Spojrzałam na chłopca i usiadłam obok niego. Wyjęłam planszę, po czym
ułożyłam na niej pionki. Było mi dosyć głupio, bo nigdy w to nie grałam.
Westchnęłam cicho przyglądając się skupionemu Aki’emu. Zanim zdążyłam o
czymkolwiek pomyśleć on zrobił pierwszy ruch. W sumie.. i tak nic nie
wiem o tej grze, więc przesuwanie przypadkowych pionków to dobry pomysł,
prawda? Najpierw ten po lewej, potem z prawej. Z chwili na chwilę
widziałam coraz większy uśmiech na twarzy chłopca. Prawdopodobnie nieźle
przegrywałam. Nagle wszystkie białe pionki znikły z planszy, a Aki
zaśmiał się uradowany.
- Wygrałem! - powiedział przez śmiech
- Jak widać - uśmiechnęłam się ciepło i już miałam chować grę, gdy złapał mnie za sweter
- Zagramy jeszcze raz? Proooszę - zrobił smutne oczy, a ja tylko się zaśmiałam
- No dobrze, niech Ci będzie - pogładziłam go po głowie i z powrotem usiadłam naprzeciw niego
Zagraliśmy kolejny raz, a potem kolejny i kolejny… Jak widać bardzo go
wciągała. A liczba wzrastających wygranych na jego kącie sprawiała, że z
każdą cieszył się coraz bardziej. Po chyba 5 grze westchnął cicho
kiwając główką na boki.
- Czemu cały czas dajesz mi wygrywać Rosie? - zapytał zawiedzionym głosem
- Chciałabym, żeby tak było - zaśmiałam się cicho, a on podniósł lekko głowę
- Nie rozumiem - lekko przekręcił główkę
- Ja nie umiem w to grać - wyznałam cicho
Chłopiec przesunął plansze na bok i wdrapał mi się na kolana. Lekko
odgarnął białe włosy, które zasłaniały moje oczy. Uśmiechnął się lekko.
- A ty jesteś dla mnie jak brat - wyszeptałam delikatnie gładząc go po blond kosmykach
Oplótł mi ręce wokół szyi z uśmiechem, po czym przytulił się dosyć
mocno. Objęłam go, a gdy poluźnił uścisk westchnęłam cicho. Po chwili
odsunął się i podbiegł do swojego pluszaka leżącego na kanapie, a ja
natomiast wstałam i schowałam grę razem z pionkami do szuflady.
Oczywiście jak zwykle podnosząc głowę uderzyłam się o ostrą krawędź
półki. Rozcięłam sobie skórę, a moje włosy zaczęły przyjmować czerwoną
barwę. Kilka książek spadło na mnie dodatkowo mnie dobijając. Upadłam na
podłogę próbując podnieść ciężkie tomy encyklopedii. Aki krzyknął
podbiegając do mnie. Pomógł wygramolić mi się spod książek i spojrzał na
mnie. Przyłożyłam bladą dłoń do miejsca gdzie się uderzyłam. Z ręki
ściekała mi jasno czerwona krew. Chłopiec już zaczął panikować i biegać
szukając jakiegoś opatrunku. Szybko uspokoiłam go i spokojnie poszłam do
łazienki. Parę bandaży, maści.. wody utlenionej i miałam ładnie
zabandażowaną głowę. Dzieciak przyglądał się temu z lekkim strachem w
oczach. Gdy skończyłam usiedliśmy na sofie, a ja zabrałam go na kolana.
Widać było, że się martwi.
- Nic mi nie jest Aki - powiedziałam cicho gładząc go po główce
Nic nie odpowiedział tylko lekko przechylił moją głowę tak, aby zobaczyć
ranę. Przyglądał się przez chwilę opatrunkowi, po czym delikatnie
ucałował mnie w miejsce rany.
- Do wesela się zagoi - uśmiechnął się wtulając się we mnie
Objęłam go, a kiedyś się odsunął zeskoczył na ziemie i podniósł jedną z
książek. No tak jak zwykle zapomniałam posprzątać. Wstałam i także
wzięłam się za układanie ich na półce. Gdy wszystkie stały już równo
obok siebie westchnęłam cicho. Przydałoby się kupić jakieś nowe, te znam
już na pamięć. Aki złapał mnie za sweter stając naprzeciwko mnie i
spoglądając mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego.
- Może pójdziemy kupić Ci jakąś książkę z bajkami? - zapytałam, na co on klasnął w ręce uradowany
Zaśmiałam się cicho i poszłam do sypialni. Chwyciłam jakiś kapelusz i
pasujące do tego ubrania. Co prawda nienawidzę się stroić, ale trzeba
jakoś zamaskować ten bandaż na głowie i siniaki od encyklopedii.
Podeszłam na chwilę do chłopca, który cały czas siedział w salonie
machając nogami.
- Zaraz przyjdę tylko proszę nie kombinuj i nie wchodź mi znowu do łazienki, dobrze? - poprosiłam, a on grzecznie potaknął
Zamknęłam drzwi na tyle ile się dało i czym prędzej zaczęłam się przebierać.
(Aki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz