To było miłe z jej strony. Nie spodziewałem się tego, że przedstawi mi swoją Arcanę. Wstałem z ławki i pociągnąłem ją za sobą.
-Gdzie idziemy?-zapytała.
Robiło się coraz to później. Może warto by się przespacerować jeszcze
trochę z Akirą. Mijaliśmy wiele osób i wiele budynków. Jak na razie nie
przypominało to spaceru. Chyba nie tak się trzyma dziewczynę.
Przystanąłem na chwilę. Trzymałem ją jeszcze za nadgarstek. To chyba
niewygodne. Puściłem ją na chwilę. Dam jej swobodę i nie będę jej
trzymał. Poza tym zastanowię się gdzie pójdziemy. Znam chyba jedno fajne
miejsce do obserwowania kawałka Rimear. Lekko się do niej uśmiechnąłem.
-Wiele możliwości?
-Hę? Tak moja Arcana posiada wiele możliwości.
-To musi być fajne. Moja może tylko leczyć lub spowolnić. Dlatego... Jak
będziesz ranna czy trochę chora to przyjdź do mnie! Ominiesz kolejki...
Dziewczyna lekko się zaśmiała. No tak, chyba tutaj nie ma kolejek. To
nie zabłysnąłem. Mimo to, rozbawiłem ją. Chociaż trochę. Weszliśmy do
budynku, w którym mieszkam. Wyszliśmy na dach. Słońce jeszcze nie
zaszło. Usiadłem na krawędzi. Chwilę moment, dosiadła się do mnie Akira.
-Lubisz tutaj przychodzić?
-Tak. Jest niedaleko i poza tym mało osób tu przychodzi. Na dodatek jest tu bardzo piękny widok.
-Nazywasz to "pięknym widokiem"? Jesteś tutaj zamknięty i...
-I mam tutaj wszystko czego potrzebuje.
-Nie, po prostu nie masz prawa wyjść.
-Jak myślisz, za ile zajdzie słońce?
-Skąd ta pewność, że to słońce?
-Czy tak nie jest łatwiej? Myśleć, że tutaj jest normalnie. Wmawiać
sobie kłamstwa na temat otaczającego nas świata? Powiedz mi Akira,
dlaczego to jest takie złe miejsce? Dają ci dach nad głową, drobne
pieniążki na jedzenie...
Spojrzałem na nią. Patrzyła w stronę zachodzącego słońca, albo jak inni
na to mówią, kulki światła. Zacząłem machać nogami. Popatrzyłem w dół.
-To nienormalne więzić innych ludzi-powiedziała po chwili.
-Zawsze można skoczyć i się zabić, no nie?
-To nic nie da.
-Będziesz wtedy wolna. Jednakże nie radzę się zabijać, ktoś na pewno to odczuje. Strata kogoś bardzo boli.
-Wiem. Ja chyba będę już wracać do siebie.
Wyciągnęła ręce do góry by się rozciągnąć. Potem chciała już wstać. Zatrymałem ją.
-Jeszcze się nie skończyło, a nawet nie zaczęło. Zostań jeszcze.
-A po co tu jesteśmy?
-Nocą jest tu bardzo pięknie. Poza tym nie uważasz, że jest tu miło?
Przysunąłem się bardziej do Akiry. Postanowiła jeszcze trochę zostać.
Ucieszyłem się, a więc na twarzy pojawił mi się uśmiech. Nie taki jak
zawsze, bardziej widoczny.
-Za niedługo się zciemni, a kiedy zaświecą lampy... będzie bardzo ładnie!
Spojrzała na mnie i lekko się zaśmiała.
-Czasami można zobaczyć tu czego nie powinno się widzieć...
Znów zacząłem patrzeć w dół. Nie mogłem się doczekać aż pojawi się księżyc.
Akira? Tera zarańczmy ^^'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz