Zastanawiała mnie jedna podstawowa rzecz. Dlaczego nie
protestowałem ? Dlaczego pozwoliłem temu chłopakowi się rozebrać, na dodatek w
taki obrzydliwy sposób (nie żebym był jakiś super delikatny jak porcelanowa
laleczka). W pewien sposób pewnie mi się
to podobało. Podobało mi się to, że mnie dotyka, że mnie całuje. To wszystko co
robił wprawiało mnie w dziwny stan podniecenia. Odchyliłem głowę do tyłu tak, że kiedy Rene
się nade mną pochylił mogłem zerknąć w jego złote, przenikliwe oczy. Proszenie
go żeby był delikatny nie wchodziło w grę. Normalnie jak mała płacząca
dziewczynka. „Proszę tylko zrób to powoli, bo boli”. Ah jak mi się zrymowało. A
może ja wcale nie chciałem, żeby on był delikatny ? Tak na dobra sprawę nie wiem
czego chciałem, a świadomość, że właściwie nie mam już nic na sobie jeszcze
bardziej mnie stresowała. Normalnie nie przejąłbym się tym, że ktoś mnie
rozebrał. Tak… mówię teraz jak prawdziwa, dobrze opłacana dziwka, ale tak jest.
Nie wstydziłem się swojego ciała.
-Czemu masz takie brylanciki przy oczku… - wskazał palcem.
No, ale sobie moment wybrał ! Najlepszy na świecie. Siedzą sobie na kanapie
rozkraczony właściwie nie mając nic na sobie… no nie właściwie… na pewno ! A
ten jeszcze przygląda się mojej twarzy. Myślałem, że są teraz ciekawsze rzeczy
do roboty. Patrzyłem na niego najpierw
bardzo spokojnie. Jak zbliżał swojego wskazującego palca do mojego malinowego,
lewego oczka. Jednak kiedy miał już dotknąć wrażliwej, jasnej skóry: zagryzłem
zęby i zatrzymałem go. – Hmmm…. Już ci się nie podoba ? – przekrzywił główkę
jak małe dziecko. Białe włoski chłopaka przechyliły się na jedną stronę i
zasłaniały mu połowę twarzy. Och nie.. i co ja teraz pocznę.- A może mam zejść
na bardziej wrażliwe miejsca ? – wyszczerzył te swoje białe zębiska w szalonym
uśmiechu. Miałem wrażenie jakbym był więziony. Moje ciało odmawiało
posłuszeństwa. I chociaż chciałbym go odepchnąć: nie mogłem. Coś mi nie
pozwalało. Może faktycznie ja również go pragnąłem ? Przez te całe rozmyślenia
nie spostrzegłem się nawet kiedy Rene zsunął swoją łapkę po mojej szyi, aż na
brzuch i jeszcze niżej docierając do mojego intymnego miejsca. Kiedy zacisnął
lekko dłoń, ja już poczułem dużą falę podniecenia. Wystarczył tylko jego dotyk
!? No nie żartujcie ! Momentalnie syknąłem, bardziej z rozkoszy i zacisnąłem
jedną łapkę na materiale obicia kanapy, a druga na jego gumce od bokserek. W
jednej chwili, przez głowę przeleciała mi myśl, żeby bezczelnie je z niego
zedrzeć, ale…. Jeszcze się powstrzymam.
-Rene…. – jęknąłem nie mogąc uspokoić szalonego oddechu. –
Nie baw się mną.. – warknąłem łapiąc go i przewracając na kanapę. Nie
spodziewał się tego, więc nie mógł też zaprotestować. Nie zdążył nawet nic
powiedzieć. Kiedy już leżał usiadłem na jego biodrach. Na pełnych już
bokserkach. Czułem tą jego okazałość pod sobą. Podnieciło mnie to do tego
stopnia, że nie myślałem już nawet o tym, co może się za chwilę stać. Nie
myślałem o tym, że słabo go znam i tak dalej. Jego obecność. To było coś czego
teraz pragnąłem. Chciałem najmocniej na świecie.
Oparłem obie ręce delikatnie na jego nagim torsie. Oddychał
trochę spokojniej niż ja, jednak nie można tego było nazwać umiarkowanym
oddychaniem. Schyliłem się na tyle by moje długie, miętowe włosy dotknęły policzków
srebrnowłosego. Rozchyliłem usta, tak jakbym chciał coś powiedzieć, mimo
wszystko nie wyszedł z nich najmniejszy dźwięk. Nawet ten dźwięk zachwytu.
Przez kilka minut żaden z nas się nie odzywał. Po co ? Ta cisza była taka
piękna. Ja niestety musiałem ją popsuć swoim psychicznym uśmiechem.
Wyszczerzyłem białe kiełki i przekrzywiłem głowę. – Znęcasz się nade mną.. – wyprostowałem
się pokazując tym samym swoje niezbyt obiecujące kształty. No ale cóż.. taki
byłem. Nie zamierzam robić z siebie lalki wypchanej syntolem, czy jeszcze czymś
innym. Obrzydliwe. Palcem wskazującym
dotknąłem jego policzka. Przejechałem nim po jego ustach, które usilnie
próbowały go złapać. Zjechałem niżej, po całej długości jego ciała, aż dotarłem
do tego jednego miejsca. Bokserek Rene. – Jak ty się bawisz to dlaczego ja nie
mogę ? – zamruczałem słodko nachylając się i w tym momencie też mój palec
znalazł się na okazałej wypukłości czarnego materiału. – Popieścił cie kiedyś
prąd ? – oblizałem obiecująco dolną wargę. Za momencik chłopak wygiął plecy w
łuk, a z jego ust wydobył się jakby stłumiony jęk. Jednak opłaca się panować
nad elektrycznością. To co właśnie zrobiłem mogło go nieco zaboleć w dolnych
partiach jego ciała, lub też… wprowadzić w tak duże podniecenie jakiego nie
znał. Zaraz po tym, jak próbował uspokoić swój oddech po tym przedsięwzięciu,
położyłem się na nim calutki i ucałowałem jego czerwony od gorąca policzek. –
Zrobię to jeszcze raz jeżeli się nie pospieszysz. Chce ciebie… albo nie… to ty…
weź mnie… - teraz przeciągnąłem lepkim językiem w tym samym miejscu, które
przed sekundą pocałowałem.
( Rene ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz