Co fakt to fakt. Tak od razu nie zauważyłem tej dziewczyny.
W ogóle to jak ona się tutaj znalazła ? Przecież nie mogła sobie tak po prostu
wejść, a jeśli już to zrobiła to znaczy że… wkradła się czy coś ? Chyba nie wie
co robi. Gdyby trafiła na mój zły humor to wyleciała by stąd….. w kawałkach.
Nie zamierzałem jakoś specjalnie się nią przejąć. Ruszyłem dalej w głąb pokoju.
Nie specjalnie jej się to spodobało że ja ignoruje.
-Ej ty… no włamałam ci się do pokoju, a ty nie reagujesz !
Co jest z tobą nie tak… - skrzywiła się a ja wtedy odwróciłem się w jej stronę.
Patrzyłem na nią przez chwilę. Heh ona na serio myśli że zamierzam się nią
przejąć. Może mi jeszcze pogrozi czy coś w tym rodzaju. Wzruszyłem ramionami i za raz usiadłem na
łóżku. Po kilku minutach walnąłem się do tyłu i spojrzałem w sufit.
-Czego ode mnie chcesz ? – zapytałem cicho, żeby jej czasem
nie przestraszyć moim szorstkim tonem. Ona była całkowicie inna niż ta „pierwsza”
dziewczyna. Co było w niej innego. Nie oceniła mnie na początku tylko czekała
na moją reakcję i raczej na to jak potoczy się akcja. Dobrze… skoro się nie
bała…. To zacznie się bać.
-Nudny jesteś. Nic od ciebie nie chce…. Włamałam ci się do
pokoju a ty tak po prostu nie zwracasz na mnie uwagi…. – powiedziała z tonem
takiej prawdziwej, opryskliwej księżniczki i za raz usiadła sobie na fotelu.
Zarzuciła nóżkę na nóżkę i spojrzała na mnie. Wstałem z łóżka i podszedłem do
niej. Złapałem ją za szyję i podniosłem do góry lekko dusząc przy tym. Była…. Dość
wysoko. No nie powiem, ale w porównaniu do mnie to ona była karzełkiem. Uniosła
te swoje delikatne, malutkie łapki i próbowała uwolnić się z mojego uścisku.
-Jeśli nie chcesz żeby stałą ci się krzywda.. to lepiej
zamilcz.. jestem zmęczony i nie będę słuchał twojego jazgotu… - warknąłem i
puściłem ją. Upadła na ziemie z hukiem. Od razu na kolana. Zaczęła łapczywie
łapać powietrze, a wyglądało to dość komicznie. Znów powróciłem do swojej
wcześniejszej czynności. Położyłem się na łóżku i powolutku zamykałem oczy gdy
ta w końcu (chyba złapała już wystarczająco bąbelków tlenu hi hi ) zerwała się
i usiadła na mnie okrakiem, przy okazji mierząc we mnie małym scyzorykiem. Otworzyłem oczy i spojrzałem na nią. Na serio
nie chciało mi się teraz użerać z jakąś babką. Myślałem że szybciej poderżnie
mi gardło niż zdążę cos powiedzieć, ale ta bardzo szybkim ruchem zerwała mi
opaskę. Kolejna…. Bożenko…
Nadal na nią zerkałem. Ta była wręcz bardzo wciągnięta w
podziwianiu mojego dziwnego oczka.
-Już ? Zobaczyłaś to co chciałaś ? Wy tylko po to tu
przychodzicie… ? – warknąłem zamykając na chwilę oczy..
( Cinia ? )