Po mieszkanku rozniósł się zapach, który kochałem. Bo dziś przyjechałem i
w nowej kuchni, w nowym garnuszku, gotował się świeżutki rosołek.
Nachyliłem się nad bulionem i powąchałem go, zaciągając się pełną
piersią. W garnku obok przygotowywałem makaron. Złociutki, jajuszkowy
makaron. Po pięciu minutach mogłem w końcu się go nażreć. Nagle
usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem się z krzesła, trzymając w
łapkach miskę, a w ustach łyżkę. Podreptałem do drzwi i otworzyłem je i
zobaczyłem, najpewniej, sąsiada. Wk*rwionego sąsiada.
- Tak?- wyjąłem łyżkę z ust.
- Tym twoim bulionem daje na cały korytarz.
- I?
- Wali w moim pokoju!
- Nie lubisz rosołu?
- NIE!- w tym momencie zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.
- Nie lubić rosołu, jakim potworem trzeba być, aby go nie lubić- wróciłem do stołu i dokończyłem zupkę.
Po zmyciu naczyń, nie lubię zmywarek, poszedłem na "spacer" po ośrodku.
Dobija mnie to, że nie możemy wychodzić, wiem, że to dla naszego i osób
z zewnątrz bezpieczeństwa. Człowiek chciałby być w takich momentach
Sigmą. No ale cóż. Dziś miałem wyjątkowo przyjemny i radosny dzień,
nawet nie waliłem tak glanami. Nie chciało mi się udawać tego oschłego
dup.ka. Dźwięk łańcucha przy moich czarnych butkach przyjemnie brzęczał
rozchodząc się po korytarzu. Nagle poczułem jak coś się o mnie obija i
zobaczyłem przed sobą upadającą dziewczynę. Złapałem ją za rękę i
pociągnąłem do siebie, uniemożliwiając jej zetknięcie z podłogą i
sprawiając, że wpada w moje ramiona. Szybko ją odsunąłem i postawiłem
przed sobą, przyjmując kamienny wyraz twarzy.
- Nic ci nie jest?- spytałem oschle unosząc lekko brew i zagryzając wargę.
(Jakaś Lady?)
Kuwa to ja jestem tym gównianym szkiełkiem w drzwiach przez które wygląda się czy Świadkowie Jechowi nie ido :D
OdpowiedzUsuń~ Judasz