Pomimo nocy, ja wciąż siedziałam wpatrując się w monitor i grałam na
Marysi. Oczy same zaczynały mi się kleić, jednak ja nie mogłam teraz
odpuścić. Jeszcze chwila i pokonam BOSSA! Mocniej naciskałam placami na
przyciski jakbym chciała mocniejsze uderzenia zadając potworowi, który
wyglądał jak smok zmieszany z bykiem. Jednak warto było od razu nie iść
spać bo po około dziesięciu minutach potwór został zalany światłem z
góry i zniknął, natomiast widok całej wieży zasłonił napis "Wygrałeś".
Odetchnęłam z ulgą i odkładając konsole obok przeciągnęłam się. Krótko
zerknęłam na zupki, które koło mnie stały. "1...2...3...eee 5?" No
tak...już 5 dni spędziłam na graniu prawie bez przerwy nie licząc przerw
na siusiu i inne sprawy. Teraz powinnam nadrobić spaniem, ale jutro
jest już event i nie mogę go przegapić.
- Cho lera! - krzyknęła na cały pokój i nakryłam się kocem
Czułam, że zaraz mój zapas baterii się wyczerpie i jak kłoda runę na
ziemię nieprzytomna. Kiedyś czytałam, że jeśli się nie będzie się spało
zacznie się uważać za inną osobę np. królową Anglii. Jako że chętnie
wyzwania przyjmuję więcej godzin spędziłam bez spania i jedynie czułam
się tak jakbym była pod wpływem. Podnosząc się z kanapy chwiejnym
krokiem udałam się w stronę drzwi i w tym samym momencie gdy nacisnęłam
na klamkę i drzwi się uchyliły wylądowałam na podłodze. No bateria się
wyczerpała. Niestety nie mogłam dojść do łóżka i tam zasnąć, tylko
wylądowałam miedzy drzwiami leżąc na wykładzinie, która śmierdziała. Ale
już ta śmierdząca wykładzina była czymś lepszy od mojej pobudki. Około
godziny dwunastej jeszcze zaspana wpatrywałam się na ścianę na
korytarzu. Przez ciemność panującą w moim pokoju najwidoczniej pomyliłam
drzwi i nie trafiłam tam gdzie powinnam.
- Aż wstyd się przyznać, że spałam na korytarzu - wymruczałam sama do
siebie, gdy krzyknęłam głośno "Ała" i nie czekając długo usłyszałam
krzyk osoby, która na mnie nadepnęła
- To żyje! - usłyszałam dziewczęcy pisk i po chwili różowe buty przemknęły koło mnie
Chwytając się za głowę, która rozbolała mnie od krzyku i za plecy
zaczęłam zastanawiać się co robić dalej i przypomnieć sobie jaki mamy
dzień. Jednak człowiekowi nie pozwolą spokojnie leżeć na podłodze, bo
gdy przeniosłam się do siadu coś uderzyło mnie o tył głowy. Od razu się
odwróciłam i napotkałam przed twarzą kolano. Od razu podniosłam wzrok do
góry i napotkałam się czerwonymi oczętami mężczyzny, który zaskoczony
wpatrywał się we mnie.
- Dzień dobry - powiedziałam i podniosłam się do góry drapiąc po
rozczochranych włosach - Ładny dzień mamy...o pada - ziewnęłam wpatrując
się w okno i zaspana zachwiałam się, w ostatniej chwili złapałam się za
materiał spodni postaci stojącej przede mną
<Patrick?>
poniedziałek, 21 września 2015
Od Riuki'ego - C.D Cinii
Słowa dziewczyny nieco mną wstrząsnęły. Ja wiem, że w każdym
związku dochodzi do jakichś kłótni, ale u nas od paru tygodni nie układało się najlepiej.
Nigdy wcześniej nie miałem pełnoprawnej dziewczyny. Przynajmniej tego nie pamiętam.
Przebłyski jakie pokazywały się w mej pamięci to były tylko urywki z
niestosownych scen. Tak … dokładnie
takich jak myślicie, zboczone duszyczki. Nigdy nikt nie darzył mnie tak
ogromnym uczuciem. Kilka godzin temu to wszystko straciłem, a teraz tak po
prostu mogę to odzyskać ? Gdzie tu są jakiekolwiek konsekwencje. Ja sam musze
się zastanowić nad swoim zachowaniem, które nie było do końca fair w stosunku
do blondynki. Nigdy nie byłem fair. Po prostu patrzyłem na to jak mi będzie
lepiej, ale teraz…. Już sam miałem dość. Te wszystkie kłótnie, łzy i krzyki
wprawiały mnie w takie ogłupienie. Nie wiedziałem jak się zachowywać. Czy raczej
ją zatrzymać, czy puścić. Czy zatrzymać jej rękę tuż przed zetknięciem z moją
twarzą, czy pozwolić jej uderzyć i się wyżyć. Tak samo jak i pewnie ona miałem
świadomość, że to co jest miedzy nami jak na razie nie ulegnie zmianie, mimo
wszystko nie chce na razie jej narażać. Chociaż chciałbym ją ponownie nazwać „swoją”,
to jednak cos w głębi serca mi nie pozwalało..
-Mmm… to, że nie jesteśmy już razem nie znaczy, że nie
możesz być blisko mnie. – oznajmiłem cicho wzdychając i tym samym powoli
pozbywając się z siebie dziwnie podniecającego uczucia. Musiałem trochę
ochłonąć, bo mimo wszystko to jak dla mnie było jeszcze trochę za mało. Nie
satysfakcjonowała mnie taka krótka zabawa, ale nie mam tutaj na myśli tego, ze
dziewczyna zrobiła coś źle ^^.
-Ale ja chce… chce siebie tak nazywać. I chce żebyś mnie tez
za nią uważał. Po prostu… dlaczego nie możesz mi tego wybaczyć..
-Ja już wybaczyłem. Nie powiedziałem , że zrobiłaś coś źle. Po
prostu oboje musimy odpocząć od siebie. Przecież nigdzie się nie wybieram więc
o co ci chodzi? – uśmiechnąłem się tylko pod nosem zerkając na nią jakoś tak
beznamiętnie. Już za momencik wyłączyłem się po drugiej stronie łóżka i
przykryłem delikatnie cienkim kocem. Przymknąłem oczka, i wyciszyłem się by
uspokoić szalony oddech. Otworzyłem je
dopiero wtedy, gdy usłyszałem cichy szloch. Znowu płacze, i znowu przeze mnie.
Nie chciałem jej tym ranić, ale uważam, ze tylko tak zdołamy jakoś załagodzić
napiętą sytuacje. Siedziała tak sobie totalnie naga, a z jej oczu pociekła
krystalicznie czysta ciecz. Skapywała na biała pościel robiąc na niej mokre
kółeczka.
-Nie płacz… - westchnąłem podnosząc się na łokciach.
Próbowałem zajrzeć jej w oczy jednak ona umiejętnie odwracała wzrok. – Cinia..
patrz na mnie jak staram ci się cos powiedzieć. Chyba…. Ze nie chcesz tego
słuchać… - dokończyłem zdanie, i choć jeszcze przed chwilą zamierzałem położyć
dłoń na jej policzku – to teraz się zawahałem. Cofnąłem rękę i westchnąłem
ciężko. – Przepraszam. –położyłem się dokładnie w takiej samej pozycji co
jeszcze przed chwilą. Ponownie zamknąłem oczka. Tylko tak mogłem się teraz
odprężyć, i oczywiście nie żeby było mi obojętne to co właśnie się stało. Ona
nie chciała bym ją dotknął, tak więc nie będę jej zmuszał. Już chyba rozumiem
na czym polega ta różnica. Gdybyśmy oficjalnie byli parą: nie pozwoliłbym się
jej odwrócić i zmusiłbym ją do tego by na mnie spojrzała. Sprawiłbym, że
przestała by płakać. A teraz co zrobiłem? Jak skończony kretyn czekałem, aż jej
przejdzie. To jednak straszne uczucie, kiedy wiesz, że ukochana osoba płacze
właśnie przez twoją głupotę. Ocknąłem się z tego dziwnego zamyślenia kiedy
piękna, kobieca sylwetka podniosła się z łóżka i pośpiesznie chciała wyjść. W
tym czasie zdążyłem się poderwać, złapać ją i wciągnąć z powrotem na łóżko.
-Cinia… nie płacz. – zamknąłem ją w mocnym objęciu –
Myślisz, że zawsze jak tupniesz nóżką to wymusisz na mnie pewne zachowania ?
Przeżyjesz te kilka tygodni bez całowania, dotykania, przytulania i spania ze
mną.
( Cinia ?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)