- Inoue...
Delikatny wiatr poniewierał kosmykami włosów
Inoue. Słońce drażniło ją w oczy, więc zakryła je dłonią. Cichy śpiew ptaków i
szum liści działały na nią uspokajająco. Oddychała równo i spokojnie. Gdy
chmura zasłoniła ognistą kulę, dziewczyna uchyliła powieki i spojrzała w niebo.
Przesłaniały je korony drzew, przez które próbowały przedostać się promyki
słońca. Pogoda była wręcz idealna na piknik. Nie za gorąco, nie za zimno...
Dłoń z długimi palcami wczepiła się w jej białe kosmyki. Czarnowłosy chłopak
delikatnie pogłaskał ją po twarzy.
- Inoue... - powtórzył bardziej natarczywie.
Ta cicho westchnęła. Kochała ten dotyk... I
kochała Misaki'ego. Był jej narzeczonym. To co, że miała dopiero osiemnaście
lat? Najważniejsze, że darzyli się nawzajem prawdziwym uczuciem. Falka
podniosła głowę i spojrzała w oczy chłopaka.
- Pójdziemy nad jezioro? Tylko na chwilkę... -
wyszeptała.
Czarnowłosy pokiwał głową. Inoue usiadła na
kocu w czerwoną kratę i poprawiła potargane włosy. Wygładziła brzeg białej
sukienki i uśmiechnęła się lekko, wstając. Misaki poszedł w jej ślady. Ujął
bladą dłoń dziewczyny. Szli kilka minut, pośród zielonych koron drzew, śpiewu
ptaków i dźwięków natury. Doszli na miejsce. Tafla krystalicznie czystego i
przejrzystego jeziora lśniła w słońcu. Coś jakby przyciągała, zapraszała...
- Kto pierwszy w wodzie, ten wybiera film!
Inoue radośnie wbiegła do wody, rozchlapując
ją na wszystkie strony. Czarnowłosy po chwili namysłu dołączył do niej.
Pluskali się, jakby mieli po sześć lat... Nagle białowłosa przestała. Skrzywiła
się lekko.
- Misaki... Czy tobie też jest tak zimno? -
zapytała drżącym głosem.
Zdziwiony chłopak pokręcił głową. Zawiał
wiatr, a niebo przesłoniły chmury.
- Chodźmy już...
Czarnowłosy złapał dziewczynę za rękę i lekko
pociągnął. Ale ona się nie ruszyła... Na jej włosach i skórze zaiskrzył szron.
Woda wokół jej ciała zamarzła... Chciała wyrwać rękę, chciała go ostrzec... Ale
było za późno. Ciało czarnowłosego pokrył lód, zarówno, jak i całe jezioro. Nie
wiedziała, co się dzieje. Chciała płakać, ale nie mogła. Nie mogła nic zrobić,
sparaliżowało ją zimno.
- Kocham Cię...
Jego głos ledwo słyszalnie rozniósł się po
jeziorze.
- Pamiętaj...
*
Inoue obudziła się z krzykiem. Serce waliło
jej jak szalone, ale pomimo to czuła się bardzo słaba. Jej apartament pokrywała
warstwa lodu jak po każdym ataku Arcany. Było jej zimno... Tak bardzo zimno...
Całe jej ciało dygotało w dziwnych drgawkach. Nic nie rozumiała. Kim był
mężczyzna ze snu? Dlaczego powiedział, że ją kocha? Serce wypełniał jej ból i
smutek, ale ta nie wiedziała, z jakiego powodu. Miała dość niezrozumiałych
wspomnień. Dlaczego nic nie pamiętała? Dlaczego jej Arcana zabrała to, co
najważniejsze... przeszłość?
- Boli... Czemu to tak boli? - szepnęła.
Gorące łzy spływały po jej bladych policzkach.
Nic nie rozumiała... A tak bardzo by chciała. Jej serce wypełniało
przygnębienie i smutek, ale nie wiedziała dlaczego. To tak bolało... Otarła łzy
i wstała z łóżka. Pokój był zupełnie zamrożony. Skutek walki z Arcaną... Zimno.
Dziewczyna wybiegła z apartamentu na dwór. Jej ciało nadal pokrywała warstewka
lodu, który zaczynał się powoli topić. W porównaniu z jej mieszkaniem, na
dworze było wręcz gorąco... Serce nadal łomotało w jej piersi, a policzki
zrobiły ślady łez. Pobiegła tam, gdzie zawsze; nad staw. Usiadła na drewnianej
ławeczce i otarła ręką łzy. Na dworze panował zmrok. Inoue poczuła się
niepewnie. Miała wrażenie, jakby ktoś ją obserwował... Wstała i skierowała się
do ulicy. Nie mogła wrócić do apartamentu, więc postanowiła się przejść. Nagle
jakby znikąd pojawił się mężczyzna w kapturze, spod którego lśniły jego
czerwone tęczówki.
- Witaj Inoue... Ostatnio nieźle mnie
załatwiłaś...
Dziewczyna nie miała pojęcia, kim owa postać
była, ale skądś kojarzyła te oczy. Obcy złapał ją za sukienkę i gwałtownie szarpnął,
rozrywając jej materiał. Inoue była wyższa, więc nie mógł podnieść jej do góry.
Z przerażającym uśmiechem uniósł jej brodę. Ta spróbowała się wyszarpać, ale
wciąż była za słaba po ataku Arcany. I wtedy pojawił się kolejny mężczyzna.
Przed oczami Inoue zatańczyły czarne plamy. Widziała, jak ten za pomocą
skalpeli przygważdża napastnika do drzewa. I gdy się do niej odwrócił...
Spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem. Chciała coś powiedzieć, chciała
uciec... Zemdlała.
<Steinku?>