Przez chwilę nawet pomyślałem, żeby się nie ruszać, ale
przecież to ja tu jestem największym chamem no nie ? Musze pilnować swojej
posady jak buldog. Tak też bardzo szybko pozbyłem się Cinii. Nie była z tego
faktu zadowolona, ale też nie specjalnie marudziła. Chciało jej się po prostu
jeszcze spać. Tak samo jak mi, pomijając to, ze przez całą noc to ona się
wierciła i nie dawała mi spać dodatkowo słodko chrapiąc. Głupek jeden. Nigdy
więcej z nią nie śpie.
-Ej Cinia… dzisiaj zaliczysz desant do swojego pokoju w
nocy, ja więcej z tobą nie śpię. – warknąłem obracając się na bok i
przykrywając bardziej kołdrą. Nic nie powiedziała, a to dziwne. Po kilku
minutach poczułem na swoich nagich plecach, dwie lodowate łapki. Ah znowu jej
jakieś głupie pomysły przychodzą do głowy.
-Ale to ty mnie zaciągnąłeś do łóżka. – szepnęła mi na uszko
i przygryzła zaraz jego płatek.
-Hmm… ja ? Gdybyś nie przyszła i nie zgodziła się na to, to
by się tak nie skończyło.
-Znowu byś ode mnie uciekł ? – zachichotała i tym razem już
została brutalnie przewrócona na plecy. Momentalnie zawisłem nad nią i
spojrzałem jej w oczy. Moje białe włosy gilgotały ją w nosek, przez co
zmarszczyła go trochę.
-Ja nie uciekałem. Po prostu nie chciałem ci robić krzywdy.
Wiesz jakie mogą być konsekwencje głupia ? Na dobrą sprawę nie powinniśmy tego
robić.. – ostatnie zdanie wypowiedziałem nieco ciszej z tego względu, że lekko
zakręciło mi się w głowie przez co bardziej opadłem na nią. Oczywiście Cinia
starała się mnie jakoś utrzymać, jednakże mało to dało.
-Ej Riuki… co ci jest ? – zapytała delikatnie zaniepokojona-
Jesteś głodny ? To przez to, że nic nie jadłeś… - już chciała odkryć swoją
szyję, aczkolwiek bardzo szybko ją powstrzymałem. Tak właściwie to nie wiem owczego
to, ale czasami po prostu gorzej się czuje. Jest mi słabo i nie mogę normalnie
stanąć na nogach. Może to faktycznie z przemęczenia ? Gdyby Cinia naprawdę
odkryła bardziej swoją szyję niż jest do tej pory, mógłbym się już nie
powstrzymać. – Riuki….
-Nie możesz wiecznie robić mi za pożywkę…- oznajmiłem i za
moment sturlałem się z niej teraz już leżąc obok. Mój oddech był niestabilny.
Ciężko mi się oddychało. Normalnie jakbym miał jakiś atak czy coś ? Ale to
jeszcze było w miarę znośne.
- Ja chce ci pomóc debilu ! Jeśli będziesz się powstrzymywał
to zrobisz sobie krzywdę.. – szepnęła dotykając mojego policzka noskiem. Nie zważając na jej słowa podniosłem się do
siadu i od razu pochyliłem w przód głowę. Zwiesiłem ją i podparłem na łokciu
zarywając przy tym swoje „mniej sprawne” oko.
-To, że będziesz siebie krzywdzić…. Mi wcale nie pomaga nie
rozumiesz ? – mruknąłem i zaraz spojrzałem na nią z pod gęstej grzywki. Chyba
nie wiedziała co teraz powiedzieć. – Jesteś taka uparta… - stwierdziłem na
chwilę prostując się by chociaż na chwilę przestała się martwić.- Ale i tak cie
kocham… - szepnąłem po czym nachyliłem się i pocałowałem ją delikatnie. Chwile
po tym opadłem do tyłu na poduszkę.
( Cinia ? Pierwszy raz to powiedział, kochany nie ?)