czwartek, 12 lutego 2015

Od Futaby - C.D Riuki'ego

Czułam się jak jakaś maskotka tego całego miejsca. Wszyscy wyżsi ode mnie chcieli bardziej mi udowodnić to, że jestem niższa. A raczej nie wszyscy, tylko ci, którzy nie mieli okazji mnie poznać. I może dobrze, że z innymi nie zamieniłam ani zdania. Jak gdyby nic odeszłam od wielkiego zgromadzenia i podeszłam do kąta, który już mogłam nazwać samym. Za każdym razem, gdy mieliśmy udać się na sale treningową siadałam w kącie i obserwowałam innych. Dużo się na ich temat dowiadywałam, byłam ... nie, nadal jestem obserwatorem. Przyciągnęłam nogi do siebie i objęłam je rękoma kładąc na kolanach głowę. Spać ... grać ... być jak najdalej od tego dziwnego miejsca. Pomimo, że miałam wszystko co potrzebowałam źle się tu czułam. Najbardziej ciekawiło mnie co jest poza tym "światem", w którym teraz się znajdują. Inni pewnie już przyzwyczaili się do tego miejsca, zapomnieli o przeszłości. Ja jedyne co pamiętam wypadek samochodowy, następnie niekończąca się ciemność, aż wreszcie obudziłam się w pokoju, który został mi przydzielony. Chce uciec, zapomnieć o tym wszystkim, że należałam to tego miejsca. Gdyby nie ta cała Arcana, którą posiadam nikt by się mną nie zainteresował i tak by było lepiej. Przymknęłam oczy chowając głowę w nogach, nikomu to wcześniej nie przeszkadzało to i teraz sobie pośpię.
- Ej! - krzyknęłam chwytając się za tył głowy - Daj się człowiekowi wyspać ... - syknęłam niezadowolona pomału podnosząc głowę do góry
O pan krwiopijca skapnął się, że od niego sobie poszłam. Zrobiłam niezadowoloną minę.
- Co tam mamroczesz? - spytał kucając do mnie
Teraz to role się odwróciły, wcześniej to ja do niego kucałam [( ͡° ͜ʖ ͡°)]. Położyłam znów głowę na kolanach wpatrując się w niego. Po chwili w sali rozbrzmiał głos kobiety, która mówiła o jakiś pojedynkach i z zapisać się na mnie można będzie się po skończonym treningu. Niech to się już kończy i każdy do siebie wróci.
- Nie powiedziałaś nic o mnie nikomu, prawda? - przytaknęłam - A więc mogę coś dla ciebie jeszcze zrobić?
- Sprzedaj mnie komuś - po tych słowach poszłam dalej spać, jestem niczym wrak
Od dwóch dni znów nic nie spałam i nie wiem czy tak dalej przeżyje kolejne dni.

< Riuki D:? Sprzedaj ćpunkę [znaczy mnie] >

Od Heaven'a - C.D Renji'ego

Spoglądałem na niego z dobrych parę sekund zanim chłopak na dobre odwrócił wzrok tych pięknych, szaro-błękitnych tęczówek, przy okazji zalewając się lekkim rumieńcem. Wyglądał tak rozkosznie, niewinnie i słodko... Co ciekawe, uśmiechnął się. Zauważyłem to, ale wiedziałem, że brunet bardzo starał się, abym nie dostrzegł jego uśmiechu. Zerwał się z miejsca niczym porażony prądem, odstawiając swoje krzesło na poprzednie miejsce.
- D... dobrze spałeś? - zapytał, kładąc rękę na karku.
Speszył się, zaczął przeskakiwać z nogi na nogę, nerwowo przegryzając wargę. Przekręciłem lekko głowę, starając się rozgryźć jego dziwne zachowanie. Przypomniałem sobie, że kiedy widziałem młodziaka po raz pierwszy, miał na sobie okulary. Musiał je zgubić w barze, kiedy stracił przytomność. Tak naprawdę to cieszyłem się, że teraz ich nie ma - wyglądał o wiele lepiej.
- Tak... tak myślę. - odparłem po chwili niezręcznego myślenia, przeczesując włosy palcami.
Trochę bolały mnie plecy od spania w niewygodnej pozycji, jednak teraz bardziej obchodził mnie mój zakłopotany gość. Dźwignąłem się z krzesła i podszedłem do chłopaka. Nie należał do niskich osob, sięgał mi nieco powyżej linię ramion. Schyliłem się nieco, złapałem go za podbródek i przekręciłem tak, aby na mnie spojrzał. Słyszałem jego szybki oddech i ciepło buchające od zgrabnego ciałka.
- Na pewno dobrze się czujesz? Jesteś strasznie gorący. - stwierdziłem, przykładając dłoń do jego czoła. - Nawet nie wiem jak się nazywasz.
- Renji... Jestem Renji. - rzucił szybko, na mój dotyk zareagował bardzo gwałtownie. Cofnął się o jakieś pół metra, robiąc się jeszcze bardziej czerwonym. - Nic mi nie jest, nie musisz się martwić.
Pomyślałem, że może jeżeli zje coś porządnego, zrobi mu się lepiej i powoli dojdzie do siebie. Zostawiłem go na chwilę, zmierzając w stronę kuchni.

***

Wróciłem do salonu z przygotowanymi kanapkami i ciepłą herbatką. Renji siedział na swoim dawnym miejscu, czytając jedną z moich ulubionych książek. Uśmiechnąłem się nieznacznie na ten widok, wydawał się być naprawdę wciągniętym w fabułę. Dopiero dźwięk kładzionego na blat stołu talerza zdołał wyrwać go od czytania.
- Powinieneń coś zjeść, dobrze ci to zrobi. - powiedziałem, kładąc mu rękę na ramieniu, przy okazji posłałem ciepły uśmiech, aby trochę się rozluźnił.
Popatrzył na mnie zmieszany, kładąc lekturę na kolanach.
- Czuj się jak u siebie. Skoczę tylko do łazienki, a ty możesz włączyć sobie jakiś film czy coś jeżeli ci się nudzi. - Już miałem odejść, kiedy błyskawicznie sobie o czymś przypomniałem. - Mam nadzieję, że lubisz czarną herbatę.
- Zaczekaj! - zawołał za mną Renji, ale ja już zniknąłem za progiem drzwi salonu. - Dziękuje...


<Renji? Słońce ty moje? ( ͡° ͜ʖ ͡°) >

Od Takumi'ego - C.D Mamiko

Ah taaak… jedyną moją ulubioną rzeczą w tym szczelnie pozamykanym obozie koncentracyjnym było spanie. Mogłem wtedy zupełnie pogrążyć się w marzeniach, mogłem przestać zamartwiać się tym co przyniesie jutro no i z pewnością nie musiałem tyle myśleć jak na co dzień. To było z jednej strony dobre. Skoro było tu tak dużo ludzi to chyba powinien być większy hałas co ? Jednak ja…. Nie słyszałem go wcale i z tego co wiem, nikt go nie słyszał. Czy wszyscy byliśmy aż tak dobrze strzeżeni ? Wszyscy o określonej godzinie już spali ? Nie wydaje mi się. Po prostu większa część Rimear wolała się nie narażać. Komu ? Przecież dla nas project’ów nie było tutaj większego zagrożenia. No chyba że ze strony innych, lepszych rangą. Naukowcy to były tylko psy, które mają nas pilnować byśmy nie zrobili żadnych głupot i żebyśmy czasem nie doprowadzili do jakichś powstać między szeregami. Oni nam nic nie mogli zrobić…. Podobno. Więc czemu wszyscy się ich tak boją ? Podejrzewam ze nie tylko ja zadaje sobie to pytanie.
[…]
Nie wiem ile to już czasu minęło od momentu kiedy przestałem myśleć i w końcu zasnąłem. Chyba nie dużo skoro jeszcze jakaś duszyczka nie śpi i próbuje zatruć życie innym. Skąd ja to wiem ? Ah moja Arcana niestety jest czynna tak że w nocy (nie polecam). Skoro mogę przewidzieć ruchy w dzień to czemu nie można by też tego przenieść na sen. Jaka czujność.  I właśnie teraz było dokładnie tak samo. Nie często się to zdarzało, a jak już się zdarzało to najczęściej w momencie całkowicie…. Złym. Jakaś osóbka wkradła mi się bardzo po cichutku do pokoju a zdążyłem się obudzić dopiero wtedy gdy jej (tak to była ona) rączka miała powędrować na moją twarz. Co ona chciała zrobić ? Powoli zaczynam się bać tego miejsca. Otworzyłem jedno oko, spojrzałem na dłoń tej dziewczyny i zaraz potem nastąpiło coś dziwnego. Zerwałem sie z łóżka i kiedy chciałem się odsunąć… spadłem z niego na… no na dupę. Czyżbym nie zdążył zareagować w porę ? Mało brakowało. Za nim zdążyłem przeanalizować całą sytuacje dziewczyna siedziała już na moim łóżku. Mój oddech był nieco przyśpieszony ale to tylko z tego względu że się wystraszyłem. Nie ja się WCALE jej nie bałem.
-Kim ty do cholery jesteś !? – powiedziałem siedząc nadal na podłodze i wpatrując się niemrawym spojrzeniem w postać przede mną.


( Mamiko ? )

Od Mamiko

Niewielkie światło wydobywało się z lampki stojącej na biurko,oświetlająca pewną jego część.Korzystała z niego dziewczyna ubrana w białą koszule nocną.Włosy uczesane w wysokiego koka,a grzywa upięta do tyłu,aby żaden kosmyk nie przeszkodził jej w czasie pracy.W pokoju panował bałagan,którego nigdy nie jest w stanie ogarnąć.Podłoga zapełniona jest przeróżnymi materiałami oraz przyborami do szycia lub innymi narzędziami.Istne pole minowe.Siedziała skulona na krześle jednocześnie huśtając się na nim.Kolejna marionetka do jej kolekcji niedługo będzie skończona.W jej głowie cały czas rozbrzmiewał dziewczęcy głos,który mówił "Zostaw to.Chodźmy kogoś poznać."Odpowiadała jej zniżonym tonem.
-Przestań Momo i tak nikogo nie spotkasz o tej godzinie.
Spojrzała na zegarek.Mała wskazówka znajdowała się na cyfrze jeden zaś mała na dwudziestej ósmej minucie.Na korytarzach nie ma żadnej żywej duszy.Pewnie każdy zatopił się w swojej własnej krainie snu.Doczepiła ostatni element,kończąc tym samym główkę pajacyka.Jego twarz została pokryta białą farbą.Usta obrysowane grubą,bordową linią,mocno zakrzywione do góry.Nos był niczym duża,wypukła,czerwona kropka.Czarne oczy,a na policzku niewielka łza.Różowe włosy wydobywały się spod białej,spiczastej czapki.Reszta ciała już dawno była gotowa.Teraz wystarczy doczepić sznurki i wtedy pacynka zostanie ukończona."Dosyć tego!".Dziewczyna odepchnęła się od biurka.Krzesło upadło,a ona razem z nim.Po pokoju rozległ się huk,który niedługo po tym ucichł.Szatynka uniosła swoje ciało z ziemi i otrzepała koszule z lekkiego kurzu.Wyciągnęła ręce do góry z zamiarem rozciągnięcia się.Zgasiwszy lampkę,poszła odpalić telewizor.Od czasu upadku na jej twarzy widniał uśmiech.Pokój został wypełniony sztucznym światłem pochodzącym z magicznego pudełka.Momo rzuciła się na kanapę z nadzieja,ze pilot będzie blisko niej.Na cale szczęście usiadła na nim.Dziewczyna skakała po kanałach w poszukiwaniu ciekawego programu bądź filmu.Zakryła usta po czym ziewnęła.Po pięciu minutach na ekranie pojawiła się krzycząca kobieta.Niedługo po tym jej głowa została oddzielona od ciała.Szatynka wciągnęła się w horror,który leciał już od jakieś godziny."Wyłącz to!Rozumiesz mnie?!Momo wyłącz!" cały czas słyszała tą samą śpiewkę.Mamiko nienawidzi tego rodzaju filmów,a niestety każdego wieczoru ogląda to paskudztwo.Często miewa po tym koszmary,ale w końcu to druga tożsamość wciąż dominuje.Minęło pół godziny,a telewizor sam z siebie się wyłączył.Kobieta podniosła się z sofy i podeszła do drzwi prowadzących na korytarz łączący ze sobą każdy pokój."Chyba nie chcesz wyjść?!W końcu możemy zostać ukarane!"Przekręciła oczyma po czym wyszła.Mrok zdołał wszystko złapać w swoje szpony i póki co nie miał zamiaru tego puścić.Podążała przed siebie niczym ślepiec.Nie zdążyła przyzwyczaić się do nowego otoczenia,więc nawet nie wiedziała czy przypadkiem nie wyjdzie z budynku.Pod jej dłonią znalazła się klamka.Pociągnęła ją w dół i jak najciszej pchnęła drzwi przed siebie.Dobrze wiedziała,że teraz nie trafiła do swojego pokoju,ale nie przeszkadzało to jej.Chciała kogoś poznać,a teraz nadarzyła się świetna okazja o ile osoba zamieszkująca ten lokal nie weźmie jej za złodzieja.Znalazła się w środku po czym zamknęła drzwi.Łóżko zaskrzypiało podczas gdy ktoś przewracał się na drugi bok.Dziewczyna postanowiła pozwiedzać pokój na czworaka,aby było bezpieczniej.Natknęła się na parę rzeczy oczywiście parę razy upadła.Znalazła się przy łóżku.Oparła się o nie.Niedługo po tym poczuła czyiś oddech na swoim karku.Wyciągnęła do tajemniczej postaci rękę.
-Witaj sąsiedzie!-powiedziała cicho.
<Tajemniczy Ktosiu?>

Od Shin'a - C.D Nivan'a

Poczułem ból w nodze.Chyba nikt nie nauczył go kultury skoro poprzez jedną głupią pomyłkę podnosi rękę,a raczej nogę na kogoś.Nieprzyjemne uczucie zostać skopanym na powitanie,ale cóż poradzić chyba należało mi się skoro pomyliłem go z dziewczyną,ale przyznać muszę ma w sobie coś z kobiety.Spojrzałem na jego policzki i dotknąłem ich,a jego kształt ust zmienił się w tak zwaną "rybkę".
-Przepraszam bardzo za pomyłkę.-uśmiechnąłem się po czym poczułem jak chłopak odepchnął mnie od siebie.Najwyraźniej nie spodobało mu się moje zachowanie,ale cóż począć.
-Przestań robić z siebie pajaca.-odchrząknął.
-Nie robię.-wystawiłem język na zewnątrz po czym z powrotem go schowałem niczym dzieciak.Zacząłem przyglądać się mu bardziej uważniej.Moją uwagę przykuły jego brwi.-Ciekawy kształt?-stwierdzając,zapytałem jednocześnie.
-Dzięki.-znów szybka i krótka odpowiedź,aż tak się na mnie złości?Wtedy na mnie spojrzał takim wzrokiem typu "zaraz cię zabiję".Chociaż możliwe,że to ja źle odczytuję to wszystko.
-Jeszcze raz przepraszam za nazwanie cię kobietą.Jak chcesz jeszcze raz kopnąć mnie w nogę za to to poczekaj chwilę.Chciałbym się przygotować.-zaśmiałem się.-Jakby co Shin jestem.-wyciągnąłem do niego dłoń,aby jakoś rozmowa ruszyła.

<Nivan?>

Od Renji'ego - C.D Heaven'a

Kiedy się ocknąłem, nie pamiętałem co tak naprawdę się stało. Leżałem na sofie, okryty kocem, w nieznanym mi wcześniej miejscu. Podniosłem się do siadu. Na krześle obok siedział ten sam chłopak, którego spotkałem już wcześniej. Spał. Ręce zawiesił na oparciu krzesła. Yhm, więc... Jak on się nazywa? Rozejrzałem się szybko po pokoju. Na stole ujrzałem listy zaadresowane do "Heaven'a Carter'a".
Czyżbym był u niego w domu? Nawet jeśli tak, to co ja tu robię?
Postanowiłem wrócić do własnego mieszkania, choć zrobiłbym WSZYSTKO, żeby nie wracać do Christopher'a.
Wstałem, złożyłem koc w kostkę i położyłem na brzeg sofy. Ruszyłem w kierunku wyjścia. Szedłem jak najciszej tylko mogłem, by nie obudzić chłopaka.
Drzwi wejściowe znajdowały się w pomieszczeniu obok, ale kiedy już miałem wyjść poczułem, że nie mogę. Po prostu nie mogę. Dziwne...
Nie dałem rady odejść i wróciłem to salonu. Stanąłem jak wryty, gdy mnie olśniło. Przypomniało mi się co zdarzyło się jeszcze niedawno.
Spojrzałem na chłopaka. Lekko się uśmiechnąłem. Później nie mogłem tego powstrzymać. (On się prawie nigdy nie uśmiecha ). Wziąłem krzesło, które stało w pobliżu i postawiłem je naprzeciw chłopaka.
- No Heaven... naprawdę mnie tu przeniosłeś? Byłem ciężki, co? - szepnąłem.
Heaven obudził się.
Spojrzał na mnie. Jego krwistoczerwone oczy spoglądały w moje.
Mój uśmiech zniknął, a pojawił się lekki rumieniec.
Natychmiast wstałem.

<Heaven? W połowie się zacięłam, ale coś jednak wyszło. :3>

Od Shin'a - C.D Misaki

Wziąłem od dziewczyny wianek.Ciężko mi było z nią złapać jakikolwiek lepszy kontakt,ponieważ starała się jak najmniej na mnie patrzeć.Chociaż każdy tak ma,że od czasu do czasu zerknie ukradkiem na swojego towarzysza.Mniejsza z tym...Mój wianuszek z powrotem znalazł się na mojej głowie.W sumie Misaki chciałem,aby oddała mi go pod koniec naszego spotkania.Czyżby chciała już się rozstać?Nie ma mowy!
-Czyżby to był koniec naszego spotkania?-na mojej twarzy pojawił się wyraz niezadowolenia.
-Jeśli chcesz....-zaczęła ciągnąć.Trochę to denerwujące,ale nic na to nie poradzę.
-Nie chce.-uśmiechnąłem się.-Mam jeszcze dużo czasu do treningu,a samemu jest tu bardzo nudno,nieprawdaż?
-W sumie sama nie wiem...-zostałem lekko zdziwiony tą odpowiedzią.-Spędzam za dużo czasu w sieci.-zaśmiała się cicho.
-No chyba,że tak.Może usiądziemy tam na ławce co ty na to?-wskazałem na coś przypominającego ławkę,ale to nie zmienia faktu,że kiedyś nią było.Blondynka pokiwała twierdząco głową.Oboje usiedliśmy.-Lubię chodzić,a jeszcze bardziej siedzieć!-zaśmiałem się.Misaki cały czas miała spuszczoną głowę.-Nie uważasz,że jesteś za bardzo zatracona w wirtualnym świecie?-tak ni stąd ni zowąd palnąłem kolejne głupie pytanie.
-Biorąc wszystko pod uwagę tamten świat bardziej przypadł mi do gustu.-jej kącik ust lekko skierował się ku górze.
-A nie myślisz,że to psuje ci głowę?-stuknąłem ją po czole.Dziewczyna odepchnęła mnie.
-Jestem w tym świetnie obeznana i nic mi się nie stanie.-powiedziała to poważniejszym głosem.
-Widać to po tobie.
-Aż tak?-jej wzrok powędrował na mnie.Policzki nadal były lekko zaróżowione,ale rumieńce zawsze wyglądają tak słodko.Pokiwałem twierdząco głową.
-Jeśli tak bardzo stresujesz się rozmawiać ze mną twarzą w twarz możemy komunikować się poprzez sieć bądź coś w tym stylu.-z kieszeni wyciągnąłem swój telefon.-Ale ostrzegam,że nie jestem w tym obeznany.-zaśmiałem się.
-Przecież nie ma w tym nic trudnego.-spojrzała na panoramę znajdującą się przed sobą.
-Niby tak,ale technologia to nie moja działka.Wolę normalnie rozmawiać z ludźmi.
-To dlaczego zaproponowałeś mi taką rozmowę?-wskazała na komórkę będącą w mojej dłoni.
-Może wtedy będziesz czuła się swobodniej.To jak?-zacząłem oczekiwać na jej odpowiedź.

<Misaki?>
Layout by Hope