poniedziałek, 21 września 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Słowa dziewczyny nieco mną wstrząsnęły. Ja wiem, że w każdym związku dochodzi do jakichś kłótni, ale u nas od paru tygodni nie układało się najlepiej. Nigdy wcześniej nie miałem pełnoprawnej dziewczyny. Przynajmniej tego nie pamiętam. Przebłyski jakie pokazywały się w mej pamięci to były tylko urywki z niestosownych scen.  Tak … dokładnie takich jak myślicie, zboczone duszyczki. Nigdy nikt nie darzył mnie tak ogromnym uczuciem. Kilka godzin temu to wszystko straciłem, a teraz tak po prostu mogę to odzyskać ? Gdzie tu są jakiekolwiek konsekwencje. Ja sam musze się zastanowić nad swoim zachowaniem, które nie było do końca fair w stosunku do blondynki. Nigdy nie byłem fair. Po prostu patrzyłem na to jak mi będzie lepiej, ale teraz…. Już sam miałem dość. Te wszystkie kłótnie, łzy i krzyki wprawiały mnie w takie ogłupienie. Nie wiedziałem jak się zachowywać. Czy raczej ją zatrzymać, czy puścić. Czy zatrzymać jej rękę tuż przed zetknięciem z moją twarzą, czy pozwolić jej uderzyć i się wyżyć. Tak samo jak i pewnie ona miałem świadomość, że to co jest miedzy nami jak na razie nie ulegnie zmianie, mimo wszystko nie chce na razie jej narażać. Chociaż chciałbym ją ponownie nazwać „swoją”, to jednak cos w głębi serca mi nie pozwalało..
-Mmm… to, że nie jesteśmy już razem nie znaczy, że nie możesz być blisko mnie. – oznajmiłem cicho wzdychając i tym samym powoli pozbywając się z siebie dziwnie podniecającego uczucia. Musiałem trochę ochłonąć, bo mimo wszystko to jak dla mnie było jeszcze trochę za mało. Nie satysfakcjonowała mnie taka krótka zabawa, ale nie mam tutaj na myśli tego, ze dziewczyna zrobiła coś źle ^^.
-Ale ja chce… chce siebie tak nazywać. I chce żebyś mnie tez za nią uważał. Po prostu… dlaczego nie możesz mi tego wybaczyć..
-Ja już wybaczyłem. Nie powiedziałem , że zrobiłaś coś źle. Po prostu oboje musimy odpocząć od siebie. Przecież nigdzie się nie wybieram więc o co ci chodzi? – uśmiechnąłem się tylko pod nosem zerkając na nią jakoś tak beznamiętnie. Już za momencik wyłączyłem się po drugiej stronie łóżka i przykryłem delikatnie cienkim kocem. Przymknąłem oczka, i wyciszyłem się by uspokoić szalony oddech.  Otworzyłem je dopiero wtedy, gdy usłyszałem cichy szloch. Znowu płacze, i znowu przeze mnie. Nie chciałem jej tym ranić, ale uważam, ze tylko tak zdołamy jakoś załagodzić napiętą sytuacje. Siedziała tak sobie totalnie naga, a z jej oczu pociekła krystalicznie czysta ciecz. Skapywała na biała pościel robiąc na niej mokre kółeczka.
-Nie płacz… - westchnąłem podnosząc się na łokciach. Próbowałem zajrzeć jej w oczy jednak ona umiejętnie odwracała wzrok. – Cinia.. patrz na mnie jak staram ci się cos powiedzieć. Chyba…. Ze nie chcesz tego słuchać… - dokończyłem zdanie, i choć jeszcze przed chwilą zamierzałem położyć dłoń na jej policzku – to teraz się zawahałem. Cofnąłem rękę i westchnąłem ciężko. – Przepraszam. –położyłem się dokładnie w takiej samej pozycji co jeszcze przed chwilą. Ponownie zamknąłem oczka. Tylko tak mogłem się teraz odprężyć, i oczywiście nie żeby było mi obojętne to co właśnie się stało. Ona nie chciała bym ją dotknął, tak więc nie będę jej zmuszał. Już chyba rozumiem na czym polega ta różnica. Gdybyśmy oficjalnie byli parą: nie pozwoliłbym się jej odwrócić i zmusiłbym ją do tego by na mnie spojrzała. Sprawiłbym, że przestała by płakać. A teraz co zrobiłem? Jak skończony kretyn czekałem, aż jej przejdzie. To jednak straszne uczucie, kiedy wiesz, że ukochana osoba płacze właśnie przez twoją głupotę. Ocknąłem się z tego dziwnego zamyślenia kiedy piękna, kobieca sylwetka podniosła się z łóżka i pośpiesznie chciała wyjść. W tym czasie zdążyłem się poderwać, złapać ją i wciągnąć z powrotem na łóżko.
-Cinia… nie płacz. – zamknąłem ją w mocnym objęciu – Myślisz, że zawsze jak tupniesz nóżką to wymusisz na mnie pewne zachowania ? Przeżyjesz te kilka tygodni bez całowania, dotykania, przytulania i spania ze mną.


( Cinia ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope