Przymknęłam
powieki, rozkoszując się przyjemną pogodą i przebywaniem na łonie
natury, jeśli mogę się tak wyrazić. Westchnęłam, opierając się
o barierkę obok Reny.
-
O niczym szczególnym - wzruszyłam ramionami. - Zachwycałam się
tylko pięknem przyrody i tym wszystkim wokół. No, sama wiesz, o co
mi chodzi. Fajnie jest tak sobie czasem wyjść na zewnątrz,
popodziwiać takie śliczne miejsca i po prostu zapomnieć o
niektórych sprawach. Otworzyłam
oczy, kierując swój wzrok ku horyzontowi. Odgarnęłam za uszy
pasma włosów tańczących na wietrze.-
Wiesz - ciągnęłam dalej. - Myślałam też o tym, że niby
jesteśmy tacy super i w ogóle, bo mamy te swoje nadzwyczajne
zdolności, ale co nam to tak właściwie daje? I tak większość
czasu tkwimy w tym ośrodku jak jacyś więźniowie... Jaki może być
sens naszego istnienia?Zerknęłam
na dziewczynę, po czym uśmiechnęłam się szeroko.-
Ale nie ma co się tym przejmować, prawda? Trzeba myśleć
pozytywnie i czerpać z tego życia pełnymi garściami. Tyle, ile
tylko się da!Nadal
z uśmiechem, przechyliłam się przez barierkę, obserwując
przelatujące po niebie ptaki.-
Hej, hej, bo jeszcze mi stąd spadniesz - ostrzegła Rena.-
Nie martw się, Re-Re. Przecież uważam.Nagle
przechyliłam z zaciekawieniem głowę, wytężając słuch.-
Słyszałaś? - zapytałam, spoglądając w stronę pobliskich
zarośli.-
Ale co takiego?-
Nie wiem tak konkretnie, ale na pewno coś w nich siedzi. Idę
zobaczyć, co to!-
Zaczekaj, Eri!Ale
ja już popędziłam w tamtą stronę i zaczęłam rozgarniać
krzaki, szukając źródła dziwnego dźwięku. Coś się w nich
poruszyło, coś błysnęło, coś syknęło i... skoczyło w moją
stronę. Zaskoczona z piskiem odskoczyłam do tyłu, ale pech chciał,
że potknęłam się o nierówność ziemi. Straciłam równowagę i
zdecydowanie boleśnie grzmotnęłam głową o podłoże. Momentalnie
zrobiło mi się ciemno przed oczami. Straciłam
przytomność.<Re-Re? Mam nadzieję, że teraz lepiej cię natchnie nowymi pomysłami :3>