-Nie muszę tego znosić.. – mruknąłem przenosząc teraz wzrok
z niej na sufit. Co ona znowu wymyśla. Przez ten jej jeden durny dialog znowu
się wszystko posypało. – Gdybym się z tobą męczył prawdopodobnie bym z tb
zerwał. To prawda jesteś strasznie problematyczna, ale to cześć twojego
ciamajdowatego charakteru. Jesteś moim przeciwieństwem, dlatego mi się podobasz.
-Ale przeze mnie zapominasz o własnym zdrowiu, które i tak
jest bardzo słabe…. Nie chce żebyś zaniedbywał siebie, dbając tym czasem o mnie….
– słysząc jej słowa, tylko cichutko westchnąłem i spojrzałem na wschodzące
słońce za oknem. Głupia jest ta
dziewczyna, ale może za to tak bardzo ją kocham. Wstałem i pierwsze co zrobiłem
to podszedłem do drzwi od łazienki. Chwyciłem za klamkę, ale za nim je
otworzyłem spojrzałem w stronę siedzącej na łóżku dziewczyny.
-Maska. Coś za bardzo cie do niej ciągnie. A może nie do
niej ? – zerknąłem na nią z pod byka, ale ona chyba nie za bardzo załapała o co
chodzi. – Idziesz ?
-Co… OSZALAŁEŚ ! Nie… - calutka zarumieniona odwróciła
główkę w inną stronę, ale maski i tak nie odzyskałem. Nie, to nie. Nie będę jej
prosił zwłaszcza, że ona nadal się siebie wstydzi. Głupek. Wzruszyłem tylko ramionami i wszedłem do łazienki.
Taki zim ny prysznic bardzo dobrze mi zrobi po nieprzespanej nocy.
[…]
Wyszedłem po jakichś 20 minutach nadal bez koszulki i z
ręcznikiem na główce. Cinia spojrzała na mnie jakoś tak dziwnie. Co jej znowu
nie pasuje..
-Hmm ? Co znowu tak na mnie patrzysz jakbyś chciała mnie
zgwałcić ? A tak w ogóle musze trochę przyciąć włosy… gilgoczą mnie w szyje a
związywać ich na pewno nie będę. Cinia ? – kiedy nie odpowiedziała rzuciłem w
nią mokrym ręcznikiem. Od razu się otrząsnęła.
-Ej ! Bo zaraz też ci zdzielę mokrą ścierą i zobaczymy
chudzielcu !
-Chudzielcu !? A to niby ja się do ciebie przytulam w nocy
jak jest mi zimno !? – prychnąłem, ale w głębi pękałem ze śmiechu. Przez chwilę
się tak z nią przekomarzałem, aż w końcu nie wstała i podeszła do mnie. – No i
co teraz sprowadzisz mnie do parteru ? – prychnąłem nachylając się lekko
-Pff.. żebyś się nie zdziwił. No wiesz jeszcze przed tobą i
Heaven’em jestem ja. Tak więc nie pyskuj… bo wiesz co z tobą zrobię..
-Jaaaasne… patrz jak się boje. Po prostu się trzę… - nim
skończyłem mówić Cinia popchnęła mnie do tyłu i wywróciła tym samym na ziemie.
Podparłem się z tyłu na rękach, ale wtedy ona usiadła na moich kolanach tak żebym
nie mógł wstać. – Głupia… zrobisz mi krzywdę, chcesz tego ? – pstryknąłem ją w
nosek.
-Ty jesteś niezniszczalny … ciebie nie można skrzywdzić ! –
pochyliła się do przodu by zbliżyć się do mojej twarzy. Dotknęła swoim noskiem
mojego i na chwilę zamknęła oczy.
-Dobra lepiej się tak do mnie nie klej dzieciaku, tylko idź
coś zjedź bo jak schudniesz z tej części ciała to będę niezadowolony.. –
zachichotałem głupio i dźgnąłem ją palcem wskazującym tam gdzie właściwie nie powinienem.
-Ej wiesz co ! Myślałam, że nie jesteś taki jak inny.. nie
patrzysz tylko na mój wygląd no nie !? Po za tym uważaj one są delikatne..
-Ojejku… przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy proszę pani.
Po za tym średnio interesuje mnie twój wygląd. Chociaż no nie ukrywajmy… takie
krągłości interesują każdego.. – wzruszyłem ramionami. Za momencik oboje
wstaliśmy i wyszliśmy z sypialni. Od
razu zacząłem szukać swojej maski. Gdzie ona ją wcisnęła. – Cinia ! Oddawaj
moją maskę..
-Nie oddam. Lubię patrzeć na twoją piękną heterochromię.
-Jasne… ona jest dokładnie tak samo ładna jak ja. –
przewróciłem teatralnie oczami i rozwaliłem się na kanapie. Ponownie wgapiłem
się w sufit kiedy Cinia coś tam robiła w kuchni.
(Cinia ?)