- Nie koniecznie przeszkadza, ale to takie trochę dziwne… nie uważasz?
- Dlaczego niby dziwne? – otworzył oczy, wpatrywał się we mnie tak intensywnie, jakby mi miał dziurę zaraz wywiercić. – Nie widzę różnicy…
- Może ty nie – skrzywiłam się – No ale mniejsza, pomińmy ten temat. Chyba niepotrzebnie tutaj przyszłam.
Już miałam się zsunąć z jego bioder i po cichutku wyjść, ale nie udało mi się nawet zrealizować pierwszej części tego ‘’planu’’. Riuki złapał mnie za nadgarstek, unosząc go przy tym do góry.
- Nie denerwuj mnie nawet Cinia. Jak już zaczęłaś, to skończ.
- Ale teoretycznie, to ty zacząłeś – zaśmiałam się, przestałam widząc jego poważną minę. – Przez to, że nie jesteśmy razem… Po prostu czuję, że nawet nie mam prawa Cię dotykać. Chociaż chcę… i to robię. Ale nie czuję się jakoś pewnie, no nie wiem jak to powiedzieć nawet! – burknęłam kładąc głowę na jego ramieniu zakłopotana tym, że nie umiem nawet powiedzieć tego co czuję.
Zresztą wcześniej nawet tak się nad tym nie zastanawiałam, dopiero kiedy on sam nasunął mi na myśl ten temat. A potem mówi, że to ja zadaję jakieś dziwne pytania…
- Cinia ty to jednak jesteś cymbał… - westchnął.
Nie wiem czemu parsknęłam śmiechem, jakby powiedział mi to z jakiś miesiąc temu, dostałby równo. Teraz jedynie mnie to bawiło, czyżbym uodporniła się na takie ‘’mini obelgi’’? Już miałam znowu zacząć jakąś głupią gadkę, kiedy coś mi się przypomniało. Momentalnie zbladłam. Cholera jak mogłam o tym zapomnieć?
- Dobrze się czujesz? Nagle zbladłaś. – zapytał nieco podejrzliwie.
- Tak – pokręciłam głową – Tak… to znaczy nie! Tak… - zaczęłam się miotać.
Naprawdę, nie mogłam spać ostatniej nocy przez ten fakt, a teraz kiedy go zobaczyłam, nagle o tym zapomniałam?
- Kobieto wysłów że się! Co ty kręcisz?
- Nieważne Riuki, zapomnij… nie mogę Ci powiedzieć – powiedziałam nieco wystraszona.
Kiedyś już to przecież przerabialiśmy, nie był zadowolony. Właściwie to był wściekły, przecież gdyby podzielał mój fantastyczny pomysł, to by nie krzyczał… Westchnął kręcąc głową, kogo ja próbuję oszukać… przecież to i tak prędzej czy później wyjdzie na światło dzienne. Takich rzeczy nie da się ukryć.
- Wiesz, jakieś dwa miesiące temu, prowadziliśmy na ten temat rozmowę – zaczęłam niepewnie – Przyznam, że nie chciałam znowu poruszać tego tematu tak wcześnie…
- Możesz mówić jaśniej?
- Jestem w ciąży.
(Riuki? # Zakończenie_z_wygrywem )