- Tak jak wcześniej mówiłem, zwiedzam. - wpatrywałem się w dziewczynę -
Nie muszę chodzić wcześniej spać, mogę robić co mi się podoba.
Chyba ją nieźle nastraszyłem. Gdy wywaliła się na półpiętrze wyglądało
to dość śmiesznie, ale nie dla mnie. Siadłem tuż przed jej głową po
turecku i oparłem głowę na głowie pluszaka. Wystawiłem rękę tym samym
mówiąc, że pomogę jej wstać. Po dłuższym zastanowieniu dziewczyna
złapała mnie za rękę, a ja ją podciągnąłem do góry. Od razu co
zauważyłem, to że była ode mnie wyższa. Sięgnąłem znów po nóż i zlizałem
keczup, który już lekko zasechł. Jednak musiałem się przeciąg, bo
oczywiście nie byłbym sobą. Chwyciwszy język w palce wyciągnąłem go z
buzi i zaczęłam się przeglądać w ostrzu. Rana była niezbyt głęboka, ale
leciała z niej krew. Wsadziłem język z powrotem do buzi i połknąłem
czerwoną substancje. Szybkim ruchem wsadziłem nóż do ręki dziewczyny,
mówiąc szybko "do zobaczenia". Przez chwilę zrobiłem się senny.
Przymknąłem oczy i na nowo je otworzyłem. Zobaczyłam jakąś dziewczynę,
która trzymała w rękach nóż. Spojrzałem w jej oczy, a po chwili znów na
ręce.
- Czemu pani trzyma nóż? I gdzie ja jestem? - zacząłem cofać się do tyłu
Nie czekając dłużej zacząłem biec przed siebie krzycząc głośno, wołając o
pomoc. Co to było za miejsce? Jakiś hotel? Było tu tak dużo pokoi z
numerami. Ale nie były po kolei, a na niektórych wcale nie było napisu.
Biegałem po schodach w te i we wte, gdy wreszcie jedne z drzwi się
uchyliły. Zauważyłem czyjąś rękę na drzwiach. Wreszcie ktoś mnie
usłyszał? Odbiłem się od ściany i dosłownie wpadłem na kogoś. Drzwi
głośno się zatrzasnęły. Poderwałem się z ziemi i odskoczyłem od podłogi
lądując na kanapie. Byłem odwrócony do góry nogami, stopami dotykałem
ściany, a głowa pozostawała na poduszce. Spojrzałem na miejsce, w którym
przed chwilą byłem.
- Proszę pani! - krzyknąłem wstając z kanapy. - Nic Ci nie jest? - stanąłem nad nią, a ta otworzyła oczy.
Odskoczyłem do tyłu. Zacisnąłem mocniej dłonie na łapce Momo i
przycisnąłem go do siebie. Kolejna dziwna pani? Dziewczyna podniosła się
z ziemi. Czyżby się obudziła przez moje krzyki? Widać, że dopiero
wstała. Była w piżamie.
- Dzieciak? - spytała chyba samą siebie, ale dla pewności kiwnąłem głową
- Aki. - przedstawiłem się, a po chwili ugryzłem się w język. - Ała! Ja
chcę do moich rodziców - powiedziałem szybko kołysząc się z boku na bok
< Rosie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz