poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Od Inoue - Do Hasacza

Promyki słońca leniwie wędrowały po pokoju dziewczyny. Raziły ją w oczy, zmuszając do porzucenia miękkiego łóżka. Inoue po raz pierwszy od bardzo dawna nie miała żadnego koszmaru, a co za tym szło- nareszcie się wyspała. Jak każdego ranka, stanęła przy oknie. Obserwowała ludzi tłoczących się w parku. Falka jeszcze nie wyszła poza teren budynku. Bała się spotkania z innymi ludźmi i uwag na temat jej wyglądu czy zachowania. Dziewczyna wolała samotności. Widok bujnej roślinności wywołał u niej silne uczucie żalu i tęsknoty. Już dawno nie widziała żadnych kwiatów, bez tego dodatku włosy Inoue wydawały jej się jakieś takie puste... Właściwie, to czemu niby nie mogłaby trochę pospacerować? Na pewno jej to nie zaszkodzi. Ubrała się znacznie cieplej niż zazwyczaj. Jeansy, T-shirt i bluza nie były jej standardowym strojem. Przeczesała niesforne blond kosmyki, po czym związała je w wysoki kucyk. Taka fryzura również nie była w jej stylu... Dziewczyna opuściła apartament. Chwilę błądziła po korytarzach, szukając wyjścia z budynku, aż w końcu spotkała kobietę w podeszłym wieku, która wskazała jej prawidłową drogę. Zapewne pracowała tam jako sprzątaczka, bo na naukowca nie wyglądała... Przy okazji staruszka uświadomiła Inoue, że jest piekielnie chuda i powinna coś zjeść. Bladolica grzecznie pokiwała głową, podziękowała, po czym oddaliła się pośpiesznie. Jak zwykle nie miała ochoty na żaden posiłek... Automatyczne drzwi otworzyły się szeroko. Dziewczyna westchnęła zadowolona. Od dłuższego czasu nie oddychała świeżym powietrzem. Spacerowała po parku, bacznie obserwując tamtejszą przyrodę. Drzewa, krzewy i... kwiaty! Inoue pośpiesznie podbiegła do krzewu białych róż, zerwała jedną z nich i wpięła w swoje włosy. Od razu poczuła się lepiej. Po chwili kucnęła, przyglądając się z uśmiechem orchideą, gęsto zarastającym ziemię. Schyliła się i powąchała ich delikatne płatki. Nie przejmowała się tym, że ludzie patrzą na nią jak na idiotkę... Przesunęła dłonią po kwiatach i aż odskoczyła przerażona. Między orchideami czaił się białowłosy chłopak z wielkimi ślepiami, wpatrującymi się prosto w twarz Inoue. Dziewczyna zarumieniła się i zakryła oczy dłońmi, bynajmniej nie z powodu zainteresowania ze strony białowłosego. Ów nieznajomy był... nagi. I najwidoczniej wcale go to nie krępowało. Zupełnie niespodziewanie skoczył na zdezorientowaną bladolicą i przygniótł ją do ziemi. Dziewczyna miała ochotę zacząć krzyczeć, ale z jej garda wydobywało się jedynie ciche piszczenie. Czując nagą skórę białowłosego, zarumieniła się jeszcze bardziej. Zaraz, zaraz... Czyżby to był gwałt?! Nie, to niemożliwe... Obcy wyglądał na radosnego i pełnego energii. Wystawił język i dyszał. Zachowywał się jak...pies? W dodatku wcale się do niej nie dobierał, patrzył na nią swoimi uroczymi oczyma, jakby na coś czekając...
<Hasagi? Nie martw się mój Hasaczu, Falka Cię odzieje. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope