To było takie zabawne patrzeć na to, jak Akira się męczy... Co jak co, ale nią też musiałem się zająć. W czasie, gdy kot pił sobie mleko (Czyli to, co lubię najbardziej), posłałem Akirze zadziorny uśmiech, spoglądając na jej zdenerwowaną minę. Podniosłem ją do góry i podtrzymałem za pupę, by nie spadła. Ona zaś oplotła nogi wokół moich bioder.
- Czyżbyś była zazdrosna o małego kotka? - podniosłem brew i wyszeptałem jej do ucha, po chwili delikatnie darząc pocałunkami jej szyję. Udało mi się usłyszeć ciche mruczenie, bynajmniej to nie ta czarna, mała kulka futra. Zaciągając się wonią delikatnych perfum Akiry, kierowałem się do mojego łóżka. Dzisiaj to tam sobie pośpimy.
- Sen z tobą daje mi o wiele więcej wypoczynku - powiedziałem.
- Ach, tak?
- To zaszczyt budzić się obok tak pięknej kobiety - puściłem jej łóżko i o mało się nie przewróciłem, gdy pod moimi nogami zaczął się plątać kotek... Zachwiałem się przez chwilę, mimo to utrzymałem równowagę, cicho przełykając ślinę. I znów mą głowę zaprzątała myśl o balu, przecież to już jutro... Miejmy nadzieję, że Akira wybierze sobie coś ładnego (Huh, to na pewno), jeśli w ogóle zdecydowała się pójść tam właśnie ze mną. Ale czemu nie? Na samą myśl uśmiechałem się sam do siebie. Niestety, kobieta to zauważyła.
- Co się tak uśmiechasz? - spojrzała na mnie słodko.
- Ty tu jesteś - postawiłem ją na moim łóżku i wyjąłem dodatkową poduszkę z szafy. - Ubierz coś seksownego na jutro...
- A co jutro? - podniosła brew, a na jej twarzy malowało się głębokie zamyślenie.
- Bal, czyżby moja księżniczka zapomniała? - zdjąłem koszulkę, rzucając ją w nieznanym mi kierunku. - Nie będziesz już iść po piżamę, więc wręczę ci moją koszulkę - dodałem, chichocząc.
- Jest za duża, nie sądzisz? - posłała mi uwodzicielskie spojrzenie, rozkładając koszulkę i patrząc na nią z góry. Może i była trochę za duża, ale według mnie będzie jej bardzo... Wygodnie.
- Jest w sam raz... - wskoczyłem do łóżka w samych bokserkach, a Akira się odwróciła i delikatnie zsunęła z siebie koszulkę, po czym odpięła biustonosz. Rzuciła go w kąt i wskoczyła w mój ciuch. Ta koszulka była dla niej bardziej jak... Sukienka. Nawet zakrywała uda.
- Wyglądasz świetnie - spojrzałem na nią namiętnym spojrzeniem.
- Nie rozbieraj mnie wzrokiem... - udała oburzenie i zsunęła spodnie. No mówię, normalnie jakby miała koszulę nocną.
Poklepałem miejsce obok siebie. Nagle usłyszałem drapanie materaca. Nim się spostrzegłem, na miejscu Akiry pojawił się obok mnie... Kotek. Już widziałem tę minę fioletowo włosej. Wybuchłem śmiechem, a dziewczyna podparła się pod piersiami, zaczynając tupać nogą leciutko.
- To co, dzisiaj śpi ze mną ten słodziak? - wziąłem go na ręce. Tym razem nie ujawniłem rumieńców... Znów spojrzałem na Akirę. - Właź tu, bo zimno bez ciebie... - dodałem łagodnym tonem.
< Akira? >
piątek, 26 czerwca 2015
50 000 Wyświetleń!
UWAGA! UWAGA!
Dobiło nam 50 000 wyświetleń! Cieszę się, że Rimear odwiedziło tyle osób( tak wiem,że to nie tylko osoby z zewnątrz, ale i tak zaciesz na maksa co nie?)
No to teraz niezmierne ucieszenie.
~TU DU DU TU DU DU~
Od Pompona
"Miętus, powiedz im, że jeżeli wbijemy 100 000 wyświetleń podniosę rangę dziesięciu najaktywniejszym osobom o jedną"
(Chyba każdy rozumie, co nie? Ale wytłumaczę: więc jeżeli ktoś ma rangę #1 to po tym będzie miał #2 itd..)
Informejszyn od Tav ~
Dobra to teraz ja sobie coś dopowiem, tak więc... bardzo boli mnie fakt, że są osoby, które strasznie lubią się wygłupiać i robią sobie niezłe jaja z tej ankiety, tak więc informacja do was. Więcej nie będę pytała o zdanie członków bloga, i będę takie rzeczy załatwiała między administracją. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, wy nie będzie w stosunku do mnie fair, ja też nie będę. Niestety dałam wam już możliwość wybrania czy chcecie ten blog "informacyjny" więc dokończę tą sprawę. Wolelibyście coś w rodzaju własnie tego bloga (nie zdradzę jak będzie to wyglądać) czy może lepiej zamkniętą grupę na facebook'u (nie chciałam pisać skrótem, bo wiecie.. potem może być problem xD). Szczerze mówiąc.. bardziej pasuje mi ten pomysł, ale Miętus powiedział, ze nie każdy chce ujawniać swoją tożsamość. Ja w zupełności to rozumiem, ale jeśli będzie większość głosów na tak... no to cóż. Mówcie co o tym sądzicie w komentarzach WSZYSCY, bo inaczej o tym też sama zdecyduje.
Niestety nie może być tak że wszystkie informacje będę pisała wam tutaj bo po prostu robi się z tego jedno wielkie bagno i niektórzy albo nie przeczytają, albo nie widza i potem jest problem bo ktoś nie został doinformowany. Rozpatrzcie to, bo moim zdaniem jest to bardzo potrzebne.
~Wasze kochane: Tavv i Miętus.
PS Piszcie Komentarze co wolicie :*
Od Artis - C.D Ukyo
-Na..na prawdę chciałbyś ze mną pójść?- zdzwiwiłam się<br>
-Jasne- uśmiechnął się chłopak<br>
-My...myślałam, że masz już jakieś plany...- wsunęłam głowę pod kocyk by Ukyo nie dostrzedł jeszcze większych, o ile można dostać większych, rumieńcy. <br>
Przy nim czułam się tak dziwnie. Z jednej strony rozmowa z nim sprawiała mi radość, a z drugiej w jego towarzystwie zaczęłam tracić grunt pod nogami. Nie wiedziałam jak moźna określić taką mieszankę uczuć.<br>
-Arti..?- przyjaciel wciąż klęczał przy łóżku na wysokości mojej twarzy- Wszystko w porządku?<br>
-N..nie..to znaczy tak..wszyztko jest dobrze- poprawilam się szybko<br>
- Ej przecież słyszę, że coś jest nie tak<br>
Ukyo próbował zabrać mi kocyś i udało mu się, ale ja przewróciłam się na bok- leżałam przodem do oparcia.
-Is..- chłopak nazwał mnie tak po raz pierwszy- Odwróć się i odpowiedz czy chcesz towarzyszyć mi na tym balu. Wolno odwróciłam się chowając twarz w łapkach.<br>
-Ch..chcę...
-Popatrz na mnie...- poprosił.<br>
Rozsunęłam palce dłoni by było mi widać oczy, a on jednym szybkim ruchem zabrał moje dłonie i zachichotał.
Spojrzałam w inną stronę. To było takie...żenujące..zobaczył mnie w takim stanie..
(Ukyo?)
-Jasne- uśmiechnął się chłopak<br>
-My...myślałam, że masz już jakieś plany...- wsunęłam głowę pod kocyk by Ukyo nie dostrzedł jeszcze większych, o ile można dostać większych, rumieńcy. <br>
Przy nim czułam się tak dziwnie. Z jednej strony rozmowa z nim sprawiała mi radość, a z drugiej w jego towarzystwie zaczęłam tracić grunt pod nogami. Nie wiedziałam jak moźna określić taką mieszankę uczuć.<br>
-Arti..?- przyjaciel wciąż klęczał przy łóżku na wysokości mojej twarzy- Wszystko w porządku?<br>
-N..nie..to znaczy tak..wszyztko jest dobrze- poprawilam się szybko<br>
- Ej przecież słyszę, że coś jest nie tak<br>
Ukyo próbował zabrać mi kocyś i udało mu się, ale ja przewróciłam się na bok- leżałam przodem do oparcia.
-Is..- chłopak nazwał mnie tak po raz pierwszy- Odwróć się i odpowiedz czy chcesz towarzyszyć mi na tym balu. Wolno odwróciłam się chowając twarz w łapkach.<br>
-Ch..chcę...
-Popatrz na mnie...- poprosił.<br>
Rozsunęłam palce dłoni by było mi widać oczy, a on jednym szybkim ruchem zabrał moje dłonie i zachichotał.
Spojrzałam w inną stronę. To było takie...żenujące..zobaczył mnie w takim stanie..
(Ukyo?)
Od Ukyo - C.D Artis
- Dobrze, no to od jutra. Ciekawe jakiego mi fartucha załatwisz. Takiego
z falbanką? Hm... Oczywiście będzie mi z nim do twarzy, jak tobie z tym
rumieńcem.
Zaśmiałem się i jedną łapką przejechałem po jej policzku. Z każdą chwilą Artis robiła się coraz to bardziej różowiutka, a nawet czerwoniutka. Teraz zastanawiałem się nad jednym, czy to tak powinno być, czy może zrobiłem coś źle. Złapałem jej rączki, nie miała jak się teraz podpierać, a więc całkowicie się na mnie położyła. Niezbyt mi to przeszkadzało, jej chyba z resztą też. W końcu nie protestowała. Przytuliłem ją, a następnie pogłaskałem ją po głowie.
- Wnioskując po twoich słowach... Stałem się zwierzakiem. Nigdy bym nie przypuszczał aby kiedykolwiek by do tego doszło. Jednak widać, że w Rimear Center wszystko jest możliwe. Jeszcze brakuje tutaj dinozaurów! Ciekawi mnie to jak wygląda dyrektor całego ośrodka.
Obróciłem się tak, aby to Artis już spokojnie leżała sobie na kanapie. Gdyby się tak zastanowić, to nie było zbyt dobre posunięcie. Myślałem, że pozbędzie się tego rumieńca, ale on cały czas widniał na jej policzkach. Zaśmiałem się. Wyglądała teraz jak taki mały, uroczy chomiczek. Mimo tego, to ja tu jestem zwierzątkiem. To w sumie pasowało. "Wisiałem" tak nad nią i zastanawiałem się co bym mógł teraz zrobić. Usiadłem obok przesuwając nieco nogi dziewczyny.
- Artis, bardzo ciekaw jestem co mi dołożysz jak coś źle zrobię. Jestem jednak pewny, że to nie będzie coś tak "niedobrego". Raczej nie byłabyś w stanie czegoś takiego wymyślić. Przynajmniej tak uważam. - Spojrzałem na nią. - Bardzo boli cię głowa?
- Nie, tylko troszeczkę. Nie musisz się jednak tak o to martwić.
Przeszła do siadu i lekko kiwała się na boki. W końcu raz tu, raz tam i to może być mały problem.
- Może byś się jeszcze na chwilę położyła? Tak chyba będzie lepiej. Gdzie masz jakiś kocyk?
- Nie muszę się kłaść. Naprawdę nie muszę. Teraz przydałoby się zająć swoim gościem.
- To pozwól, że będę się czuć jak u siebie w domku. No i gdzie masz ten kocyk?
Artis odwróciła się na chwilę i wskazała ręką na jakąś szafkę. Wstałem z miejsca i ruszyłem po ten kocyk. Chwilę go szukałem. Podrapałem się po głowie i stanąłem przy kanapie. Rozłożyłem kocyk i otuliłem nim dziewczynę. Okrążyłem mebel i przykucnąłem przy nim. Artis już się położyła. Uśmiechnąłem się do niej.
- To ja może coś zrobię do jedzenia?
- No dobrze.
- Artis, wybierasz ty się może na bal? - zapytałem. - No bo wiesz... - Nerwowo stykałem swoje palce. - Gdyby Cię nikt nie zaprosił moglibyśmy się razem tam zabrać... Oczywiście jak chcesz.
Artis?
Zaśmiałem się i jedną łapką przejechałem po jej policzku. Z każdą chwilą Artis robiła się coraz to bardziej różowiutka, a nawet czerwoniutka. Teraz zastanawiałem się nad jednym, czy to tak powinno być, czy może zrobiłem coś źle. Złapałem jej rączki, nie miała jak się teraz podpierać, a więc całkowicie się na mnie położyła. Niezbyt mi to przeszkadzało, jej chyba z resztą też. W końcu nie protestowała. Przytuliłem ją, a następnie pogłaskałem ją po głowie.
- Wnioskując po twoich słowach... Stałem się zwierzakiem. Nigdy bym nie przypuszczał aby kiedykolwiek by do tego doszło. Jednak widać, że w Rimear Center wszystko jest możliwe. Jeszcze brakuje tutaj dinozaurów! Ciekawi mnie to jak wygląda dyrektor całego ośrodka.
Obróciłem się tak, aby to Artis już spokojnie leżała sobie na kanapie. Gdyby się tak zastanowić, to nie było zbyt dobre posunięcie. Myślałem, że pozbędzie się tego rumieńca, ale on cały czas widniał na jej policzkach. Zaśmiałem się. Wyglądała teraz jak taki mały, uroczy chomiczek. Mimo tego, to ja tu jestem zwierzątkiem. To w sumie pasowało. "Wisiałem" tak nad nią i zastanawiałem się co bym mógł teraz zrobić. Usiadłem obok przesuwając nieco nogi dziewczyny.
- Artis, bardzo ciekaw jestem co mi dołożysz jak coś źle zrobię. Jestem jednak pewny, że to nie będzie coś tak "niedobrego". Raczej nie byłabyś w stanie czegoś takiego wymyślić. Przynajmniej tak uważam. - Spojrzałem na nią. - Bardzo boli cię głowa?
- Nie, tylko troszeczkę. Nie musisz się jednak tak o to martwić.
Przeszła do siadu i lekko kiwała się na boki. W końcu raz tu, raz tam i to może być mały problem.
- Może byś się jeszcze na chwilę położyła? Tak chyba będzie lepiej. Gdzie masz jakiś kocyk?
- Nie muszę się kłaść. Naprawdę nie muszę. Teraz przydałoby się zająć swoim gościem.
- To pozwól, że będę się czuć jak u siebie w domku. No i gdzie masz ten kocyk?
Artis odwróciła się na chwilę i wskazała ręką na jakąś szafkę. Wstałem z miejsca i ruszyłem po ten kocyk. Chwilę go szukałem. Podrapałem się po głowie i stanąłem przy kanapie. Rozłożyłem kocyk i otuliłem nim dziewczynę. Okrążyłem mebel i przykucnąłem przy nim. Artis już się położyła. Uśmiechnąłem się do niej.
- To ja może coś zrobię do jedzenia?
- No dobrze.
- Artis, wybierasz ty się może na bal? - zapytałem. - No bo wiesz... - Nerwowo stykałem swoje palce. - Gdyby Cię nikt nie zaprosił moglibyśmy się razem tam zabrać... Oczywiście jak chcesz.
Artis?
Subskrybuj:
Posty (Atom)