He He He. Właśnie sobie uświadomiłam ja bardzo kocham
pozostałe trzy Sigmy. Nie no dobra moja siostra nie zaliczała się tych dwóch.
Więc nie powinnam tak mówić. Chłopak chyba naprawdę nie wiedział przed kim
stoi. Ten wzrok chłopaka to po prostu myślałam ze mnie zabije no nie…. Ale co
tam. Niech się uważa za „wyższego”. Przymknęłam na chwilę oczy a po moim
policzku spłynęła kropla krwi chłopaka. Złapałam go za bluzę i za raz
wciągnęłam do „domu” po czym szybkim ruchem odwinęłam mu się siarczystym
kopniakiem w twarz. Odrzuciło go do tyło na jakiś metr. Siedział teraz na
podłodze i wycierał sobie dodatkową ilość krwi jaką mu zaserwowałam.
-Ty mała Sz….
-Milcz kiedy zamierzam coś do ciebie mówić S96. –
powiedziałam stojąc nad nim i wskazując na niego palcem. Nos złamany murowanie.
Dobrze mu tak. Gdyby był nieco bardziej „kulturalny” ja też bym taka była no
ale skoro on woli tak. Skąd wiedziałam że to właśnie ten chłopak a nie inny ?
No przecież jak już go poznałam to wiem co nie ? Kiedy pierwszy raz się
widzieliśmy nie był taki chamski. No chyba trzeba go będzie nauczyć manier.
Starał się wstać, ale gdy tylko chciał coś zrobić ja postawiłam nóżkę na jego
klatce piersiowej i przycisnęłam do ziemi.
-Weź mnie nie dotykaj.
-Pozwoliłam ci się odezwać…? – wbiłam lekko szpilkę w jego
żebra a ten aż się zgiął. Już się nie odezwał. Nie odebrałam tego jak wygraną,
ale jako „to jeszcze nie koniec”. Odeszłam za raz do niego przy tym teatralnie
zarzucając włosami. Sięgnęłam do szafki po gazik i wodę utlenioną. Ukucnęłam
przy nim podczas kiedy on tamował krwawienie.
-Słuchaj. Opatrzę ci to…..
-Nie potrzebuje twej łaski.. – prychnął o właśnie wtedy znów
dostał w pysk.
-To nie jest łaska, ale jeśli spróbujesz mnie uderzyć bądź
skrzywdzić to nie wyjdziesz stąd żywy…
Nalałam troszkę wody utlenionej i oczyściłam mu gazikiem
twarz po czym unieruchomiłam nos.
-Nie jest złamany… chyba… ale nie jestem lekażem.
( Haruka ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz