-Chyba powinienem już
iść... Nie chcę ci przeszkadzać czy coś... - wraz z tymi słowami jego twarz
przybrała kolor piwonii. Zdziwiłem się taką reakcją. Czyżbym powiedział lub
zrobił coś... nieodpowiedniego? Chyba nie, ale... kto tam wie co temu
chłopakowi chodzi po głowie. Cała ta wczorajsza sytuacja chyba go przytłoczyła
bardziej niż sądziłem. Może rzeczywiście wczoraj ZA bardzo dałem się ponieść
złości? " Może "? Raczej na pewno. Przecież i tak wszystkie
dokumentacje, foldery, pliki i prezentacje miałem poukrywane w domu na płytkach
CD lub PenDrive'ach, ale nie miałem zamiaru się do tego przyznawać. Musiałem
przyznać... ten chłopaczek mi się spodobał. Ta jego szczerość i
bezpośredniość... pierwszy raz się spotkałem z czymś takim. Przeważnie lgnie
swój do swego, a tu proszę! Egoi miał zupełnie inną osobowość niż ja i w sumie
nie wiem co go skłoniło do tego, aby akurat przyczepić się do mnie, ale
przestało mi to przeszkadzać. Nawet nie zauważyłem, że wpatruję się w chłopaka
nienaturalnie się szczerząc, co niestety zauważył:
-Umm... wszystko w
porządku? - pomachał mi przed twarzą. Wybudziłem się z dziwnego transu, ale
uśmiech i tak nie opuścił mojej twarzy:
-Wiesz... dzisiaj muszę
załatwić pewną sprawę i za godzinę wychodzę... może poszedłbyś ze mną? Potem
możemy się gdzieś przejść... co ty na to? - zaproponowałem. Chłopak spojrzał na
mnie zaskoczony i uśmiechnął się radośnie, ale rumieniec i tak nie opuścił jego
twarzy. Wyglądał tak słodko jak się uśmiechał. Odpowiedział:
-Super! Już nie mogę się
doczekać! To ja... pójdę się przebrać. - i już pobiegł w stronę drzwi.
Krzyknąłem do niego na odchodnym:
-Tylko ubierz się ciepło! -
skąd u mnie tyle troski? Czy ja, aby nie jestem przeziębiony? Dotknąłem swojego
czoła, ale nie było gorące, więc gorączka odpada. Nie czułem się już senny ani
też nie miałem migreny, więc... czyżby to były jakieś czary? Na pewno! Egoi
czarował tą swoją radością, a raczej zarażał nią wszystkich... nawet takiego
kogoś jak ja. Dziwne dziecko, ale poniekąd ciekawe. W jego obecności nie
liczyłem na brak rozrywki. Uśmiechnąłem się sam do swoich własnych myśli i
oparłem się wygodnie na kanapie, zastanawiając się, gdzie schowałem dysk z
pracą, którą miałem dziś oddać. Po chwili przypomniałem sobie, że miałem do tej
pracy dołączyć również kartkę z hasłami do tajnych folderów tylko pytanie...
gdzie ten dysk? Wstałem rozglądając się po pokoju. Po chwili już wiedziałem,
gdzie go schowałem. Poszedłem do kuchni i sięgnąłem do najwyższej szafki z
kubkami. W jednym z nich był przedmiot, którego szukałem. Teraz tylko pozostało
wypisać te hasła. Włożyłem dysk do kieszeni fartucha i wyjąłem z szuflady
kartkę, długopis i kopertę. Usiadłem przy stole w salonie i zabrałem się do
pracy. Sam nawet nie wiem, kiedy wszystkie tosty zniknęły z talerza. Czasami
jestem nieświadom własnych czynów, ale w tym przypadku było to opłacalne i
smaczne. W końcu skończyłem spisywać tą głupią listę. Po chwili wpatrywania się
w ścianę, wstałem i skierowałem się w stronę garderoby, z której zabrałem
komplet " eleganckiego " ubrania, które nie różniło się niczym od
tego zwyczajnego. Poszedłem do łazienki, odświeżyłem się i byłem już
praktycznie gotowy do wyjścia, tylko jeszcze płaszcz, szalik, rękawiczki i buty.
Mimo, że czasu było jeszcze sporo chciałem wyjść wcześniej, bo trzeba również
wliczyć czas drogi. Włożyłem dysk i kartkę do koperty, którą położyłem na
szafce w holu. Ubrałem się, chowając kopertę do kieszeni czarnego płaszcza.
Jeszcze tylko szalik i można wychodzić. Sięgnąłem po klucze leżące na półce,
otworzyłem drzwi i nagle moim oczom ukazał się Egoi. Zdziwił się moją
obecnością przed drzwiami i przez tą nieuwagę potknął się o próg. Na szczęście
w porę podtrzymałem go, tym samym chroniąc przed upadkiem na twarde płytki.
Chłopak momentalnie zdrętwiał. Przez moment myślałem, że trzymam marmurowy
posąg, ale po chwili Egoi odetchnął i przeszedł przez felerny próg, mówiąc:
-Dzięki. Tak się
spieszyłem... byleby zdążyć. - uśmiechnął się.
-Nie było się co spieszyć.
Nie pali się. - poklepałem go po głowie – A ty... ty się miej na baczności.
Twoje dni są policzone. - zwróciłem się do progu, piorunując go wzrokiem. Nie
raz się na nim wypierdoliłem, ale żeby jeszcze moich gości napadać... hańba! Na
te słowa groźby chłopak zaśmiał się. Westchnąłem, myśląc o innych progach,
które należałoby wyeliminować z budynku, ale ich było tak przytłaczająco wiele.
Wyszedłem z mieszkania razem z Egoi i już miałem je zamykać, kiedy kątem oka
zauważyłem, że czegoś brakuje w stroju chłopaka. Spojrzałem na niego.
Rzeczywiście... brakowało mu szalika:
-Gdzie masz szalik? -
zapytałem krzyżując ręce.
-Umm... nie mam.
Zapomniałem. - odpowiedział zakłopotany na co ja tylko westchnąłem i wszedłem z
powrotem do mieszkania. Wyciągnąłem z szafy zapasowy szalik. Ponownie wyszedłem
na korytarz i zawiązałem chłopcu na szyi długi, biały szal. Egoi schował w nim
twarz, mówiąc:
-Dziękuję.
-Nie ma za co. -
odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy, zamykając mieszkanie. Wrzuciłem klucze do
kieszeni i ruszyłem w stronę windy, a Egoi za mną. Po chwili zrównał ze mną
krok i zaczął:
-Ten czerwony szalik w
ogóle ci do niczego nie pasuje.
-Nie zależy mi na tym czy
pasuje czy nie... nigdy nie zależało mi na modzie. - stwierdziłem spokojnie –
Za to tobie pasuje szalik ode mnie. - spojrzałem na niego uśmiechnięty i znowu
spotkałem się z zakłopotaniem. On się chyba zawsze tak rumieni, ale bardzo mu
to pasuje. Gdyby nie to, że miał krótkie włosy prawdopodobnie potraktowałbym go
jak dziewczynkę. Drobna sylwetka, którą teraz pięknie podkreślał szary
płaszczyk. Chuda, długa szyja owinięta w ciepły, bawełniany szalik. Kasztanowe,
lśniące włosy schowane pod kolorową czapeczką z ponponami... wszystko to
układało się w idealną całość. Westchnąłem, zastanawiając się jakie głupoty
chodzą mi po głowie.
Zaraz byliśmy na zewnątrz.
Pogoda nie była najlepsza. Słońce i błękitne niebo zasłoniły czarne, burzowe
chmury. Łatwo można było powiedzieć, że jest noc. Nawet latarnie na terenie
ośrodka nie zgasły. Przypuszczałem, że może być zamieć, ale służba nie dróżba.
Wszędzie było dużo śniegu, a mroźna temperatura utrzymywała go w lekkim i
błyszczącym stanie. Rozejrzałem się po terenie, ale nie zauważyłem ani jednej
żywej duszy. Rzadko kto ma ochotę wychodzić na taki mróz. Skierowałem się w
stronę pustego parku. Egoi szedł tuż za mną rozglądając się uważnie.
Zatrzymałem się po chwili o odwróciłem głowę w jego stronę:
-Zaczekaj tutaj... zaraz
wróce. - i ruszyłem drogą przed siebie. Wypatrywałem osoby, z którą miałem się
spotkać. Po chwili wyczułem obecność duszy tuż za najbliższym drzewem.
Ukradkiem podszedłem do owego obiektu i napotkałem swojego znajomego, któremu
miałem przekazać kopertę. Oddałem mu ją i zawróciłem. Zauważyłem, że zaczął
padać śnieg. Wybiegł przede mnie Egoi uśmiechnięty od ucha do ucha:
-Pada śnieg, Franky! Super,
co nie? - westchnąłem, spoglądając w niebo. Egoi chyba zaczął coś mówić o tym
jak bardzo lubi śnieg i coś, że bardzo lubi jak jest zimno, bo zawsze można się
przytulać bez obaw, że będzie za gorąco... czy coś w tym stylu. Ja kompletnie
odpłynąłem:
-On lubił śnieg...
-Kto taki, Franky? -
zapytał zaciekawiony Egoi tym samym wybijając mnie z transu.
-Umm... co? O co chodzi? -
udawałem, że nie wiem o co mu chodzi.
-Kogo miałeś na myśli,
mówiąc " on lubił śnieg "? - skorygował. Nie miałem ochoty o tym
mówić, ale nie miałem również w zwyczaju kłamać, więc niechętnie
odpowiedziałem, wpatrując się gdzieś w dal:
-Mówiłem o moim
przyjacielu... bardzo dobrym przyjacielu.
-A czemu użyłeś czasu
przeszłego? - drążył.
-On nie żyje... - znowu
odpłynąłem... chyba, ale zaraz znów się ocknąłem – Pójdziesz ze mną gdzieś
jeszcze? - zapytałem nieco przygnębiony.
-A gdzie? - zapytał smutnym
tonem.
-Na cmentarz. - mina
chłopaka nieco spoważniała. Skinął głową i czekał na mój ruch. Smętnie ruszyłem
przed siebie w stronę bariery.
Egoistle bardzo się zdziwił
kiedy dotarliśmy do granicy. Powiedziałem mu tylko, aby się o nic nie martwił.
Położyłem rękę na szklanej pokrywie. Zadziałała jak skaner, który uaktywnił
drobne przejście, wielkości drzwi. Chłopak był niewiarygodnie zaskoczony, ale
ruszył za mną, opuszczając teren ośrodka.
( Egoistle? To miało być lepiej... pomysł był, ale realizacja nie wyszła
tak jak chciałam #smuteł. A tak wgl... odpisuj na howrse albo cuś, bo planuję
wpad na chatę do cb :3 )