czwartek, 9 lipca 2015

Od Deavy - C.D Rick'a

-Haha! - zaśmiałem się z udawaną wstydliwością i łapiąc się za głowę - Myślałem, że już śpisz.
-Ty faktycznie myślisz zdecydowanie za często - przewrócił oczami i poluźnił ucisk. Muszę go jakoś zagadać. Może jednak powiedzieć mu prawdę?
-Rick? - rzuciłem pytająco. Dał znak, że słyszy cichym chrząknięciem. Zabolało mnie to, ponieważ ma naprawdę cudowny głos.
-Czego chcesz? - spytał wstając ze stołka i chwycił paczkę papierosów. Nie przejdzie mi to przez gardło.
-Mogę jednego? - spytałem zastępczo zerkając wyraźnie na paczuszkę. Rzucił mi ją lekko, ale byłem tak rozkojarzony, że nie zdołałem jej złapać. Uderzyła mnie w czoło, a po jakiejś sekundzie upadłem wraz z nią na podłogę.
-Ej, no dobra - powiedział stanowczo podnosząc mnie z podłogi. Dał mi swoją fajkę, ponieważ widać było po mnie coś dziwnego... nie dałem rady nawet wcisnąć spustu zapalniczki. Wyjął drugiego i kontynuował - Nie chcę się pytać skąd znasz mój adres ani nic z tych rzeczy, bo jesteś strasznym pojebem, ale z czym do mnie przyszedłeś? I dlaczego akurat kuchnią... NO I JAK TY WLAZŁEŚ NA CZWARTE PIĘTRO PRZEDE WSZYSTKIM?!
-Czy ja wiem? - mruknąłem cicho zaciągając się delikatnie.
-Jak stąd wyjdziesz? Nie wywalę cię przez okno, a na korytarzach włączyli alarmy dziesięć minut temu... - mówił głosem pełnym jakiejś dziwnej matczynej pogardy. Kiedy podniosłem głowę zamiatał szkło z podłogi. Rozejrzałem się po pomieszczeniu... straszny z niego czyścioch. Wszystko miało swoje miejsce i było czyste...

<Ricki? ;.;>

Od Nanami - C.D Ukyo

- Jeszcze nie wiem jak ją nazwę... - powiedziałam.
- Skąd wiesz że to dziewczynka? - zapytał zaciekawiony.
- Rozpoznaję to - uśmiechnęłam się.
Pomyśleliśmy dłuższą chwilę, po czym wymyśliłam. Nadałam kotce imię, które brzmiało Yuki. Chciała się trochę pobawić, więc dotykała moich palców łapkami. Była przy tym bardzo słodka. Pogłaskałam ją, a ona zamruczała i zmrużyła oczka. Ukyo także ją pogłaskał, a Stoaty podszedł do niej i się chwilę bawili. Widać było, że się lubili, co mnie cieszyło.
Pomogłam chłopakowi sprzątnąć talerzyki po cieście, a następnie ponownie usiedliśmy i rozmawialiśmy. Gdy zrobiło się już bardzo późno, przygotowaliśmy się do spania. Gdy jeszcze chwilę posiedzieliśmy, poszłam w kąt pokoju, gdzie się położyłam na podłogę i skuliłam miaucząc cicho. Yuki podeszła do mnie i mrucząc położyła się obok. Także zamruczałam, po czym Ukyo podszedł do nas.
- Nie chcesz spać na łóżku? Tutaj będzie ci niewygodnie... - zapytał.
- Nie... - pokiwałam głową przecząco. - Bardzo często tak śpię...
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Był najprawdopodobniej zaskoczony moim zachowaniem.

<Ukyo?>

Od Akiry - C.D Grimmjow'a

Zastanawiał mnie fakt, dlaczego Grimmjow nie zapytał mnie o co chodzi. Sam wolał to rozwiązać ? Skoro nawet nie wiedział o co mi chodzi ? No ale okey…
Czując narastające ciepło między nami podniosłam delikatnie dłoń i wczepiłam palce w niebieskie włosy chłopaka. Były takie mięciutkie. Byłam zdziwiona jego słowami. Jeszcze nigdy w życiu nie było mi dane usłyszeć takich słów, ale… przecież …. Jak mogłabym stać się dla niego tak ważna przez tak krótki czas. Z jednej strony tego nie rozumiałam, a z drugiej… było mi tak jakoś przyjemniej na sercu.
-Nie jesteś beznadziejny. Gdybyś był nie zainteresowałabym się tobą.. – zachichotałam i w tym samym czasie chłopak odsunął się na tyle by spojrzeć mi w oczy.  Heh nie ciekawie wyglądała teraz jego mina, dlatego też ściągnęłam dłoń z jego włosów i teraz przesunąłem nią po policzku.
-Dzięki, wiesz ? – prychnął chyba delikatnie zasmucony. O nie… teraz ja powiedziałam coś nie tak.
-Oj przestań. Nie miało cie to urazić czy cokolwiek innego. Po prostu… poczułam się dziwnie kiedy powiedziałeś „ Jesteś dla mnie ważna”. Zazwyczaj takie słowa u chłopaka znaczą nie więcej jak „Jesteś mi potrzebna tylko na jedną noc”.. – wzruszyłam ramionami lekko zmieszana. No bo co innego miałam mu powiedzieć? Grimmjow słysząc te słowa jakby zaniemówił. Był zdziwiony ty co właśnie usłyszał.
-Za takiego mnie masz ? – odsunął się i wstał z miejsca. Już chciał wyjść z pomieszczenia, ale zerwałam się łapiąc go za koszulkę. Nie chciałem, żeby teraz wyszedł zwłaszcza że byłoby to spowodowane moimi durnymi przypuszczeniami. Zatrzymał się, ale stał do mnie tyłem i chyba nie zamierzał się odwrócić. Westchnęłam głośno i przylgnęłam do jego pleców ciałem. Czółko również oparłam o niego, a łapki zacisnęłam na materiale.
-Przepraszam. – westchnęłam  cicho . – Wcale tak nie myślę. Po prostu wydawało mi się, że przy Inoue zapominasz o mnie, i że już wtedy nie jestem taka ważna.
-Jesteś zazdrosna… przyznasz się w końcu ? – spojrzał na mnie przez ramie. Musiał się nieco wysilić, no bo przecież byłam od niego o dużo niższa. Ego ton był tak spokojny. Jakby w ogóle nie był na mnie zły. A może nie był ? Można to chyba bardziej nazwać.. smutkiem ? Przez chwilę nie odzywałam się, a wtedy chłopa odwrócił się do mnie przodem i ułożył łapeczki na moich biodrach.
-Jestem zazdrosna… że znajdziesz sobie ładniejszą… -uniosłam się na paluszkach, by teraz dosięgnąć jego twarzy i cmoknąć go w policzek.
-Przecież nie… - już miał zamiar coś powiedzieć, jednak ja byłam szybsza i przyłożyłam mu paluszek do ust tak by nic nie powiedział. To bardziej miało zapobiec kłótni, i chociaż ja nie byłam ich wielką zwolenniczką, to teraz mogło do takowej dojść.
-To co powiedziałeś, był naprawdę słodkie … - wyszeptałam zawieszając łapki na jego karku – A teraz chodźmy coś zjeść, bo burczy mi w brzuszku. – uśmiechnęłam się zadziornie i już za chwilę wybyłam  pokoju.  Nadal byłam bez stanika, w samych koronkowych majteczkach i jego koszulce. Musiałam wyglądać nieziemsko z perspektywy tego jakże zboczonego chłopaka. Weszłam sobie do kuchni i już za chwilę zajrzałam do lodówki, by wyciągnąć z niej wszystkie potrzebne rzeczy. – Co byś chciał na śniadanie ?
- Ciebie… - stojąc przodem do blatu nie zdawałam sobie sprawy, że chłopak zaszedł mnie od tyłu. Jego łapki powędrowały na moją talie a głowa na mój bark. Zamruczał i przygryzł leciutko płatek mojego ucha.
- Z tego co wiem to nie nadaje się do jedzenia. – zaśmiałam się cicho odchylając nieco głowę do tyłu tak by dotknąć torsu chłopaka. Z tego co widziałam to fakt, iż nie jestem jadalna wcale nie przeszkadzał chłopakowi :P. Teraz przyczepił się do mojej szyi. Składał na niej delikatne pocałunki pozostawiając niedosyt. Jego rączki nie mogły dłużej wytrzymać i podniosły nieco długa koszulkę, która miałam na sobie spoczywając teraz na moich jędrnych udach. – Chciałbyś mnie zaciągnąć do łóżka no nie ? – szepnęłam mu na uszko i sięgnęłam łapką do jego paska od spodni, który następnie pociągnęłam do siebie.


( Grimmjow ?)

Od Grimmjow'a - C.D Akiry

I znowu muszę to powtórzyć: kobiet nie zrozumiesz. Nigdy nie wiadomo o co im chodzi, a obrażą się za błahostki, tak na chłopski rozum. Może coś źle robię? Ale co niby źle powiedziałem? Ona jest mega wkurzona, a ja nawet się niczego nie domyślam, nic w moich słowach nie było dziwnego, ale co ja tam wiem... Teraz trzeba odzyskać kondycję, bo inaczej rano będziemy drzeć koty. No cóż, może ma okres i jej przejdzie (( ͡° ͜ʖ ͡°)). Jest taka szansa. Rano obudziły mnie promienie słońca chcące przedostać się przez lekko powiewające na skutek wiatru zasłony. Znowu zapomniałem zamknąć okno. Wstałem, wsłuchując się w skrzypienie uginającego się materaca i przetarłem oczy. Był dopiero wschód, a Akira jeszcze spała, wtulona w poduszkę. Bynajmniej nie udawała snu. Ta, jestem złośliwy. Podchodząc do uchylonego okna mało brakowało, bym potknął się o wczorajsze znalezisko w postaci małego, czarnego kotka. Wcale nie przynosi pecha!
 - Ach, tu jesteś - szepnąłem na tyle cicho, by nie obudzić mojej śpiącej królewny. - Jesteś głodny? - chwyciłem go w obie ręce i uniosłem do góry, na wysokość mojej twarzy. Kotek odpowiedział mi tylko przeciągłym miauknięciem.
 Skierowałem się do kuchni, gdzie w lodówce sięgnąłem po mleko, które potem wlałem do okrągłej miski. Położyłem ją na ziemi i postawiłem kota. Najpierw łasił się do mojej nogi, dopiero później znalazł naczynie. Z westchnięciem zasiadłem na twardym krześle i oparłem się o stół, rozlegle ziewając. Cisza mnie dołowała, aż usłyszałem ciche kroki w pokoju obok. Zmrużyłem oczy i wychyliłem głowę, by sprawdzić, czy Akira wstała. Ostatecznie potwierdziły się moje przypuszczenia. Oplotła się kołdrą i słodko rączką przetarła zaspane oczy. Po chwili jej wzrok zatrzymał się na mnie. Patrzyliśmy na siebie, jednak nie wydawaliśmy żadnego dźwięku. Po prostu głucha cisza, którą co jakiś czas przerywał kot mlaskający językiem o ciecz.
 - Akira?
Wtedy uniosła głowę.
 - Przepraszam za tamto - podrapałem się z tyłu głowy. Kompletnie nie wiedziałem o czym do niej mówić. Raczej milczenie nie załatwiłoby problemu, jaki jest między nami. Chociaż czy ja wiem czy to jest problem...? Nie wiem nawet o co poszło. Chciałbym jej pokazać, że naprawdę się nią interesuję i nie jest pierwszą lepszą, ale nie wiem jak... Faceci mają najtrudniej.
 Po chwili podszedłem niemrawym krokiem i przyciągnąłem ją do siebie, bez słowa mocno obejmując.
 - Dobrze, że jesteś - wyszeptałem jej do ucha. - Wiem, że czasami jestem strasznie beznadziejny i nie sposób mnie zrozumieć, ale mimo wszystko ty jesteś przy mnie - pogładziłem ją po plecach. - I pewnie wiesz, że gdybyś mnie teraz opuściła, ja pobiegnę za tobą i nie odpuszczę.

< Akira? >

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Gdy tylko wstałem od razu wyszedłem z sypialni i skierowałem się do kuchni. Dlaczego akurat tam skoro i tak nic co tam się znajdowało nie nadawało się przeze mnie do spożytkowania. Jakoś tak po porostu. Zawsze kiedy byłem głodny ciągnęło mnie w tamtym kierunku, no bo przecież to w kuchni przygotowuje się jedzenie. Dobra gadam jak jakiś opętany.
-Riuki ? – wyrwał mnie głos dziewczyny stojącej w drzwiach.  Zerknąłem  w jej stronę z lekką obawą w oczach. Cały czas prześladowały mnie pewne myśli, sceny z tego poprzedniego życia. Jeszcze przed trafieniem tutaj. Wydawało mi się, że byłem całkowicie inny za nim tutaj trafiłem. – Jesteś głodny.. stwierdziła. Już nawet nie pytała. Po prostu widziała to po mnie. Szukałem czegoś, ale sam nie wiedziałem czego. Szukałem krwi ? Za nim cokolwiek odpowiedziałem Cinia podeszła do mnie i popchnęła mnie lekko na ścianę. Na tyle bym nie uderzył, ale tez tak bym nie mógł odmówić.
-Czekaj… - zatrzymałem ją kiedy już chciała odkryć swoją szyję. – No stój… poczekaj ja nie chce… twojej krwi. – mruknąłem odwracając wzrok od dziewczyny. W sumie to nie był kwestia tego, że już mi się znudziła, czy coś…. Po prostu dość już.
-Jak to ? Coś się stało… ? Musisz przecież coś jeść…
-No wiem, ale nie tak często jak ci się wydaje. Po prostu …. Można to nazwać takim „rozpieszczaniem”. Kiedy nie muszę nie powinienem jeść. Jak tak dalej pójdzie to zwariuje. – odsunąłem ją od siebie i powolnym, chwiejnym krokiem wróciłem do salonu. Cinia jakby ją chwile zamurowało. Stała w miejscu . Kiedy natomiast usiadłem sobie na kanapie ona natychmiast wybiegła z kuchni, za moment znalazła się obok mnie i przewróciła mnie na plecy.
-Nie lubię kiedy tak robisz..chce w jakimś stopniu…. Żebyś… no żeby…
-Tak wiem…. – poniosłem dłoń tylko po to by dotknąć jej delikatnego policzka. Otworzyła szerzej oczy jakby ze zdziwienia. – Ale nie mogę wiecznie pić twojej krwi, musisz to zrozumieć….
-Nie chce żebyś gryzł jakaś inną dziewczynę…. Albo chłopaka ! – dokończyła szybko, a moją odpowiedzią na to był jedynie śmiech. Chyba będzie musiała to przecierpieć, że muszę coś jeść, albo ewentualnie nie będę jadł i wtedy może się to skończyć tragicznie. – Po za tym.. czemu ty tylko czasem masz takie przebłyski że nie chcesz mnie gryźć, a czasami ….
-Nie mogę się powstrzymać. – wzruszyłem ramionami. Przeniosłem się do siadu, jednocześnie sprawiając by dziewczyna zsunęła się z mojego brzucha na kolana. Pochyliłem się do przodu i dotknąłem lekko końcówką nosa jej szyi. Pachniała tak ładnie, i smakowała równie dobrze.  Po kilku minutach ciszy wysunąłem język i przeciągnąłem nim po całej długości jej szyi. – Z resztą zachowujesz się tak jakbyś chciała, żebym cie okaleczał. Jakie to uczcie ? W sensie… podoba ci się to jak cie gryzę ? – uniosłem kącik ust w tajemniczym uśmiechu oddalając się na tyle, by spojrzeć w jej okrągłe oczka.


(Cinia ?)

Od Rene - C.D Azusy [+18]

Uśmiechnąłem się nonszalancko w jego kierunku. Na początku nie miałem pojęcia o co może mu chodzić z "kopnięciem".  Zanim zdążyłem odpowiedzieć on już zrobił swoje. Zamknąłem oczy łapiąc oddech, gdy nagle powiedział, że mnie chce.. Oh. To był już dostateczny tzw. bodziec zewnętrzny żebym spełnił jego życzenie. Być może, to jak się zachowywał było przez niegobwykreowane w jakiś sposób, ale postanowiłem się nad tym nie zastanawiać dłużej tylko działać. Zebrałem się w sobie i podniosłem do góry.
- Ah.. Chyba nie mogę odmówić - zachichotałem - Takie okazje nie zdarzają się zbyt często.. Jeszcze dodatkowo przy takim facecie - zamruczałem powoli przesuwając go pod siebie. - Moim zdaniem twoje ciało jest wspaniałe - westchnąłem wpatrując się mu w oczy (Ta, jasne, w oczy. Kogo chcesz oszukać? xD). Oblizałem wargi a następnie pocałowałem go po raz setny (chyba) tego wieczoru, nocy czy chuj wie czego. Tym razem zgrabnie wszedłem do jego ust doprowadzając do spotkania naszych języków. Przy okazji pozbyłem się bokserek uwalniając bestię (no nie wiem czy taka bestia) na jasne światło nocy. Nadal nie odrywając ust od tych Azusy podsunąłem jego uda do góry. Gdy dotknąłem jego przyrodzenia jęknął znowu uśmiechając się przy tym. Nie dopowiedziałem jeszcze czegoś - jęknął mi w usta. Gorąco rozpierało mnie całego, jeszcze nawet do niczego.. No dobra doszło już do tego tzw. "Czegoś" ale nie do końca. Najpoerw wsunąłem w niego palec, uśmiechnął się do mnie ponaglając do dalszych działań. Prowokuje,. Ajajajajajaj. Po chwili dodałwm kolejny palec, tym razem westchnął całkiem głośno. Przez jego twarz przemykały różne grymasy czy nie grymasy w ciągu tych kilkunastu minut,ale ten wyrażał podniecenie i przyjemność. Uśmiechnąłem się szamrancko.
- No.. daj spokój.. - wydyszał wpatrując mi się w oczy, zamknąłem je i wyciągnąłem palce. Gdy ponownie ujrzałem twarz Azusy byłem już w nim. Obaj jęknęliśmy w tym samym momencie, tylko że Miętek zaczął wić się jak wąż jęcząc z przyjemności przy każdym moim ruchu. A poruszałem się na początku powoli i miarowo, żeby z czasem przyspieszyć. Azusa owinął moje biodra nogami, a rękami objął w pasie przyciskając mnie do siebie. Praktycznie przez cały czas nie odczepialiśmy naszych ust od siebie. Gdy wykonałem kilka gwałtownych ruchów w przód i tył poczułem jak Miętowy wciska mi paznokcie w plerki (auu ;_;). Zasyczałem z bólu dodatkowo po tym jak poczułem w nich mrowienie.
- To taki... impuls..dla zaostrzenia wrażeń  - wyjęczał odchylając głowę do tyłu. Wykorzystałem tę chwilę i zbliżyłem usta do jego szyi. Oblizałem miejsce obrane przeze mnie za cel.
- Nie...gryź - jęknął, gdy poczuł moje kły przy skórze. Spojrzałem mu w oczy, on również zatrzymał wzrok na moich. Ciężko było mi się powstrzymać, ponieważ pachniał idealnie.. Jego zapach sprawiał, że miałem ochotę gryźć go bez końca i pozbawić choćby najmniejszej kropelki krwi....Opamiętaj się! Tak nie wolno Rene! ~ mówił mi mój wewnętrzny głos ~ Nie wolno nawet tak myśleć!
Wziąłem głęboki oddech, powietrze wydychane drżało jakbym był jakimś koteckiem (^^). Pochyliłwm się nad torsem chłopaka delikatnie przesuwając językiem po kego bladej skórze, zahaczyłem kilka razy o sutki. Azusa zwieńczył moje starania g
£ębokim jęknięciem. Dłoń powędrowała na jego przyrodzenie,przesunąłem po nim dłonią w górę i w dół. Jęknęliśmy obaj w tym samym momencie dochodząc, ja w nim a on mi w dłoni. Uśmiechnąłem się tryumfalnie widząc jego minę. On także uśmiechnął się po chwilce zadziornie i złapał mnie za w£osy, zbliżając moje usta do jego.
- Eh, było lepiej - westchnął mi w twarz uśmiechając się bezczelnie. Przewróciłem oczami z uśmieszkiem.
- Będzie lepiej w miarę powtórek.. - wyszeptałem seksownym tonem, zbliżając wargi do jego ucha. Zobaczyłem dreszcze na jego skórze, gdy poczuł  ciepły oddech. Wykonałem ostatni, gwałtowny ruch i wyszedłem z niego. Wpatrując się mu w oczy zaplątałem na palcach jego miętowe włoski, rozlane na poduszce oraz oparciu. Wyglądał nieziemsko, gdy tak się przyglądałem jego rozpalonej twarzy i niemiarowemu oddechowi. Sam nie byłem lepszy, na marnę szukałem u Miętowego jakiegokolwiek chłodnego miejsca. On również był rozpalony zupełnie jakby miał gorączkę. Podniosłem się powoli oswobadzając go z pułapki. On również podniósł się do góry lustrując mnie wzrokiem.
- Ta... nie jestem strongmenem - zaśmiałem się. Zauważyłem także, że zawiesił się na moich oczach.. A raczej tak to wyglądało.
- Świecą - mruknął z zafascynowaniem jak małe dziecko. Nie miałem pojęcia co na to odpowiedzieć więc pozostawiłem to bez takowej.
- Wypadałoby się umyć - westchnął patrząc to na siebie, to na mnie.
- To co druga rundka pod prysznicem? - zapytałem zbliżając się do niego ze śmiechem. Przy okazji złożyłem na jego ustach zadziorny pocałunek.
- Jeżeli chcesz się umyć to proszę bardzo, chętnie zobaczę te twoje pośladeczki w ruchu - zachochotałem mu przy uchu.
(Azusa?)

Od Azusy - C.D Rene [+18]

Zastanawiała mnie jedna podstawowa rzecz. Dlaczego nie protestowałem ? Dlaczego pozwoliłem temu chłopakowi się rozebrać, na dodatek w taki obrzydliwy sposób (nie żebym był jakiś super delikatny jak porcelanowa laleczka).  W pewien sposób pewnie mi się to podobało. Podobało mi się to, że mnie dotyka, że mnie całuje. To wszystko co robił wprawiało mnie w dziwny stan podniecenia.  Odchyliłem głowę do tyłu tak, że kiedy Rene się nade mną pochylił mogłem zerknąć w jego złote, przenikliwe oczy. Proszenie go żeby był delikatny nie wchodziło w grę. Normalnie jak mała płacząca dziewczynka. „Proszę tylko zrób to powoli, bo boli”. Ah jak mi się zrymowało. A może ja wcale nie chciałem, żeby on był delikatny ? Tak na dobra sprawę nie wiem czego chciałem, a świadomość, że właściwie nie mam już nic na sobie jeszcze bardziej mnie stresowała. Normalnie nie przejąłbym się tym, że ktoś mnie rozebrał. Tak… mówię teraz jak prawdziwa, dobrze opłacana dziwka, ale tak jest. Nie wstydziłem się swojego ciała.
-Czemu masz takie brylanciki przy oczku… - wskazał palcem. No, ale sobie moment wybrał ! Najlepszy na świecie. Siedzą sobie na kanapie rozkraczony właściwie nie mając nic na sobie… no nie właściwie… na pewno ! A ten jeszcze przygląda się mojej twarzy. Myślałem, że są teraz ciekawsze rzeczy do roboty.  Patrzyłem na niego najpierw bardzo spokojnie. Jak zbliżał swojego wskazującego palca do mojego malinowego, lewego oczka. Jednak kiedy miał już dotknąć wrażliwej, jasnej skóry: zagryzłem zęby i zatrzymałem go. – Hmmm…. Już ci się nie podoba ? – przekrzywił główkę jak małe dziecko. Białe włoski chłopaka przechyliły się na jedną stronę i zasłaniały mu połowę twarzy. Och nie.. i co ja teraz pocznę.- A może mam zejść na bardziej wrażliwe miejsca ? – wyszczerzył te swoje białe zębiska w szalonym uśmiechu. Miałem wrażenie jakbym był więziony. Moje ciało odmawiało posłuszeństwa. I chociaż chciałbym go odepchnąć: nie mogłem. Coś mi nie pozwalało. Może faktycznie ja również go pragnąłem ? Przez te całe rozmyślenia nie spostrzegłem się nawet kiedy Rene zsunął swoją łapkę po mojej szyi, aż na brzuch i jeszcze niżej docierając do mojego intymnego miejsca. Kiedy zacisnął lekko dłoń, ja już poczułem dużą falę podniecenia. Wystarczył tylko jego dotyk !? No nie żartujcie ! Momentalnie syknąłem, bardziej z rozkoszy i zacisnąłem jedną łapkę na materiale obicia kanapy, a druga na jego gumce od bokserek. W jednej chwili, przez głowę przeleciała mi myśl, żeby bezczelnie je z niego zedrzeć, ale…. Jeszcze się powstrzymam.
-Rene…. – jęknąłem nie mogąc uspokoić szalonego oddechu. – Nie baw się mną.. – warknąłem łapiąc go i przewracając na kanapę. Nie spodziewał się tego, więc nie mógł też zaprotestować. Nie zdążył nawet nic powiedzieć. Kiedy już leżał usiadłem na jego biodrach. Na pełnych już bokserkach. Czułem tą jego okazałość pod sobą. Podnieciło mnie to do tego stopnia, że nie myślałem już nawet o tym, co może się za chwilę stać. Nie myślałem o tym, że słabo go znam i tak dalej. Jego obecność. To było coś czego teraz pragnąłem. Chciałem najmocniej na świecie.
Oparłem obie ręce delikatnie na jego nagim torsie. Oddychał trochę spokojniej niż ja, jednak nie można tego było nazwać umiarkowanym oddychaniem. Schyliłem się na tyle by moje długie, miętowe włosy dotknęły policzków srebrnowłosego. Rozchyliłem usta, tak jakbym chciał coś powiedzieć, mimo wszystko nie wyszedł z nich najmniejszy dźwięk. Nawet ten dźwięk zachwytu. Przez kilka minut żaden z nas się nie odzywał. Po co ? Ta cisza była taka piękna. Ja niestety musiałem ją popsuć swoim psychicznym uśmiechem. Wyszczerzyłem białe kiełki i przekrzywiłem głowę. – Znęcasz się nade mną.. – wyprostowałem się pokazując tym samym swoje niezbyt obiecujące kształty. No ale cóż.. taki byłem. Nie zamierzam robić z siebie lalki wypchanej syntolem, czy jeszcze czymś innym. Obrzydliwe.  Palcem wskazującym dotknąłem jego policzka. Przejechałem nim po jego ustach, które usilnie próbowały go złapać. Zjechałem niżej, po całej długości jego ciała, aż dotarłem do tego jednego miejsca. Bokserek Rene. – Jak ty się bawisz to dlaczego ja nie mogę ? – zamruczałem słodko nachylając się i w tym momencie też mój palec znalazł się na okazałej wypukłości czarnego materiału. – Popieścił cie kiedyś prąd ? – oblizałem obiecująco dolną wargę. Za momencik chłopak wygiął plecy w łuk, a z jego ust wydobył się jakby stłumiony jęk. Jednak opłaca się panować nad elektrycznością. To co właśnie zrobiłem mogło go nieco zaboleć w dolnych partiach jego ciała, lub też… wprowadzić w tak duże podniecenie jakiego nie znał. Zaraz po tym, jak próbował uspokoić swój oddech po tym przedsięwzięciu, położyłem się na nim calutki i ucałowałem jego czerwony od gorąca policzek. – Zrobię to jeszcze raz jeżeli się nie pospieszysz. Chce ciebie… albo nie… to ty… weź mnie… - teraz przeciągnąłem lepkim językiem w tym samym miejscu, które przed sekundą pocałowałem.


( Rene ?)
Layout by Hope