążam od razu przyśpieszyła. Nie miała jednak szans. Dogoniłem ja jeszcze zanim jeszcze drzwi widny zdążyły się otworzyć.
- Odejdź! - krzyknęła, a ja obserwowałem jak łzy spływają po jej policzkach. - Nie chce cię widzieć na oczy!
O nie! Tak nie będzie! Mimo wszystko posiadałem wyrzuty sumienia i chciałem naprawić błąd swojej niewyparzonej gęby. A, że po dobroci nie chciała iść to musiałem użyć nieco brutalniejszej metody. Złapałem ją w pasie, uniosłem do góry, a potem przerzuciłem sobie przez ramię.
- Wybacz, ale będziesz musiała znieść mój widok przez jeszcze jakiś czas.
Wyrywała się i krzyczała, ale nie robiło to na mnie wrażenia. Była dosyć lekka, pomijając to, że biła mnie pięściami po plecach i wierzgała nogami jak niewyżyte zwierzę. Zaprowadziłem ją z powrotem do swojego apartamentu, chociaż zapierała się rękami o framugę drzwi.
- Przestań się wyrywać. Chcę cię tylko przeprosić. - rzuciłem przerażająco oschle (nie chciałem żeby tak to brzmiało), a gdy tylko postawiłem Vanillę na ziemi, ta od razu wycofała się pod ścianę.
- Jesteś idiotą! - warknęła, patrząc na mnie z nutką nienawiści w błękitnych oczach.
Piękny widok. Gdyby nie była na mnie tak bardzo wściekła o jedno, głupie słowo może nawet zdobyłbym się na lekki uśmiech.
- Prosiłem, żebyś się zatrzymała, ale skoro nie posłuchałaś...
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, człowieku! Weź wyjdź i daj mi spokój.
- Nie zrobię tego. - przykucnąłem naprzeciwko niej, a ona jeszcze mocniej wcisnęła się w kąt.
Opanuj się kobieto, przecież cię nie zjem! Eh... zawsze tak jest. Najpierw rozpętuje wojnę, a potem sama przez to płacze.
- Zacznijmy od początku. - rzekłem łagodnie. - Nie myślę o tobie tak jak powiedziałem. Pod tym względem jestem debilem, przyznaje się. Ale ty też nie jesteś święta. Gdybyś nie wypominała mi, tak jak robi to pół Ośrodka, że wypełniłem głupie zadanie twojej siostry, nasza kłótnia nie miałaby miejsca.
<Vanillcia?>
- Vanilla, zaczekaj! - pierwszy raz zawołałem do niej po imieniu, mając nadzieję, że posłucha.
A gdzie tam! Zasuwała przez korytarz niczym mała motorówka. Nie zastanawiając się długo, ruszyłem w pościg za tą niesforną dziewczyną. Kiedy tylko zorientowała się, że za nią podążam od razu przyśpieszyła. Nie miała jednak szans. Dogoniłem ja jeszcze zanim jeszcze drzwi widny zdążyły się otworzyć.
- Odejdź! - krzyknęła, a ja obserwowałem jak łzy spływają po jej policzkach. - Nie chce cię widzieć na oczy!
O nie! Tak nie będzie! Mimo wszystko posiadałem wyrzuty sumienia i chciałem naprawić błąd swojej niewyparzonej gęby. A, że po dobroci nie chciała iść to musiałem użyć nieco brutalniejszej metody. Złapałem ją w pasie, uniosłem do góry, a potem przerzuciłem sobie przez ramię.
- Wybacz, ale będziesz musiała znieść mój widok przez jeszcze jakiś czas.
Wyrywała się i krzyczała, ale nie robiło to na mnie wrażenia. Była dosyć lekka, pomijając to, że biła mnie pięściami po plecach i wierzgała nogami jak niewyżyte zwierzę. Zaprowadziłem ją z powrotem do swojego apartamentu, chociaż zapierała się rękami o framugę drzwi.
- Przestań się wyrywać. Chcę cię tylko przeprosić. - rzuciłem przerażająco oschle (nie chciałem żeby tak to brzmiało), a gdy tylko postawiłem Vanillę na ziemi, ta od razu wycofała się pod ścianę.
- Jesteś idiotą! - warknęła, patrząc na mnie z nutką nienawiści w błękitnych oczach.
Piękny widok. Gdyby nie była na mnie tak bardzo wściekła o jedno, głupie słowo może nawet zdobyłbym się na lekki uśmiech.
- Prosiłem, żebyś się zatrzymała, ale skoro nie posłuchałaś...
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, człowieku! Weź wyjdź i daj mi spokój.
- Nie zrobię tego. - przykucnąłem naprzeciwko niej, a ona jeszcze mocniej wcisnęła się w kąt.
Opanuj się kobieto, przecież cię nie zjem! Eh... zawsze tak jest. Najpierw rozpętuje wojnę, a potem sama przez to płacze.
- Zacznijmy od początku. - rzekłem łagodnie. - Nie myślę o tobie tak jak powiedziałem. Pod tym względem jestem debilem, przyznaje się. Ale ty też nie jesteś święta. Gdybyś nie wypominała mi, tak jak robi to pół Ośrodka, że wypełniłem głupie zadanie twojej siostry, nasza kłótnia nie miałaby miejsca.
<Vanillcia?>
Od Rene - C.D. Riuki'ego
- A to byłą jakaś walka braciszku? - zapytałem z zainteresowaniem, o wiele bardziej mnie zaciekawił - Jeju mój Yukiś dorósł - zrobiłem taką minę jak dumna matka i złapałem się za policzki - Aż szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia - wytarłem niewidzialną łezkę z oka hamując mój śmiech. Patrzyłem na nich przez chwilę, Riuki najwyraźniej poddał się tej dziewczynie, bo leżał nieruchomo, gdy ona zaczęła bawić się jego włosami. Podrapałem się po karku i nieco wygodniej rozwaliłem na kanapie. Ziewnąłem i zamknąłem oczy, starając się wyciszyć, po jakichś czterech czy pięciu minutach zostałem wyrwany z pół-snu przez ich oboje.
- Nie masz swojego pokoju? - zapytali jak na komendę razem, w tym samym czasie. Otworzyłem oczy i od razu się uśmiechnąłem. Spuściłem nogi z kanapy i troszkę się do nich pochyliłem.
- Nie mam, wolę siedzieć tutaj. Nie przeszkadzajcie sobie - machnąłem ręką kilka razy w górę i w dół - Może w końcu zamoczysz Yuki - puściłem mu oczko. Od razu zerwał się na kolana i podpełzł do mnie z miną jakby chciał mnie zabić. Uśmiechnąłem się szarmancko i cmoknąłem. Kątem oka widziałem jak Cinia się zarumieniła, była różowa jak malwy rosnące w słońcu, zakryła tylko twarz dłonią i odwróciła głowę, chociaż chyba zerkała, co Riuki mi zrobi i czy w ogóle to zrobi. Ciekawość wzięła górę nad blondynką.
- Uderz, nie krępuj się - poklepałem go po policzku, zsuwałem moją dłoń coraz niżej, aż dotarłem do zaciśniętej pięści, jak za machnięciem magicznej różdżki rozłożył rękę i tylko prychnął mi w twarz: "Nie pozwalaj sobie Rene". Zaśmiałem się i puściłem jego spiętą rączkę.
- Przepraszam, byłem zbyt porywczy, prawda? Dawno nie rozmawialiśmy - gdy to powiedziałem usiadł obok mnie i spojrzał tylko na Cinię. Wyglądał jakby był oszołomiony jakąś dziwną rzeczą. To niemożliwe, może jednak zmienił orientację po spotkaniu z nią (xD), a może nie. Oparłem łokcie na kolanach,a głowę na dłoniach i skupiłem swój wzrok na Cinii.
- Naprawdę ładnie się rumienisz - zmrużyłem oczy z uśmieszkiem - Riuki masz przy sobie Aniołka, nawet z wyglądu go przypomina. Tylko,żebyś został zbawiony zanim odejdzie - powiedziałem trochę ciszej patrząc w różowe oczy Cinii. Speszyła się i popatrzyła znowu na Riuki'ego. Zaśmiałem się tylko. Podniosłem zadek z kanapy i przeciągnąłem się trochę.
- Pomożecie mi pownosić moje rzeczy? I jeszcze skręcić terrarium dla Atherisa - pociągnąłem ich oboje za łapki,żeby też się trochę ruszyli - Ładnie was proszę.
(Riuki, Cinia?)
- Nie masz swojego pokoju? - zapytali jak na komendę razem, w tym samym czasie. Otworzyłem oczy i od razu się uśmiechnąłem. Spuściłem nogi z kanapy i troszkę się do nich pochyliłem.
- Nie mam, wolę siedzieć tutaj. Nie przeszkadzajcie sobie - machnąłem ręką kilka razy w górę i w dół - Może w końcu zamoczysz Yuki - puściłem mu oczko. Od razu zerwał się na kolana i podpełzł do mnie z miną jakby chciał mnie zabić. Uśmiechnąłem się szarmancko i cmoknąłem. Kątem oka widziałem jak Cinia się zarumieniła, była różowa jak malwy rosnące w słońcu, zakryła tylko twarz dłonią i odwróciła głowę, chociaż chyba zerkała, co Riuki mi zrobi i czy w ogóle to zrobi. Ciekawość wzięła górę nad blondynką.
- Uderz, nie krępuj się - poklepałem go po policzku, zsuwałem moją dłoń coraz niżej, aż dotarłem do zaciśniętej pięści, jak za machnięciem magicznej różdżki rozłożył rękę i tylko prychnął mi w twarz: "Nie pozwalaj sobie Rene". Zaśmiałem się i puściłem jego spiętą rączkę.
- Przepraszam, byłem zbyt porywczy, prawda? Dawno nie rozmawialiśmy - gdy to powiedziałem usiadł obok mnie i spojrzał tylko na Cinię. Wyglądał jakby był oszołomiony jakąś dziwną rzeczą. To niemożliwe, może jednak zmienił orientację po spotkaniu z nią (xD), a może nie. Oparłem łokcie na kolanach,a głowę na dłoniach i skupiłem swój wzrok na Cinii.
- Naprawdę ładnie się rumienisz - zmrużyłem oczy z uśmieszkiem - Riuki masz przy sobie Aniołka, nawet z wyglądu go przypomina. Tylko,żebyś został zbawiony zanim odejdzie - powiedziałem trochę ciszej patrząc w różowe oczy Cinii. Speszyła się i popatrzyła znowu na Riuki'ego. Zaśmiałem się tylko. Podniosłem zadek z kanapy i przeciągnąłem się trochę.
- Pomożecie mi pownosić moje rzeczy? I jeszcze skręcić terrarium dla Atherisa - pociągnąłem ich oboje za łapki,żeby też się trochę ruszyli - Ładnie was proszę.
(Riuki, Cinia?)
Od Judasza Pffu ! Jonasza - Do jakiejś Lejdi
Po mieszkanku rozniósł się zapach, który kochałem. Bo dziś przyjechałem i
w nowej kuchni, w nowym garnuszku, gotował się świeżutki rosołek.
Nachyliłem się nad bulionem i powąchałem go, zaciągając się pełną
piersią. W garnku obok przygotowywałem makaron. Złociutki, jajuszkowy
makaron. Po pięciu minutach mogłem w końcu się go nażreć. Nagle
usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem się z krzesła, trzymając w
łapkach miskę, a w ustach łyżkę. Podreptałem do drzwi i otworzyłem je i
zobaczyłem, najpewniej, sąsiada. Wk*rwionego sąsiada.
- Tak?- wyjąłem łyżkę z ust.
- Tym twoim bulionem daje na cały korytarz.
- I?
- Wali w moim pokoju!
- Nie lubisz rosołu?
- NIE!- w tym momencie zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.
- Nie lubić rosołu, jakim potworem trzeba być, aby go nie lubić- wróciłem do stołu i dokończyłem zupkę.
Po zmyciu naczyń, nie lubię zmywarek, poszedłem na "spacer" po ośrodku. Dobija mnie to, że nie możemy wychodzić, wiem, że to dla naszego i osób z zewnątrz bezpieczeństwa. Człowiek chciałby być w takich momentach Sigmą. No ale cóż. Dziś miałem wyjątkowo przyjemny i radosny dzień, nawet nie waliłem tak glanami. Nie chciało mi się udawać tego oschłego dup.ka. Dźwięk łańcucha przy moich czarnych butkach przyjemnie brzęczał rozchodząc się po korytarzu. Nagle poczułem jak coś się o mnie obija i zobaczyłem przed sobą upadającą dziewczynę. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem do siebie, uniemożliwiając jej zetknięcie z podłogą i sprawiając, że wpada w moje ramiona. Szybko ją odsunąłem i postawiłem przed sobą, przyjmując kamienny wyraz twarzy.
- Nic ci nie jest?- spytałem oschle unosząc lekko brew i zagryzając wargę.
(Jakaś Lady?)
- Tak?- wyjąłem łyżkę z ust.
- Tym twoim bulionem daje na cały korytarz.
- I?
- Wali w moim pokoju!
- Nie lubisz rosołu?
- NIE!- w tym momencie zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.
- Nie lubić rosołu, jakim potworem trzeba być, aby go nie lubić- wróciłem do stołu i dokończyłem zupkę.
Po zmyciu naczyń, nie lubię zmywarek, poszedłem na "spacer" po ośrodku. Dobija mnie to, że nie możemy wychodzić, wiem, że to dla naszego i osób z zewnątrz bezpieczeństwa. Człowiek chciałby być w takich momentach Sigmą. No ale cóż. Dziś miałem wyjątkowo przyjemny i radosny dzień, nawet nie waliłem tak glanami. Nie chciało mi się udawać tego oschłego dup.ka. Dźwięk łańcucha przy moich czarnych butkach przyjemnie brzęczał rozchodząc się po korytarzu. Nagle poczułem jak coś się o mnie obija i zobaczyłem przed sobą upadającą dziewczynę. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem do siebie, uniemożliwiając jej zetknięcie z podłogą i sprawiając, że wpada w moje ramiona. Szybko ją odsunąłem i postawiłem przed sobą, przyjmując kamienny wyraz twarzy.
- Nic ci nie jest?- spytałem oschle unosząc lekko brew i zagryzając wargę.
(Jakaś Lady?)
Od Vanilli - C.D Heaven'a
Źle się skończy ? To tez zależy dla kogo ? Czyli on już myślał jak to się może skończyć, czyli na dobrą sprawę przyszło mu już do głowy to, że powolutku ulega mojej grze wstępnej. No a kto by nie uległ. Skoro taki aspołeczny gnojek jak Haruka już nawet to zrobił. Po za tym powiedział też coś w rodzaju " Po co tu przyszłam" czyż nie ? Westchnęłam cicho pomerdując główką. Moje lekki włosy trochę zafalowały, ale ostatecznie nadal były w takim ustawieniu w jakim powinny być. Zeszłam powoli z chłopaka i usiadłam obok skulając się w taką kulkę z uszkami.
-Skoro pytasz po co tu przyszłam, to czy chciałbyś , żeby więcej tutaj nie przychodziła ? - podniosłam wzrok na niego. Heaven podniósł się do pozycji siedzącej i zakłopotany podrapał się po karku. On wcale nie był taki wredny.Jakby przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, tak więc wstałam poprawiłąm sukienkę i skierowałam się do drzwi.
-Aha.. - powiedziałam cicho. Co ja aż tak bardzo chciałam żeby ktoś mnie w końcu przytulił i powiedział ze będzie dobrze... haha sama się z siebie śmieje, dobre.
-Czekaj... nie do końca o to mi chodziło... ! - zerwał się i złapał mnie za malutką (w porównaniu do niego) łapkę. - W ogóle co tak ci się nagle zmienił humor ? - zdziwił się. Pewnie chciał zmienić temat żebym się czasem nie obraziła.
- A jak byś się czuł gdybym powiedziała ci, że nie chce cie widzieć, albo tym lepiej zapytała "Po co przylazłeś" ? - zapytałam wielce zbulwersowana i obróciłam się w jego strona. Teraz dopiero widziałam jaki on jest wysoki, dobrze zbudowany i... dobra koniec tego.
-Zrobiłaś to..
-O, a tyle to pamiętasz... wow dobrze że nawet pamiętasz jak się nazywam....
-No jakbym mógł to zapomnieć!? - tak jakby uciszył mnie swoim podniesionym tonem - Po za tym... własnie... ty tez mnie wywaliłaś z...
-Bo przelizałeś się z Haruką ! Na dodatek mało co nie zrobiliście mi krzywdy ! Po za tym.. dlatego do ciebie przyszłam debilu !
Coś mi się zdaje że tracę powoli nad sobą kontrolę. Nad swoimi emocjami, które zawsze powinny być trzymane za metalową ścianą.
-Debilu ? - powiedział cicho. Chyba był nieźle wkurzony na mnie. No i dobra mi tez było przykro... że tak mówi - Mówisz do mnie że jestem debilem, a sama do mnie przyszłaś nie wiadomo po co dodatkowo mizdrzysz się do mnie jak jakaś dzi... - i w tym momencie jakby się opamiętał i przypomniał o tym co właśnie powiedział. To z jakim zdenerwowaniem powiedział ostatnie zdaniem przeraziło mnie. Przecież wiem co on chciał powiedzieć - Czekaj, nie.. jeszcze raz.... - opamiętał się i gestem ręki tak jakby chciał mnie zatrzymać. Skuliłam uszy jak taki zbity kotem, a moje oczy zaszkliły się. On na prawdę tak sądzi....
Zerwałam się z miejsca i czym prędzej wybiegłam stamtąd.
( Heaven kochanie masz dramat :* )
-Skoro pytasz po co tu przyszłam, to czy chciałbyś , żeby więcej tutaj nie przychodziła ? - podniosłam wzrok na niego. Heaven podniósł się do pozycji siedzącej i zakłopotany podrapał się po karku. On wcale nie był taki wredny.Jakby przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, tak więc wstałam poprawiłąm sukienkę i skierowałam się do drzwi.
-Aha.. - powiedziałam cicho. Co ja aż tak bardzo chciałam żeby ktoś mnie w końcu przytulił i powiedział ze będzie dobrze... haha sama się z siebie śmieje, dobre.
-Czekaj... nie do końca o to mi chodziło... ! - zerwał się i złapał mnie za malutką (w porównaniu do niego) łapkę. - W ogóle co tak ci się nagle zmienił humor ? - zdziwił się. Pewnie chciał zmienić temat żebym się czasem nie obraziła.
- A jak byś się czuł gdybym powiedziała ci, że nie chce cie widzieć, albo tym lepiej zapytała "Po co przylazłeś" ? - zapytałam wielce zbulwersowana i obróciłam się w jego strona. Teraz dopiero widziałam jaki on jest wysoki, dobrze zbudowany i... dobra koniec tego.
-Zrobiłaś to..
-O, a tyle to pamiętasz... wow dobrze że nawet pamiętasz jak się nazywam....
-No jakbym mógł to zapomnieć!? - tak jakby uciszył mnie swoim podniesionym tonem - Po za tym... własnie... ty tez mnie wywaliłaś z...
-Bo przelizałeś się z Haruką ! Na dodatek mało co nie zrobiliście mi krzywdy ! Po za tym.. dlatego do ciebie przyszłam debilu !
Coś mi się zdaje że tracę powoli nad sobą kontrolę. Nad swoimi emocjami, które zawsze powinny być trzymane za metalową ścianą.
-Debilu ? - powiedział cicho. Chyba był nieźle wkurzony na mnie. No i dobra mi tez było przykro... że tak mówi - Mówisz do mnie że jestem debilem, a sama do mnie przyszłaś nie wiadomo po co dodatkowo mizdrzysz się do mnie jak jakaś dzi... - i w tym momencie jakby się opamiętał i przypomniał o tym co właśnie powiedział. To z jakim zdenerwowaniem powiedział ostatnie zdaniem przeraziło mnie. Przecież wiem co on chciał powiedzieć - Czekaj, nie.. jeszcze raz.... - opamiętał się i gestem ręki tak jakby chciał mnie zatrzymać. Skuliłam uszy jak taki zbity kotem, a moje oczy zaszkliły się. On na prawdę tak sądzi....
Zerwałam się z miejsca i czym prędzej wybiegłam stamtąd.
( Heaven kochanie masz dramat :* )
Od Rosie - C.D Daryla
Spojrzałam na chłopaka i ciepło się uśmiechnęłam. Już się go nie bałam i
to nawet w najmniejszym stopniu. Byłam pewna, że mnie nie skrzywdzi.
Nagle poczułam chłodny wiatr od uchylonego okna.
- Trochę mi zimno - wyszeptałam odwracając na chwilę wzrok
Chłopak wstał, po czym zamkną okno i przyniósł mi jakiś koc. Ech.. chłopacy to się nigdy nie nauczą. Przykrył mnie nim do pasa, po czym znów usiadł obok mnie. Westchnęłam cicho i pociągnęłam go za rękę. Zdziwił się, a ja tylko odpowiedziałam śmiechem mocniej go pociągając. Wylądował na łóżku leżąc do mnie tyłem. Przewróciłam się na bok tak żeby nadal trzymać nogę nieruchomo i wtuliłam w jego plecy. Spojrzał na mnie przez ramię, a ja uśmiechnęłam się ciepło. Gdy ciut się odsunęłam odwrócił się do mnie przodem. Lekko odgarnął moje włosy, a ja znowu założyłam mu ręce za szyję.
- Wy to się nigdy nie nauczycie.. Jak dziewczyna mówi, że jej zimno to chce się przytulić, a nie dostać coś ciepłego - zaśmiałam się, a chłopak na to mnie objął
Bardzo lubiłam, gdy to robił. Leżeliśmy tak chwilę wtuleni w siebie, kiedy nagle poczułam coś mokrego na moich włosach. Odsunęłam się, a z jego oczu znowu ciekły łzy.
- Daryl.. O co chodzi? - zapytałam wyciągając dłonie w kierunku jego twarzy
- O.. nasze pierwsze spotkanie - wyszeptał i spuścił głowę
Zamyśliłam się na chwilkę, po czym zrozumiałam co jest. Chodzi o to jak groził, że mnie zabije trzymając naprzeciw mnie pistolet. Wzdrygnęłam się lekko. Teraz w życiu bym nie powiedziała, że to był ten sam Daryl co leży teraz obok mnie ze łzami w oczach. Westchnęłam tylko i uśmiechnęłam się ciepło.
- O nie, nie, nie.. Nie ma łez na mojej zmianie. No chyba, że tych od śmiechu. A tak poza tym nie jestem zła o tamto. Liczy się to, że teraz nie chcesz mi nic złego zrobić, prawda? - wytarłam mu łzy i delikatnie ucałowałam w policzek rumieniąc się
Gdy to zrobiłam poczułam jak chłopak chwyta mnie w talii. Wyprostowałam się na chwilkę, ale zaraz po tym rozluźniłam. Nie zdążyłam jeszcze nawet odsunąć twarzy od niego, a pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się ciepło i jeszcze raz przetarłam dłonią po jego policzku.
- To będzie taka nasza tajemnica - puściłam mu oczko, a on uśmiechnął się ciepło
Jakoś tak.. przestałam czuć ból w nodze. Może sama już się uleczyła przy tych moich mocach. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie rękoma. Teraz liczył się dla mnie tylko Daryl. Nikt nigdy nie był tak blisko mnie. Cieszyłam się, że go poznałam i już nawet nie patrzę na to jak potraktował mnie przy pierwszym spotkaniu.
(Daryl? :3)
- Trochę mi zimno - wyszeptałam odwracając na chwilę wzrok
Chłopak wstał, po czym zamkną okno i przyniósł mi jakiś koc. Ech.. chłopacy to się nigdy nie nauczą. Przykrył mnie nim do pasa, po czym znów usiadł obok mnie. Westchnęłam cicho i pociągnęłam go za rękę. Zdziwił się, a ja tylko odpowiedziałam śmiechem mocniej go pociągając. Wylądował na łóżku leżąc do mnie tyłem. Przewróciłam się na bok tak żeby nadal trzymać nogę nieruchomo i wtuliłam w jego plecy. Spojrzał na mnie przez ramię, a ja uśmiechnęłam się ciepło. Gdy ciut się odsunęłam odwrócił się do mnie przodem. Lekko odgarnął moje włosy, a ja znowu założyłam mu ręce za szyję.
- Wy to się nigdy nie nauczycie.. Jak dziewczyna mówi, że jej zimno to chce się przytulić, a nie dostać coś ciepłego - zaśmiałam się, a chłopak na to mnie objął
Bardzo lubiłam, gdy to robił. Leżeliśmy tak chwilę wtuleni w siebie, kiedy nagle poczułam coś mokrego na moich włosach. Odsunęłam się, a z jego oczu znowu ciekły łzy.
- Daryl.. O co chodzi? - zapytałam wyciągając dłonie w kierunku jego twarzy
- O.. nasze pierwsze spotkanie - wyszeptał i spuścił głowę
Zamyśliłam się na chwilkę, po czym zrozumiałam co jest. Chodzi o to jak groził, że mnie zabije trzymając naprzeciw mnie pistolet. Wzdrygnęłam się lekko. Teraz w życiu bym nie powiedziała, że to był ten sam Daryl co leży teraz obok mnie ze łzami w oczach. Westchnęłam tylko i uśmiechnęłam się ciepło.
- O nie, nie, nie.. Nie ma łez na mojej zmianie. No chyba, że tych od śmiechu. A tak poza tym nie jestem zła o tamto. Liczy się to, że teraz nie chcesz mi nic złego zrobić, prawda? - wytarłam mu łzy i delikatnie ucałowałam w policzek rumieniąc się
Gdy to zrobiłam poczułam jak chłopak chwyta mnie w talii. Wyprostowałam się na chwilkę, ale zaraz po tym rozluźniłam. Nie zdążyłam jeszcze nawet odsunąć twarzy od niego, a pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się ciepło i jeszcze raz przetarłam dłonią po jego policzku.
- To będzie taka nasza tajemnica - puściłam mu oczko, a on uśmiechnął się ciepło
Jakoś tak.. przestałam czuć ból w nodze. Może sama już się uleczyła przy tych moich mocach. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie rękoma. Teraz liczył się dla mnie tylko Daryl. Nikt nigdy nie był tak blisko mnie. Cieszyłam się, że go poznałam i już nawet nie patrzę na to jak potraktował mnie przy pierwszym spotkaniu.
(Daryl? :3)
Od Heaven'a - C.D Vanilli
Rozumiem, gdybym (tak samo jak Haruka) zgwałcił Misaki czy zrobił jej cokolwiek innego... ale przecież nawet jej nie pocałowałem, ba! Ledwo co ją dotknąłem! Nie mam pojęcia o co Vanilla mogła być zazdrosna, skoro praktycznie przespałem całe to zdarzenie w pokoju blondynki. Tak naprawde nie za bardzo wiedziałem o co jej chodzi, a tłumaczenie się z każdej, najmniejszej pierdoły było u mnie wrodzoną wadą... Jeszcze ten nieszczęsny pocałunek z Haruką! Boże, dlaczego?!
- Wcale nie była obiektem mojego pożądania! - fuknąłem obrażony, próbując się bronić. - Dobrze wiesz, że niewiele pamiętam z tamtego wieczora. Przestań to wykorzystywać przeciwko mnie! Chyba chciała coś powiedzieć, bo już otworzyła usta, ale szybko jej przerwałem: - Poza tym wiesz także, że to Chiyo kazała mi się przylizać z chłopakiem. To nie moja wina! Byłem zbulwersowany, mój wyraz twarzy wyrażał gorsze oburzenie niż obrażone dziecko, któremu mama nie chciała kupić lizaka. Vanilla zachichotała cicho w odpowiedzi, po czym owinęła ręce wokół mojej szyi i pociągnęła w dół tak, żebym dorównał jej wzrostem.
- Nie złość się tak, kociaku ~~ - wymruczała mi do ucha. Aż zadrżałem na dźwięk jej czułego, zmysłowego głosu, co podejrzewam, jeszcze bardziej ją nakręciło. Nagle popchnęła mnie niespodziewanie mocno z powrotem na łóżko, przez to wymiąłem dupą jedno ze sprośnych czasopisemek. Że też znalazła te, które kupiłem całkiem niedawno i nawet nie zdążyłem przejrzeć. Cóż... chyba lepiej dla mnie, przed sobą miałem bardziej napaloną laseczkę, która na dodatek sama prosiła się o jasną odpowiedź z mojej strony. - Oh nie! - jęknęła z udawanym zmartwieniem, przykładając palec wskazujący do policzka, jednocześnie uśmiechając się złośliwie. - Teraz te panienki nie będą już takie piękne jak na początku. I tak wiem, że zrobiła to specjalnie (Heaven tak bardzo błyskotliwy ;p).
- O co ci chodzi? Po co w ogóle tu przyszłaś? - zapytałem z nutką złości w głosie, starałem się grać stanowczego, ale patrząc na jej pobłażliwy uśmieszek raczej powinienem zostawić amatorskie aktorstwo komu innemu. Nie doczekałem się odpowiedzi co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Dlaczego ona to robiła? Zanim się obejrzałem, Vanilla już siedziała mi na kolanach, po czym musnęła ustami ugryziony wcześniej policzek.
- Niczego. Ja tylko... - tu przerwała, położyła łapkę na moim torsie, zjeżdżając nią nieznacznie w dół. - Przyszłam zabrać to co moje.
- Lepiej przestań. To się źle skończy. - rzekłem spokojnie, z całych sił starając się nie dać po sobie poznać, że powoli ulegam jak delikatny domek z kart. Świetnie! Po prostu super! I weź taką za drzwi wyrzuć kiedy się nie da...
< Vanilla?>
- Wcale nie była obiektem mojego pożądania! - fuknąłem obrażony, próbując się bronić. - Dobrze wiesz, że niewiele pamiętam z tamtego wieczora. Przestań to wykorzystywać przeciwko mnie! Chyba chciała coś powiedzieć, bo już otworzyła usta, ale szybko jej przerwałem: - Poza tym wiesz także, że to Chiyo kazała mi się przylizać z chłopakiem. To nie moja wina! Byłem zbulwersowany, mój wyraz twarzy wyrażał gorsze oburzenie niż obrażone dziecko, któremu mama nie chciała kupić lizaka. Vanilla zachichotała cicho w odpowiedzi, po czym owinęła ręce wokół mojej szyi i pociągnęła w dół tak, żebym dorównał jej wzrostem.
- Nie złość się tak, kociaku ~~ - wymruczała mi do ucha. Aż zadrżałem na dźwięk jej czułego, zmysłowego głosu, co podejrzewam, jeszcze bardziej ją nakręciło. Nagle popchnęła mnie niespodziewanie mocno z powrotem na łóżko, przez to wymiąłem dupą jedno ze sprośnych czasopisemek. Że też znalazła te, które kupiłem całkiem niedawno i nawet nie zdążyłem przejrzeć. Cóż... chyba lepiej dla mnie, przed sobą miałem bardziej napaloną laseczkę, która na dodatek sama prosiła się o jasną odpowiedź z mojej strony. - Oh nie! - jęknęła z udawanym zmartwieniem, przykładając palec wskazujący do policzka, jednocześnie uśmiechając się złośliwie. - Teraz te panienki nie będą już takie piękne jak na początku. I tak wiem, że zrobiła to specjalnie (Heaven tak bardzo błyskotliwy ;p).
- O co ci chodzi? Po co w ogóle tu przyszłaś? - zapytałem z nutką złości w głosie, starałem się grać stanowczego, ale patrząc na jej pobłażliwy uśmieszek raczej powinienem zostawić amatorskie aktorstwo komu innemu. Nie doczekałem się odpowiedzi co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Dlaczego ona to robiła? Zanim się obejrzałem, Vanilla już siedziała mi na kolanach, po czym musnęła ustami ugryziony wcześniej policzek.
- Niczego. Ja tylko... - tu przerwała, położyła łapkę na moim torsie, zjeżdżając nią nieznacznie w dół. - Przyszłam zabrać to co moje.
- Lepiej przestań. To się źle skończy. - rzekłem spokojnie, z całych sił starając się nie dać po sobie poznać, że powoli ulegam jak delikatny domek z kart. Świetnie! Po prostu super! I weź taką za drzwi wyrzuć kiedy się nie da...
< Vanilla?>
Od Daryla - C.D Rosie
Poczuł jak jego ciało ogarnia dziwne odrętwienie. Dziewczyna patrzyła mu w oczy ufnie. Nadal nie mógł zrozumieć co właśnie się stało.
- Dlaczego? - wymamrotał skołowany. Przechyliła lekko główkę.
- Ale co...? Chciałam ci podziękować...- szepnęła przygaszona. Pokręcił głową czując dziwny ciężar na sercu. Co to było? Nigdy wcześniej nie czuł.
- Dlaczego, jesteś dla mnie dobra? Groziłem ci bronią! Powinnaś mnie nienawidzić! - wydusił z siebie. Rosie otworzyła szeroko łagodne oczy.
- Spokojnie...- w jej głosie dał się słyszeć niepokój. Daryl zacisnął wargi. Tak bardzo chciał się cofnąć w czasie i nie wyciągać pistoletu tamtego dnia.
- Przepraszam...- wydukał odwracając od niej wzrok. W fiołkowych oczach zabłysły łzy, które już po chwili spływały po twarzy chłopaka. Zadrżał próbując powstrzymać emocje. - Cho.lera. - rzucił do siebie zasłaniając twarz dłońmi. Nie chciał żeby widziała go w takim stanie. Wyglądał teraz gorzej niż marzące się dziecko. Poczuł jej chłodne dłonie. Położyła je na jego ciepłych rękach i po prostu tak siedziała. W końcu, gdy uspokoił się nie co, odchylił swoje dłonie, patrząc na Rosie smutnym wzrokiem. Wtuliła się w niego. Bez wahania objął ją i schował twarz w gęstych białych włosach.
- Już dobrze. Uspokój się...- usłyszał jej ciepły głosik. Odetchnął z ulgą. Szczerze, spodziewał się raczej, że go zostawi. Tak jak wszyscy inni. Odsunął się lekko, tak by móc spojrzeć w jej oczy.
- Dziękuję...za wszystko. - powiedział. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało.
- Nie musisz...naprawdę. - odparła. Ułożył ją po chwili na łóżku, tak, aby jej noga była nieruchomo. Sam przysiadł obok niej.
- Chcesz czegoś? Przynieść coś...?- spytał, bawiąc się długim kosmykiem Rosie.
< Rosie ? >
- Dlaczego? - wymamrotał skołowany. Przechyliła lekko główkę.
- Ale co...? Chciałam ci podziękować...- szepnęła przygaszona. Pokręcił głową czując dziwny ciężar na sercu. Co to było? Nigdy wcześniej nie czuł.
- Dlaczego, jesteś dla mnie dobra? Groziłem ci bronią! Powinnaś mnie nienawidzić! - wydusił z siebie. Rosie otworzyła szeroko łagodne oczy.
- Spokojnie...- w jej głosie dał się słyszeć niepokój. Daryl zacisnął wargi. Tak bardzo chciał się cofnąć w czasie i nie wyciągać pistoletu tamtego dnia.
- Przepraszam...- wydukał odwracając od niej wzrok. W fiołkowych oczach zabłysły łzy, które już po chwili spływały po twarzy chłopaka. Zadrżał próbując powstrzymać emocje. - Cho.lera. - rzucił do siebie zasłaniając twarz dłońmi. Nie chciał żeby widziała go w takim stanie. Wyglądał teraz gorzej niż marzące się dziecko. Poczuł jej chłodne dłonie. Położyła je na jego ciepłych rękach i po prostu tak siedziała. W końcu, gdy uspokoił się nie co, odchylił swoje dłonie, patrząc na Rosie smutnym wzrokiem. Wtuliła się w niego. Bez wahania objął ją i schował twarz w gęstych białych włosach.
- Już dobrze. Uspokój się...- usłyszał jej ciepły głosik. Odetchnął z ulgą. Szczerze, spodziewał się raczej, że go zostawi. Tak jak wszyscy inni. Odsunął się lekko, tak by móc spojrzeć w jej oczy.
- Dziękuję...za wszystko. - powiedział. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało.
- Nie musisz...naprawdę. - odparła. Ułożył ją po chwili na łóżku, tak, aby jej noga była nieruchomo. Sam przysiadł obok niej.
- Chcesz czegoś? Przynieść coś...?- spytał, bawiąc się długim kosmykiem Rosie.
< Rosie ? >
Od Riuki'ego - C.D Cinii
Nie no wcale, a wcale się nie zdziwiłem że Rene tutaj wpadł.
W OGÓLE ! Na dodatek wpieprzył się centralnie między mnie a Cinie no po prostu
super. To znaczy nie… wisiało mi to, ale wyglądało to tak jakby nagle zaczął
być zazdrosny o swojego starszego braciszka.
-Yuuki… - wyszeptał to z taką pasją, że aż mnie cierpi
przeszły. Cinie jakby olśniło. Zerwała się na równe nóżki i stanęła przed nami
i wskazała na mojego braciszka palcem. Miała taką zabójczą minę… boże… żeby się
tylko nie zesrała.
-Ty jesteś kochankiem Riuki’ego… ! – wykrzyczała, a ja przez
chwilę miałem minę jak kot potrącony przez samochód. Normalnie wystarczyła tylko
chwila żebym zaczął się tarzać po podłodze praktycznie płacząc ze śmiechu razem
z Rene. Ona jednak bije rekordy.
-Riuki to mój starszy brat… - on na serio chyba się pobeczał
bo właśnie w tym momencie wycierał złote oczka. – A ty co myślałaś… że on jest
Homo ? Haha oszalałaś ? Boże jaki ty masz gust… - zerknął na mnie a ja na
niego. Fakt sam się sobie dziwię – To twoja dziewczyna ?
-Tak – oznajmiła Cinia
-Nie – w tym samym momencie co ona zaprzeczyłem. Popatrzyła
na mnie jakby mnie chciała zabić w najgorszy możliwy sposób. – Nooo…..
chciałabyś – pokazałem jej język
- No i dobra ! To ja sobie pójdę koło mojego nowego przyjaciela,
a ty sobie siedź SAM ! – powiedziała to tak aktorskim tonem… ło jejku jejku.-
Zazdrosny..
-Taaa… bardziej o niego jestem zazdrosny niż o ciebie
pchlarzu..
-No za raz dostaniesz z pół obrotu w brzuch ! – warknęła i
podlazła do mnie już się zamachnęła ale kiedy miała mnie uderzyć złapałem ją i
wywróciłem na siebie. No i teraz będę robił za osobisty grzejnik bo Cinia nie
zamierza się ode mnie odkleić- A więc jak się nazywasz ?
-Rene… - przedstawił się ładnie i podał jej rączkę itd. Itp.
-Tia, tia to jest Cinia ja jestem Riuki… możecie sobie iść
stąd ? Jakoś po tej walce nie mam za dużej ochoty na parapetówy….
( Rene ? Cinia ?)
Od Chiyo - C.D. Haruki
Otarłam policzek, zupełnie jakbym chciała pozbyć się niewidocznego śladu lub jakiejś dziwacznej zarazy.
- Jesteś trzeźwy? - zapytałam przekrzywiając głowę. Haruka zbliżył twarz do mojej z głupawym uśmieszkiem.
- Chciałbyś,żeby moja pięść zapoznała się bliżej z twoimi zębami, może nawet wyjdą na herbatkę? - zapytałam zdecydowanie przesłodzonym tonem. Potem spojrzałam na Vanillę, wydawała się już nieco mnie zainteresowana całym zajściem. W końcu wstała i wyszła z pokoju bez słowa. Wiodłam za nią wzrokiem dopóki nie schowała się za drzwiami. Potem popatrzyłam na Harukę.
- Widzisz.. Straciła zainteresowanie tobą - dotknęłam jego noska i przesunęłam palcem,aż do czółka i wreszcie zapukałam - Chyba tam nic nie ma, co? - szepnęłam mu prosto do ucha, a następnie przesunęłam po nim delikatnie językiem. Poczułam jak te jego zręczne palce wędrują tam, gdzie nie powinny. Odsunęłam się nagle jakby mnie oparzył. Poruszyłam uszkami na dwie strony i obejrzałam go sobie od dołu do góry.
- Wygląda jakbyś się zlał - zachichotałam. Całe mokre ubranie, a do tego pod nim zrobiła się taka mokra plama.. Raczej nie wsiąknie za szybko w panele. Widząc jak nagle spoważniał przestałam się śmiać.
- Przecież widzisz,że jestem cały mokry - wykonał jeden krok w przód, no to ja jeden w tył i wio..
- Widzę..heh.. Widzę - zrobiłam taką minę jak jakiś diabeł - Chciałbyś pewnie,żeby cię wysuszyć, hm? - zmrużyłam oczy, przybrałam ton spragnionej dziewczynki - Właściwie to bym mogła, jednak nie skorzystam. Stań na słońcu jak kormoran - zaśmiałam się cichutko - I za pięć minut będziesz suchutki - puściłam mu oczko. Przez chwilę moim zamiarem było ewakuować się z tamtego miejsca, ale potem zdecydowałam, że troszkę jednak zostanę. W tym czasie Haruka poszedł do łazienki, najprawdopodobniej żeby zmienić ciuszki i osuszyć się troszeczkę. Podeszłam do drzwi od łazienki i naparłam na nie. Usłyszałam tylko cichutkie kliknięcie. Haru stał do mnie tyłem i akurat ubierał spodnie. Podeszłam do niego szybciutko,przylgnęłam do jego nagich pleców i owinęłam ręce na jego szyi. Mówiąc prościej, po prostu się na nim uwiesiłam.
- Miaaaauuu - miauknęłam mu do uszka niczym mały kot, a potem ugryzłam mu uszko.
- Agh....Ciężko.. Złaź - wydał z siebie kilka pomroków niezadowolenia, ja tylko zachichotałam głupkowato i ugryzłam jego drugie ucho. Zaczął się chwiać na nogach i byłby upadł, gdybym nie pociągnęła go lekko do tyłu. Złapał ponownie równowagę, byłam prawie pewna, że mogłabym go powalić na podłogę. B)
- Jesteś prawdziwym Pudzianem - westchnęłam mu do ucha, trzymając ręce cały czas przewieszone na jego ramionach, oparłam głowę na jego karku i dmuchnęłam. Przeszedł go zimny dreszcz.
- No przecież cię nie ugryzę - zaśmiałam się cicho.
(Haruka?)
- Jesteś trzeźwy? - zapytałam przekrzywiając głowę. Haruka zbliżył twarz do mojej z głupawym uśmieszkiem.
- Chciałbyś,żeby moja pięść zapoznała się bliżej z twoimi zębami, może nawet wyjdą na herbatkę? - zapytałam zdecydowanie przesłodzonym tonem. Potem spojrzałam na Vanillę, wydawała się już nieco mnie zainteresowana całym zajściem. W końcu wstała i wyszła z pokoju bez słowa. Wiodłam za nią wzrokiem dopóki nie schowała się za drzwiami. Potem popatrzyłam na Harukę.
- Widzisz.. Straciła zainteresowanie tobą - dotknęłam jego noska i przesunęłam palcem,aż do czółka i wreszcie zapukałam - Chyba tam nic nie ma, co? - szepnęłam mu prosto do ucha, a następnie przesunęłam po nim delikatnie językiem. Poczułam jak te jego zręczne palce wędrują tam, gdzie nie powinny. Odsunęłam się nagle jakby mnie oparzył. Poruszyłam uszkami na dwie strony i obejrzałam go sobie od dołu do góry.
- Wygląda jakbyś się zlał - zachichotałam. Całe mokre ubranie, a do tego pod nim zrobiła się taka mokra plama.. Raczej nie wsiąknie za szybko w panele. Widząc jak nagle spoważniał przestałam się śmiać.
- Przecież widzisz,że jestem cały mokry - wykonał jeden krok w przód, no to ja jeden w tył i wio..
- Widzę..heh.. Widzę - zrobiłam taką minę jak jakiś diabeł - Chciałbyś pewnie,żeby cię wysuszyć, hm? - zmrużyłam oczy, przybrałam ton spragnionej dziewczynki - Właściwie to bym mogła, jednak nie skorzystam. Stań na słońcu jak kormoran - zaśmiałam się cichutko - I za pięć minut będziesz suchutki - puściłam mu oczko. Przez chwilę moim zamiarem było ewakuować się z tamtego miejsca, ale potem zdecydowałam, że troszkę jednak zostanę. W tym czasie Haruka poszedł do łazienki, najprawdopodobniej żeby zmienić ciuszki i osuszyć się troszeczkę. Podeszłam do drzwi od łazienki i naparłam na nie. Usłyszałam tylko cichutkie kliknięcie. Haru stał do mnie tyłem i akurat ubierał spodnie. Podeszłam do niego szybciutko,przylgnęłam do jego nagich pleców i owinęłam ręce na jego szyi. Mówiąc prościej, po prostu się na nim uwiesiłam.
- Miaaaauuu - miauknęłam mu do uszka niczym mały kot, a potem ugryzłam mu uszko.
- Agh....Ciężko.. Złaź - wydał z siebie kilka pomroków niezadowolenia, ja tylko zachichotałam głupkowato i ugryzłam jego drugie ucho. Zaczął się chwiać na nogach i byłby upadł, gdybym nie pociągnęła go lekko do tyłu. Złapał ponownie równowagę, byłam prawie pewna, że mogłabym go powalić na podłogę. B)
- Jesteś prawdziwym Pudzianem - westchnęłam mu do ucha, trzymając ręce cały czas przewieszone na jego ramionach, oparłam głowę na jego karku i dmuchnęłam. Przeszedł go zimny dreszcz.
- No przecież cię nie ugryzę - zaśmiałam się cicho.
(Haruka?)
Od Cinii - C.D Riuki`ego
Stał tak sobie w samym ręczniku, tylko mnie drażniąc. Skoro nie ma się czego wstydzić, to chyba nie będzie miał nic przeciwko jeśli mu ten ręcznik ściągnę? Nie żeby mi jakoś tam specjalnie na tym zależało, żeby mu to ściągnąć… w ogóle. Ponieważ ręcznik miał przewiązany w pasie, a ja obejmowałam go od tyłu w tej pozycji nie było to nic ciężkiego. Złapałam za materiał ręcznika i pociągnęłam w dół, niestety nie spodziewałam się, że chłopak tak szybko zareaguję. Jedną ręką przytrzymał ręcznik natomiast drugą złapał mnie za rączki. Zaskoczyło mnie to, więc nie miałam się jak nawet wyrwać. Z początku wpatrywałam się na niego z niedowierzaniem i nawet lekkim podziwem, na jego błyskawiczną reakcję. Niestety ten jakże przepiękny wyraz twarzy, zniknął niemal natychmiast i zastąpiłam go rozczarowaniem. On to jednak potrafi zepsuć wszystko, Pan powaga, jak ja z nim wytrzymuję? Momentami potrafi żartować i rzucać podtekstami a już po chwili, jest drętwą kłodą… o! Coś takiego jak ja, tylko że w ostrzejszym wydaniu [no i oczywiście mniej uroczym].
– Że niby nie masz się czego wstydzić co?
– No bo nie mam idiotko. – przewrócił oczyma
– No to czemu zareagowałeś tak gwałtownie? – przekrzywiłam główkę lekko się uśmiechając
– A ty nie zrobiłaś się przypadkiem zbytnio śmiała? Jeszcze przed chwilką byłaś czerwona jak buraczek, o proszę! Wystarczyło Ci tylko o tym przypomnieć i znowu jesteś czerwoni utka – zaśmiał się cicho
Przez chwilę jeszcze tak stałam z zaciśniętymi piąstkami oraz lekko uniesioną brodą. Czułam, że policzki istotnie mnie pieką. Kiedy paznokcie wręcz mi się już wbijały w skórę, wzięłam głęboki wdech po czym odwróciłam się na pięcie i wymaszerowałam z łazienki. Przeklęty Riuki! Usiadłam na kanapie tak gwałtownie, że sama aż podskoczyłam. Po kilku minutach z łazienki wyszedł też chłopak, tym razem już przebrany. Przynajmniej teraz mnie już nie denerwuje. Oparłam ręce na oparciu kanapy i położyłam na nich głowę. Ciągle w głowie miałam ostatnie wydarzenia… już nawet pomińmy ten piękny i poniekąd słodki fakt, że Riuki mnie obronił. Dobrze wiem o tym, że wylądujemy w ‘’dogrywce’’ czy jak by to można było określić. Nie zamierzam z nim walczyć, tam samo z Rosie. Reszta jest mi już obojętna. Z zamyśleń wyrwał mnie Riuki, który usiadł na drugim końcu kanapy. Cud? Nie wygania mnie? No proszę, jakaś nowość. Przysunęłam się do niego, co spowodowało, że chłopak zerknął na mnie kątem oka. Podpełzłam bliżej, a gdy ten uniósł brwi zbliżyłam się jeszcze bardziej, tak że nasze ramiona się już praktycznie stykały. Już miałam coś powiedzieć, kiedy nagle drzwi do pokoju chłopaka otworzyły się z hukiem.
– Ha! Wiedziałem, że Cię tutaj znajdę! – wysoki chłopak o białych włosach i żółtych oczach z uśmiechem na twarzy zamknął za sobą drzwi, jednak uśmiech zniknął mu z twarzy, kiedy zobaczył mnie – A to, to kto?
Mogłabym go zapytać o to samo… Riuki wyglądał w tym momencie, jakby miał… no nie wiem. Jest kilka możliwych opcji. Zerzygać się, powiesić siebie albo wpierw tego gościa, albo najlepiej na nas po prostu zlać. Chłopak nagle machnął na to wszystko ręką, podszedł do kanapy po czym delikatnie mnie odsunął i usiadł pośrodku. No teraz to mnie zamurowało, kto to do jasnej cholery jest? To ja już sobie może lepiej pójdę… czemu oni są do siebie tak podobni? To mnie zaczynało troszkę przerażać.
– Że niby nie masz się czego wstydzić co?
– No bo nie mam idiotko. – przewrócił oczyma
– No to czemu zareagowałeś tak gwałtownie? – przekrzywiłam główkę lekko się uśmiechając
– A ty nie zrobiłaś się przypadkiem zbytnio śmiała? Jeszcze przed chwilką byłaś czerwona jak buraczek, o proszę! Wystarczyło Ci tylko o tym przypomnieć i znowu jesteś czerwoni utka – zaśmiał się cicho
Przez chwilę jeszcze tak stałam z zaciśniętymi piąstkami oraz lekko uniesioną brodą. Czułam, że policzki istotnie mnie pieką. Kiedy paznokcie wręcz mi się już wbijały w skórę, wzięłam głęboki wdech po czym odwróciłam się na pięcie i wymaszerowałam z łazienki. Przeklęty Riuki! Usiadłam na kanapie tak gwałtownie, że sama aż podskoczyłam. Po kilku minutach z łazienki wyszedł też chłopak, tym razem już przebrany. Przynajmniej teraz mnie już nie denerwuje. Oparłam ręce na oparciu kanapy i położyłam na nich głowę. Ciągle w głowie miałam ostatnie wydarzenia… już nawet pomińmy ten piękny i poniekąd słodki fakt, że Riuki mnie obronił. Dobrze wiem o tym, że wylądujemy w ‘’dogrywce’’ czy jak by to można było określić. Nie zamierzam z nim walczyć, tam samo z Rosie. Reszta jest mi już obojętna. Z zamyśleń wyrwał mnie Riuki, który usiadł na drugim końcu kanapy. Cud? Nie wygania mnie? No proszę, jakaś nowość. Przysunęłam się do niego, co spowodowało, że chłopak zerknął na mnie kątem oka. Podpełzłam bliżej, a gdy ten uniósł brwi zbliżyłam się jeszcze bardziej, tak że nasze ramiona się już praktycznie stykały. Już miałam coś powiedzieć, kiedy nagle drzwi do pokoju chłopaka otworzyły się z hukiem.
– Ha! Wiedziałem, że Cię tutaj znajdę! – wysoki chłopak o białych włosach i żółtych oczach z uśmiechem na twarzy zamknął za sobą drzwi, jednak uśmiech zniknął mu z twarzy, kiedy zobaczył mnie – A to, to kto?
Mogłabym go zapytać o to samo… Riuki wyglądał w tym momencie, jakby miał… no nie wiem. Jest kilka możliwych opcji. Zerzygać się, powiesić siebie albo wpierw tego gościa, albo najlepiej na nas po prostu zlać. Chłopak nagle machnął na to wszystko ręką, podszedł do kanapy po czym delikatnie mnie odsunął i usiadł pośrodku. No teraz to mnie zamurowało, kto to do jasnej cholery jest? To ja już sobie może lepiej pójdę… czemu oni są do siebie tak podobni? To mnie zaczynało troszkę przerażać.
(Riuki albo Rene? xD)
Od Riuki'ego - C.D Cinii
To pytanie, które pod koniec Battle Group zadała mi Cinia.... było najgłupsze ze wszystkich możliwych. Zastanawiam się czy jest jakaś bariera jej głupoty. A jeśli nie.... to zacznę nosić jakieś maski takie dla lekarzy żeby się czasem nie zarazić. Mieć jednego głupka w domu to jeszcze... jest do przeżycia, ale dwóch.... już nie.
Oczywiście można powiedzieć, ze wróciliśmy do siebie "cali i zdrowi". Ten co był cały to był.... niestety nie mogę tego powiedzieć do końca o sobie, Cini... no i Heaven'ie, ale nad nim nie mam zamiaru się rozczulać. Kiedy tylko pozwolili mi już iść do domu (od naszej kochanej pani Piguły) rozłożyłem się ładnie na kanapie i.... ta ja tez myślałem, ze będę miał spokój, ale Cinia nie mogła mi podarować ani jednego dnia.
-Nadal mi nie odpowiedziałeś ! Debilu ! Nie śpij....- szturchała mnie co jakiś czas palcem w nos, to w policzek, albo ciągnęła za włosy. Za raz ja ją pociągnę -,- (Nie, nie przelecę tylko POCIĄGNĘ)
-Kobieto, czy tobie kiedykolwiek wyczerpują się baterie, albo coś ? - zapytałem otwierając niemrawo jedno oko. Ona zareagowała na to tylko wyraźnym rozbawieniem. Ukucnęła przy kanapie i dotknęła mojej twarzy. Pfff... co ona sobie w ogóle wyobraża.. chociaż nie to miłe uczucie. Bardzo delikatnie jak na nią odpięła mi stalową opaskę i ściągnęła. Aż tak bardzo lubiła to moje "inne" oko. Tak na prawdę to tylko szpeciło mnie jeszcze bardziej więc nie wiem co ona takiego w nim widziała. Otworzyłem je i kilka razy zamrugałem.
-Czasami jesteś na prawdę słooooodki... - złapała mnie za policzek jak taka kochają ciocia klocia. Boże no zabije ją...
-Spadaj ! - zerwałem się na równe nogi i odepchnąłem rękę dziewczyny. Dobrze że nie odebrała tego na poważnie, bo by się jeszcze obraziła, i co ja bym wtedy zrobił ze swoim życiem (była by imprezka na całego, ale cii... )
-Oj no nie złość się ! - wstała i za raz podbiegła do mnie zarzucając mi ręce na szyje i całując. No tym razem ją odepchnąłem....
-Nie rób tak ! - warknąłem - To brzydliwe..
-To było z zaskoczenia ! - zachichotała, a ja złapałem ją za głowę (lekko) i potrząsnąłem nią
-Piłaś coś ? - zajrzałem jej w oczka
- Nieeeee.... po za tym nadal nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie ! Riuki....no... - już jej uśmiech nieco znikł z twarzy
- Można powiedzieć że to był przypadek. Dzięki że odwróciłaś jego uwagę.. - wzruszyłem ramionami i skierowałem się w stronę łazienki. To było aż dziwne, ze się w ogóle nie odezwała, tak więc zerknąłem na nią przez ramię. Miała spuszczoną główkę w dół, i uśmiech na.... taki lekki. Nie za bardzo zrozumiałem ten gest, ale chyba ją to zabolało.
-Ah to tak.... - odezwała się, ale kiedy chciała powiedzieć coś więcej, przerwałem jej tym strasznym spojrzeniem i swoją zacną przemową.
-Myślisz, że gdybym chciał żeby cię uderzył stanął bym tam i zatrzymał go ? - wiedziałem, ze bardzo chciała to usłyszeć. Ta dziewczyna jest jedną z BARDZO nielicznych osób, które potrafią wyczytać ze mnie więcej niż by się dało. Takie rzeczy też, ale po prostu chce żebym jej to powiedział, ale skoro ja nie potrafię ? Nie twierdzę, ze chciała mnie do tego zmusić, ale może po prostu chciała czuć się ważna dla mnie czy coś w tym rodzaju. - Zabiłbym go gdyby coś ci zrobił.... - powiedziałem i to w dodatku tym swoim strasznym tonem, ah tak bardzo przejmujące. Cinia podniosła wzrok i od razu zarumieniła się. Taki buraczek. Rzuciłem w nią paczką chusteczek, którą aktualnie miałem pod ręką, żeby się nieco ocknęła. - Idę się kąpać... - mruknąłem - Idziesz ze mną ? - na mojej twarzy zagościł delikatny, figlarny uśmiech.
-Debilu... oszalałeś... nigdzie nie idę... zboczeńcu... - odwróciła łepek, a ja normalnie nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.
-No jak chcesz to idę sam.... - wzruszyłem ramionami i za raz sobie poszedłem. Coś mi się wierzyć nie chce, że nie chciała ze mną iść. No, ale dobra. Po jakże upojnym ciepłym prysznicu wyszedłem. Owinąłem się w pasie ręcznikiem i już miałem wyjść, kiedy moją uwagę przykuło moje czarne oczko. Nigdy się jemu tak za bardzo nie przyglądałem. W tym samym czasie Cinia wparowała do łazienki. Przy wejściu zatrzymała się na chwilę, ale gdy po dłuższym czasie się nie odwracałem ta podeszła do mnie i objęła mnie od tyłu.
-No już taki piękny Riuki jesteś.. - zachichotała. O już nie jest wielce zawstydzona i wszystko jest ok ? Zaraz nie będzie
-Zamknij się.... to oko jest jakieś dziwne..
-Dodaje ci uroku.. po za tym... a gdyby ci ten ręcznik tak całkiem przypadkiem spadł ? - znów się zaśmiała tym razem jeszcze bardziej psychicznie niż ostatnio.
- Nie mam się raczej czego wstydzić... - zerknąłem na nią
( Cinia ? )
Oczywiście można powiedzieć, ze wróciliśmy do siebie "cali i zdrowi". Ten co był cały to był.... niestety nie mogę tego powiedzieć do końca o sobie, Cini... no i Heaven'ie, ale nad nim nie mam zamiaru się rozczulać. Kiedy tylko pozwolili mi już iść do domu (od naszej kochanej pani Piguły) rozłożyłem się ładnie na kanapie i.... ta ja tez myślałem, ze będę miał spokój, ale Cinia nie mogła mi podarować ani jednego dnia.
-Nadal mi nie odpowiedziałeś ! Debilu ! Nie śpij....- szturchała mnie co jakiś czas palcem w nos, to w policzek, albo ciągnęła za włosy. Za raz ja ją pociągnę -,- (Nie, nie przelecę tylko POCIĄGNĘ)
-Kobieto, czy tobie kiedykolwiek wyczerpują się baterie, albo coś ? - zapytałem otwierając niemrawo jedno oko. Ona zareagowała na to tylko wyraźnym rozbawieniem. Ukucnęła przy kanapie i dotknęła mojej twarzy. Pfff... co ona sobie w ogóle wyobraża.. chociaż nie to miłe uczucie. Bardzo delikatnie jak na nią odpięła mi stalową opaskę i ściągnęła. Aż tak bardzo lubiła to moje "inne" oko. Tak na prawdę to tylko szpeciło mnie jeszcze bardziej więc nie wiem co ona takiego w nim widziała. Otworzyłem je i kilka razy zamrugałem.
-Czasami jesteś na prawdę słooooodki... - złapała mnie za policzek jak taka kochają ciocia klocia. Boże no zabije ją...
-Spadaj ! - zerwałem się na równe nogi i odepchnąłem rękę dziewczyny. Dobrze że nie odebrała tego na poważnie, bo by się jeszcze obraziła, i co ja bym wtedy zrobił ze swoim życiem (była by imprezka na całego, ale cii... )
-Oj no nie złość się ! - wstała i za raz podbiegła do mnie zarzucając mi ręce na szyje i całując. No tym razem ją odepchnąłem....
-Nie rób tak ! - warknąłem - To brzydliwe..
-To było z zaskoczenia ! - zachichotała, a ja złapałem ją za głowę (lekko) i potrząsnąłem nią
-Piłaś coś ? - zajrzałem jej w oczka
- Nieeeee.... po za tym nadal nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie ! Riuki....no... - już jej uśmiech nieco znikł z twarzy
- Można powiedzieć że to był przypadek. Dzięki że odwróciłaś jego uwagę.. - wzruszyłem ramionami i skierowałem się w stronę łazienki. To było aż dziwne, ze się w ogóle nie odezwała, tak więc zerknąłem na nią przez ramię. Miała spuszczoną główkę w dół, i uśmiech na.... taki lekki. Nie za bardzo zrozumiałem ten gest, ale chyba ją to zabolało.
-Ah to tak.... - odezwała się, ale kiedy chciała powiedzieć coś więcej, przerwałem jej tym strasznym spojrzeniem i swoją zacną przemową.
-Myślisz, że gdybym chciał żeby cię uderzył stanął bym tam i zatrzymał go ? - wiedziałem, ze bardzo chciała to usłyszeć. Ta dziewczyna jest jedną z BARDZO nielicznych osób, które potrafią wyczytać ze mnie więcej niż by się dało. Takie rzeczy też, ale po prostu chce żebym jej to powiedział, ale skoro ja nie potrafię ? Nie twierdzę, ze chciała mnie do tego zmusić, ale może po prostu chciała czuć się ważna dla mnie czy coś w tym rodzaju. - Zabiłbym go gdyby coś ci zrobił.... - powiedziałem i to w dodatku tym swoim strasznym tonem, ah tak bardzo przejmujące. Cinia podniosła wzrok i od razu zarumieniła się. Taki buraczek. Rzuciłem w nią paczką chusteczek, którą aktualnie miałem pod ręką, żeby się nieco ocknęła. - Idę się kąpać... - mruknąłem - Idziesz ze mną ? - na mojej twarzy zagościł delikatny, figlarny uśmiech.
-Debilu... oszalałeś... nigdzie nie idę... zboczeńcu... - odwróciła łepek, a ja normalnie nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.
-No jak chcesz to idę sam.... - wzruszyłem ramionami i za raz sobie poszedłem. Coś mi się wierzyć nie chce, że nie chciała ze mną iść. No, ale dobra. Po jakże upojnym ciepłym prysznicu wyszedłem. Owinąłem się w pasie ręcznikiem i już miałem wyjść, kiedy moją uwagę przykuło moje czarne oczko. Nigdy się jemu tak za bardzo nie przyglądałem. W tym samym czasie Cinia wparowała do łazienki. Przy wejściu zatrzymała się na chwilę, ale gdy po dłuższym czasie się nie odwracałem ta podeszła do mnie i objęła mnie od tyłu.
-No już taki piękny Riuki jesteś.. - zachichotała. O już nie jest wielce zawstydzona i wszystko jest ok ? Zaraz nie będzie
-Zamknij się.... to oko jest jakieś dziwne..
-Dodaje ci uroku.. po za tym... a gdyby ci ten ręcznik tak całkiem przypadkiem spadł ? - znów się zaśmiała tym razem jeszcze bardziej psychicznie niż ostatnio.
- Nie mam się raczej czego wstydzić... - zerknąłem na nią
( Cinia ? )
Subskrybuj:
Posty (Atom)