Zmarszczyłam brwi. Chłopak miał po części rację. Z drugiej jednak strony
powoli zaczynałam wciągać się w ten "pojedynek". Gdy dezaktywowałam
Rinkaku usłyszałam gwizdy i buczenia. Po chwili niezadowolony tłum
rozszedł się. Ja poszłamw ich ślady. Skierowałam się ku wyjściu.
Dotarłam do wniosku, że to koniec treningu na dzisiaj. Niestety po
chwili usłyszalam głos Takumi'ego.
-Hej, nie po to cię przekonywałem do zaniechania walki, abys sobie poszła.
-Posłuchaj -obróciłam się do chłopaka. Mój głos był spokojny i zimny jak
na osobę prześladowaną natrętnym projektem - Nie wiem, czy nie
zauważyłeś, ale nie jestem zainteresowana rozmową z tobą. Znajdź sobie
kogoś innego. Napewno sa osoby posiadające więcej cierpliwości i będące
bardziej przyjacielskie ode mnie.
Po tych słowach odwróciłam się i ruszyłam długim, szybkim krokiem do
pokoju. Tak jak się jednakowoż spodziewałam, Takumi śledził mnie przez
cały czas. W końu zatrzymałam się i obróciłam do chłopaka. Uznałam, że
lepiej mieć to z głowy.
-Okey, powiedz co chcesz wiedzieć i będzie po sprawie.
Takumi?
środa, 4 lutego 2015
Od Ren'a - C.D Valerie
-Chciałeś ode mnie czegoś konkretnego czy tylko po naśmiewać się z mojego wyglądu? -spytała.
Westchnąłem i usiadłem obok niej.
Powiedzmy sobie szczerze: zagubiłem się w tej ruinie i szukam kogoś, kto z tej ruiny mnie wyprowadzi. Pierwsze wrażenie o tej dziewczynie? Irytująca.
Ale wcale nie wyglądała źle. W sumie to nawet całkiem ładnie. Czy jeśli powiem, że lubię się droczyć z ludźmi będzie to miało jakikolwiek sens?
Dziewczyna otworzyła książka i nie mówiąc nic więcej kontynuowała czytanie. Zostałem więc całkowicie zignorowany.
Jednym ruchem odebrałem jej książkę i zacząłem czytać pierwsze kilka zdań.
Zaś ona poirytowana spojrzała na mnie lodowym wzrokiem i odebrała swoją rzecz.
-Już masz mnie dość, prawda? -zapytałem. -Cóż, łatwo cię przejrzeć. -ta tylko odsunęła się ode mnie. -W każdym razie... mam sprawę. -dodałem szybko.
<Valerie? ^^>
Westchnąłem i usiadłem obok niej.
Powiedzmy sobie szczerze: zagubiłem się w tej ruinie i szukam kogoś, kto z tej ruiny mnie wyprowadzi. Pierwsze wrażenie o tej dziewczynie? Irytująca.
Ale wcale nie wyglądała źle. W sumie to nawet całkiem ładnie. Czy jeśli powiem, że lubię się droczyć z ludźmi będzie to miało jakikolwiek sens?
Dziewczyna otworzyła książka i nie mówiąc nic więcej kontynuowała czytanie. Zostałem więc całkowicie zignorowany.
Jednym ruchem odebrałem jej książkę i zacząłem czytać pierwsze kilka zdań.
Zaś ona poirytowana spojrzała na mnie lodowym wzrokiem i odebrała swoją rzecz.
-Już masz mnie dość, prawda? -zapytałem. -Cóż, łatwo cię przejrzeć. -ta tylko odsunęła się ode mnie. -W każdym razie... mam sprawę. -dodałem szybko.
<Valerie? ^^>
Od Valerie
Cóż za ironia losu.
Wcześniej to ja zamykałam innych w "moim" świecie. Teraz to ja jestem
zamknięta. Co prawda tutejszej rzeczywistości nikt nie kontroluje, to
jednak "choćby nawet ze złota, kraty pozostaną kratami". I nikt nie
wmówi mi, że jest inaczej.
Siedziałam na
ławce w parku. O ile w tym całym ośrodku jest jakiś park, drzewa... A
nie jakieś hologramy. A więc siedząc tak na owej ławce, od dłuższego
czasu wgapiałam się bezsensownie w książkę leżącą na moich kolanach. Z
"transu" wybudził mnie szmer. A właściwie czyjeś kroki. Jegomość
ewidentnie kierował się w moją stronę, po to, by usiąść obok mnie.
Postanowiłam go zignorować. Większość ludzi daje sobie spokój i po
prostu idzie. Tak więc nie przejmując się niczym czytałam dalej.
Nie zdąrzyłam jednak skończyć pierwszego zdania, gdy usłyszałam głos chłopaka.
-Z balu
karnawałowego się urwałaś?-spytał. Westchnęłam cicho i gwałtownym ruchem
zamknęłam książkę. Zrozumiałam, że przy nim niewiele z nią mogę zrobić.
Co najwyżej trzasnąć go porządnie w głowę.
-A nawet jeśli,
to co?-odpowiedziałam spokojnie. No bo w końcu ktoś taki jak on, ma
mnie wyprowadzić z równowagi? Nie rozśmieszajcie mnie.
Popatrzyłam na
niego przenikliwym wzrokiem. Obok mnie siedział, a właściwie to prawie
leżał, krótkowłosy chłopak. Na nosie miał okulary i z pewnością był dużo
wyższy ode mnie. Widać było jak na dłoni, że był bardzo pewny siebie.
Kpiący uśmiech na twarzy, luźne ułożenie ciała... Moja opinia? Taki
snobistyczny dupek.
-Chciałeś ode mnie czegoś konkretnego czy tylko ponaśmiewać się z mojego wyglądu?-spytałam.
Od Futaby - C.D Daek'a
- Jeszcze mam coś do załatwienia ... - powiedziałam i wstałam
Chłopak wyczekiwał dalszej wypowiedzi, a ja kazałam mu się nachylić. Zrobił tak jak mu kazałam i po chwili dźgnęłam go w oko. Odskoczył do tyłu chwytając się za oko, po chwili wpatrywał się we mnie zdziwiony. Przekrzywiłam głowę w bok, ale ostatecznie złapałam go za rękę. Jeśli mnie stąd wyprowadzi to zrobię wszystko co chce. No dobra nie wszystko.
- Wybacz za oko - powiedziałam cicho marszcząc brew - A teraz znajdź jakieś wyjście o ile znajdziesz jakieś ... - prychnęłam
Chłopak znów się uśmiechnął, za dużo uśmiechów, za dużo. Pociągnął mnie w stronę wyjścia. Skoro mnie nie wypuścili to tym bardziej jego. Miałam już coś powiedzieć, gdy wpatrywałam się w otwierające drzwi.
- Otwarte - powiedział, a ja spojrzałam w kierunku kamerki, która zaczęła się cofać do tyłu i znikła w ścianie
Znów chodziło o to, że jestem niższa i mnie nie wykryło co? Zostałam pociągnięta przez chłopaka na korytarz. Czyli tu się rozdzielamy ...
- No to ja już wracam do siebie - powiedziałam uwalniając się z uścisku, na co chłopak zrobił smutną minę
- Idziesz już, sa?
Walnęłam się ręką w głowę nie odrywając jej. Czemu inne osoby czy projekty chcą nawiązać ze mną kontakt. Przynajmniej gdy gadam z jedną osobą nie dziczeje. Stałam tak w milczeniu, żal mi było jakoś go zostawiać. Po chwili wzięłam rękę z twarzy po czym od dołu do góry zmierzyłam chłopaka wzrokiem. Przechylił głowę na bok tak jak ja to wcześniej zrobiłam.
- Lubisz gry komputerowe? - spytałam po dłuższej chwili
Jak lubi to może zaproszę go do siebie, miałabym okazje z jakąś osobą pograć na konsoli. Raz w prawo, raz w lewo przechylał głowę jak jakiś szczeniak, który nie rozumie co się do niego mówi.
- Gry ... nie wiesz co to jest?! - krzyknęłam, aż nie chciało mi się wierzyć, że nie wie co to jest
Ja normalnie urodziłam się chyba przed komputerem, odkąd pamiętam pykałam w różne gry. A może ci ludzie, którzy mnie sprowadzili tu wpajali, że lubię gry?
- Wiem co to jest, sa - "Pan wielki uśmiech" znów się uśmiechnął
- To jak? - stanęłam na palcach próbując dorównać mu wzrostem
<Deak? Bede grała w gre ... grasz ze mną?>
Chłopak wyczekiwał dalszej wypowiedzi, a ja kazałam mu się nachylić. Zrobił tak jak mu kazałam i po chwili dźgnęłam go w oko. Odskoczył do tyłu chwytając się za oko, po chwili wpatrywał się we mnie zdziwiony. Przekrzywiłam głowę w bok, ale ostatecznie złapałam go za rękę. Jeśli mnie stąd wyprowadzi to zrobię wszystko co chce. No dobra nie wszystko.
- Wybacz za oko - powiedziałam cicho marszcząc brew - A teraz znajdź jakieś wyjście o ile znajdziesz jakieś ... - prychnęłam
Chłopak znów się uśmiechnął, za dużo uśmiechów, za dużo. Pociągnął mnie w stronę wyjścia. Skoro mnie nie wypuścili to tym bardziej jego. Miałam już coś powiedzieć, gdy wpatrywałam się w otwierające drzwi.
- Otwarte - powiedział, a ja spojrzałam w kierunku kamerki, która zaczęła się cofać do tyłu i znikła w ścianie
Znów chodziło o to, że jestem niższa i mnie nie wykryło co? Zostałam pociągnięta przez chłopaka na korytarz. Czyli tu się rozdzielamy ...
- No to ja już wracam do siebie - powiedziałam uwalniając się z uścisku, na co chłopak zrobił smutną minę
- Idziesz już, sa?
Walnęłam się ręką w głowę nie odrywając jej. Czemu inne osoby czy projekty chcą nawiązać ze mną kontakt. Przynajmniej gdy gadam z jedną osobą nie dziczeje. Stałam tak w milczeniu, żal mi było jakoś go zostawiać. Po chwili wzięłam rękę z twarzy po czym od dołu do góry zmierzyłam chłopaka wzrokiem. Przechylił głowę na bok tak jak ja to wcześniej zrobiłam.
- Lubisz gry komputerowe? - spytałam po dłuższej chwili
Jak lubi to może zaproszę go do siebie, miałabym okazje z jakąś osobą pograć na konsoli. Raz w prawo, raz w lewo przechylał głowę jak jakiś szczeniak, który nie rozumie co się do niego mówi.
- Gry ... nie wiesz co to jest?! - krzyknęłam, aż nie chciało mi się wierzyć, że nie wie co to jest
Ja normalnie urodziłam się chyba przed komputerem, odkąd pamiętam pykałam w różne gry. A może ci ludzie, którzy mnie sprowadzili tu wpajali, że lubię gry?
- Wiem co to jest, sa - "Pan wielki uśmiech" znów się uśmiechnął
- To jak? - stanęłam na palcach próbując dorównać mu wzrostem
<Deak? Bede grała w gre ... grasz ze mną?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)