Dzisiejszy
dzień nie zaczął się ciekawie. Wstałam ze swojego pudełka i
wzięłam swojego kotka na rączki. Pogłaskałam moją kotkę, po
czym poszłam się umyć. Gdy wróciłam z łazienki i ubrałam się
w moją ulubioną sukienkę. Po chwili dałam Yuki wejść na swoje
ramię, a następnie przygotowałam śniadanie dla nas obydwu.
Zjadłyśmy je po kilkunastu minutach - tak, jakbyśmy się nie
spieszyły. Chwilę po tym, jak zmyłam naczynia, zadzwonił telefon.
Podeszłam do aparatu, po czym uniosłam niepewnie słuchawkę i
miauknęłam do rozmówcy po drugiej stronie linii. A może to był
komórkowy...
- Dzień dobry, dodzwoniłem się do Nanami Asami? - zapytał rozmówca.
- Tak, z kim mam przyjemność? - zapytałam trochę niepewnie.
- Akinori Kaeruchi... Czy są moje wyniki?
- Już sprawdzam, proszę pozostać na linii... - odpowiedziałam, po czym wcisnęłam przycisk zawieszenia połączenia i odłożyłam słuchawkę. Na wyświetlaczu aparatu telefonicznego obok numeru telefonu, przed czasomierzem, który zliczał czas połączenia od jego rozpoczęcia, widniał znak zawieszenia, a dioda przy podpisie "ISDN 1" zaczęła mrugać na niebiesko. Wtedy poszłam poszukać tych wyników. Przeszukiwałam uważnie wszystkie posortowane dokumenty, po czym zabrałam się za te, które czekały na umieszczenie ich w odpowiednim miejscu. Nawet tam ich nie było, więc pewnie jeszcze nie są gotowe. Podeszłam do telefonu i ponownie nacisnęłam przycisk zawieszania połączenia. Tamta dioda zmieniła kolor z niebieskiego na czerwony i przestała mrugać, a z wyświetlacza zniknął tamten znak. Ponownie miauknęłam.
- Halo? - zapytał człowiek.
- Wyników jeszcze nie ma, powinny być za jakiś tydzień... Zadzwonię do pana z informacją... - powiedziałam spisując numer telefonu z wyświetlacza.
- Dziękuję, zadzwonię za tydzień. Do widzenia
- Do widzenia... - powiedziałam, po czym rozmówca się rozłączył. Odłożyłam wtedy słuchawkę i zabierałam się za następne badania. Dużo tego było... Na szczęście wszystkie trwały dość krótko, więc po ich zakończeniu resztę czasu miałam wolną. Już chciałam robić ostatnie badanie kiedy zabrakło odczynników. W sumie zaczęłam, więc nie powinnam zostawiać tego nieskończonego. Podeszłam do kotki i szepnęłam jej na uszko:
- Muszę iść na chwilę... Zaraz wrócę.
Wtedy cicho miauknęła. Wzięłam klucze oraz portfel, a następnie wyszłam do sklepu z artykułami do doświadczeń, chemią i innym sprzętem dla naukowców.. Było tam wszystko, co było mi potrzebne, więc poprosiłam sprzedawcę o kilka rzeczy. Musiałam okazać dowód osobisty, któremu sprzedawca się długo przyglądał. Co w nim dziwnego? Przecież nie jest podrobiony, prawda?
W końcu wróciłam. Miałam wszystko co trzeba, więc mogłam dokończyć wszystko jak należy. Jako że zbliżał się wieczór, kolejnych badań nie robiłam. Byłam zmęczona, więc poszłam się umyć i wyszłam na zewnątrz - Yuki już spała od około godziny w tym samym pudełku, w którym ja śpię.
Na zewnątrz było sporo śniegu, na który dopiero teraz zwróciłam większą uwagę. Ponownie ulice były ładnie oświetlone, jak to w zimę. Na ulicach było niewielu ludzi, wszyscy ciepło ubrani. Chociaż sama nie miałam zimowego ubrania, nie było mi specjalnie zimno. Po chwili spojrzałam na pewien zaułek - było tam kilka pudełek, które idealnie nadawały się do spania. Weszłam do jednego z nich i przypadkiem dotknęłam śniegu - wtedy delikatnie zadrżałam, więc wyciągnęłam rękę z białego puchu. Cicho miauknęłam i zasnęłam.
Obudziłam się późną nocą. Ktoś mnie dotykał, więc poruszyłam uszkami i spojrzałam na osobę, która była w trakcie dotykania mnie - chciała mnie obudzić? Dlaczego? Przecież pudełka są bardzo wygodne...
- Nic ci nie jest? - powiedziała dziewczyna. Wyglądała na bardzo młodą.
- N-nie... Nic... - odpowiedziałam patrząc na nią. - A coś się stało...?
- Nic, tylko dlaczego śpisz w pudełku? Na dworze jest bardzo zimno, możesz się poważnie rozchorować.
- Nie lubię spać w łóżkach... - spuściłam wzrok mówiąc te słowa.
<Rosalie?>
- Dzień dobry, dodzwoniłem się do Nanami Asami? - zapytał rozmówca.
- Tak, z kim mam przyjemność? - zapytałam trochę niepewnie.
- Akinori Kaeruchi... Czy są moje wyniki?
- Już sprawdzam, proszę pozostać na linii... - odpowiedziałam, po czym wcisnęłam przycisk zawieszenia połączenia i odłożyłam słuchawkę. Na wyświetlaczu aparatu telefonicznego obok numeru telefonu, przed czasomierzem, który zliczał czas połączenia od jego rozpoczęcia, widniał znak zawieszenia, a dioda przy podpisie "ISDN 1" zaczęła mrugać na niebiesko. Wtedy poszłam poszukać tych wyników. Przeszukiwałam uważnie wszystkie posortowane dokumenty, po czym zabrałam się za te, które czekały na umieszczenie ich w odpowiednim miejscu. Nawet tam ich nie było, więc pewnie jeszcze nie są gotowe. Podeszłam do telefonu i ponownie nacisnęłam przycisk zawieszania połączenia. Tamta dioda zmieniła kolor z niebieskiego na czerwony i przestała mrugać, a z wyświetlacza zniknął tamten znak. Ponownie miauknęłam.
- Halo? - zapytał człowiek.
- Wyników jeszcze nie ma, powinny być za jakiś tydzień... Zadzwonię do pana z informacją... - powiedziałam spisując numer telefonu z wyświetlacza.
- Dziękuję, zadzwonię za tydzień. Do widzenia
- Do widzenia... - powiedziałam, po czym rozmówca się rozłączył. Odłożyłam wtedy słuchawkę i zabierałam się za następne badania. Dużo tego było... Na szczęście wszystkie trwały dość krótko, więc po ich zakończeniu resztę czasu miałam wolną. Już chciałam robić ostatnie badanie kiedy zabrakło odczynników. W sumie zaczęłam, więc nie powinnam zostawiać tego nieskończonego. Podeszłam do kotki i szepnęłam jej na uszko:
- Muszę iść na chwilę... Zaraz wrócę.
Wtedy cicho miauknęła. Wzięłam klucze oraz portfel, a następnie wyszłam do sklepu z artykułami do doświadczeń, chemią i innym sprzętem dla naukowców.. Było tam wszystko, co było mi potrzebne, więc poprosiłam sprzedawcę o kilka rzeczy. Musiałam okazać dowód osobisty, któremu sprzedawca się długo przyglądał. Co w nim dziwnego? Przecież nie jest podrobiony, prawda?
W końcu wróciłam. Miałam wszystko co trzeba, więc mogłam dokończyć wszystko jak należy. Jako że zbliżał się wieczór, kolejnych badań nie robiłam. Byłam zmęczona, więc poszłam się umyć i wyszłam na zewnątrz - Yuki już spała od około godziny w tym samym pudełku, w którym ja śpię.
Na zewnątrz było sporo śniegu, na który dopiero teraz zwróciłam większą uwagę. Ponownie ulice były ładnie oświetlone, jak to w zimę. Na ulicach było niewielu ludzi, wszyscy ciepło ubrani. Chociaż sama nie miałam zimowego ubrania, nie było mi specjalnie zimno. Po chwili spojrzałam na pewien zaułek - było tam kilka pudełek, które idealnie nadawały się do spania. Weszłam do jednego z nich i przypadkiem dotknęłam śniegu - wtedy delikatnie zadrżałam, więc wyciągnęłam rękę z białego puchu. Cicho miauknęłam i zasnęłam.
Obudziłam się późną nocą. Ktoś mnie dotykał, więc poruszyłam uszkami i spojrzałam na osobę, która była w trakcie dotykania mnie - chciała mnie obudzić? Dlaczego? Przecież pudełka są bardzo wygodne...
- Nic ci nie jest? - powiedziała dziewczyna. Wyglądała na bardzo młodą.
- N-nie... Nic... - odpowiedziałam patrząc na nią. - A coś się stało...?
- Nic, tylko dlaczego śpisz w pudełku? Na dworze jest bardzo zimno, możesz się poważnie rozchorować.
- Nie lubię spać w łóżkach... - spuściłam wzrok mówiąc te słowa.
<Rosalie?>