- Naprawdę? Ciekawe w jaki sposób ... raczej nie chciałbym tego
doświadczyć - walnąłem się na sofie, która była naprzeciwko kanapy na
której lalunia se usiadła - Wnioskuję z twoich oczu, że chcesz mnie
zabić. Mógłbym ci z to zapłacić. Ku.rwa! - krzyknąłem, gdy dostałem
poduszką w głowę
Do śmiechu jej jest? Zaraz nie będzie. Zirytowany je zachowanie na nowo
podniosłem się z fotelu, nie mogłem się nacieszyć spokojem. Zawsze jakiś
"rzep" musi się do mnie przykleić. Gdy znalazłem się obok niej
wywaliłem ją na brzuch i chwyciłem za tył sukienki. Nie zwracając uwagi
na to co mówi pod moim adresem skierowałem się z nią w stronę drzwi. Jak
najzwyklejszego pchlarza wywaliłem za drzwi i zamknąłem je za sobą.
Cholerne wyrzuty sumienia. Od razu po tym dy zamknąłem drzwi się
pojawiły. Miałem nadzieję, że po tym co się stało dziewczyna przestanie
mnie nękać, ale czułem od środka smutek. Chwyciłem za klamkę od drzwi i
pociągnąłem za nią. Gdy otworzyłem drzwi spojrzałem się na dziewczynę
opartą o ścianę, po chwili zdałem sobie sprawę, że wyrwałem klamkę i mam
ją teraz w ręce. Złapałem ją za ten jej naszyjnik i wciągnąłem znów do
pokoju. Puściłem ją dość mocno, że rąbnęła twarzą o podłogę. Nie umiem
się obchodzić z tak delikatnymi istotami. Co ja gadam ... delikatnymi.
Sama mi przecież przyjebała, a teraz to niby niewiniątko. Zachciało jej
się striptiz robić na barierce.
- Muszę przyznać, że w tej sukience dobrze wyglądasz - powiedziałem zmieniając całkowicie bieg sytuacji
Zaraz się na mnie rzuci i zamorduje. Siedziała na kolanach wpatrując się
w podłogę. Zmartwiony tym, że się nie podnosi przykucnąłem do niej.
Chyba zbyt mocno nie pociągnąłem jej, miała niestabilny oddech.
- Nie strasz mnie - musiała wymyślić coś innego, gdyby zachciało jej się
mnie nastraszyć - Żyjesz? - złapałem ją za włosy i podniosłem jej głowę
do góry
Obdarowała mnie morderczym spojrzeniem, a po chwili znów rąbnęła głową o
podłogę. Na jej miejscu gdyby ktoś mną czyścił sobie podłogę dawno bym
stąd się zmył. No wywaliłem ją, ale zaraz po chwili znów ją zaciągnąłem.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Wyjąłem z szuflady tabletkę i
przyniosłem wodę. Wpatrywała się we mnie.
- Coś cię boli, że chcesz wziąć tabletkę? - spytała
- Mnie? - zaśmiałem się marszcząc brwi - Łykaj - wepchałem jej tabletkę
do buzi i wsadziłem do ręki szklankę z wodą - Jak zaśniesz to dasz mi
wreszcie spokój - powiedziałem sam do siebie i wbiłem wzrok w czarną
kropkę na ścianie
A i żeby było jasne kotku, to żadne tabletki przeciwbólowe tylko
nasenne. Wylazłem z sypialni żeby jej nie przeszkadzać w zaśnięciu a sam
zająłem się czymś innym. Po około 20 minutach wszedłem do pokoju.
Zadziałało, spała. A może bym tak wyskoczył z jakimś numerem? Może
wreszcie całkowicie da mi spokój? Obróciłem ją na brzuch i rozsunąłem
zapięcie sukienki, opuszczając materiał na dół. Gdyby ktoś tu wlazł inny
miałbym niezłą aferę. Paraduje półnagi po pokoju, a w łóżku leży
nieprzytomna dziewczyna w bieliźnie. Rozejrzałem się po pokoju, no
dobra. Po chwili leżałem obok niej wpatrując się jak śpi. Jakoś tak
lubiłem patrzeć się na śpiących ludzi, wyciszałem się przy tym. Ale
również samo na nich patrzenie mnie usypiało. Niech się cieszy, że
całkowicie jej nie pozbawiłem ubrań hehe.
<Vanilla?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz