Minął już tydzień odkąd zjawiłem się w tym dziwnym miejscu zwanym Rimear Center. Do tej pory zawsze spoglądałem przez szklaną barierę ciekawy co się za nią skrywa. Jednak odkąd się tu znalazłem jedynie o czym marzyłem był powrót do domu, do swojej rodziny. Oczywiście, pierwszego dnia byłem wręcz zafascynowany swoim nowym domem wypełnionego w całości instrumentami, większość z nich mogłem podziwiać jedynie na wystawach sklepowych z braku pieniędzy. Na niektórych nawet nigdy wcześniej nie grałem, jednak ze zdziwieniem odkryłem, że potrafię na nich grać. Co dziennie na wieczór brałem gitarę i przy otwartym oknie wygrywałem znane mi piosenki, gdy jeszcze mieszkałem z rodziną zawsze tak robiłem gdy musiałem przemyśleć kilka rzeczy. Muzyka zawsze mnie uspokajała i pozwalała wszystko na spokojnie przemyśleć, jednak tym razem nie działało to tak jak powinno. Podświadome czułem, że już nie wrócę, że będę musiał spędzić tu resztę swojego życia. W zamknięciu.
Do tej pory nie wychodziłem jeszcze ze swojego nowego mieszkania, wszystko co było mi potrzebne do życia miałem podane na tacy. Jednak jak większość ludzi, przebywanie w zamknięciu źle na mnie wpływa. Zbliżał się już wieczór i planowałem tak jak przez cały tydzień i dzisiaj pograć na gitarze, jednak uznałem, że krótki spacer dobrze na mnie wpłynie. Ubrałem cienką kurtkę z powodu chłodu jesieni i wyszedłem z mieszkania zgarniając jeszcze szybko flet. Na początku nie byłem pewny w którą stronę się udać i skończyło się na tym, że obszedłem cały budynek dookoła. Oparłem się o ścianę budynku przy wejściu wyciągając flet, nie znałem zbyt dużo melodii, które mógłbym zagrać, więc postarałem się przekazać swoje uczucia poprzez grę. Nie była to najpiękniejsza nuta dla ucha, osoba która potrafiłaby się wsłuchać w nią zrozumiałaby moją samotność, tęsknotę i rozgoryczenie, a więc niezbyt fajne emocje.
Skończyłem utwór opuszczając ręce wzdłuż ciała i wzdychając głęboko. Po chwili zorientowałem się, że ktoś mnie obserwuje, przyjrzałem się szybko chłopakowi. Wyglądał na dużo niższego ode mnie jednak podejrzewam, że był mniej więcej mojego wieku, włosy miał średniej długości, odrobinę krótsze od moich. Ich kolor wydał mi się zabawny, i niezwykle interesujący - białe przeplatane szarymi pasmami.
Poczułem się niezręcznie gdy tak tylko na siebie zerkaliśmy więc podszedłem odrobinę do chłopaka i przywitałem się miło. Odczekałem chwilę jednak żadnej odpowiedzi, poza kiwnięciem głową, nie było.
Em… Nazywam się Junsu, mieszkam w tym budynku. - Wskazałem na obiekt obok siebie. - Też tu mieszkasz?
Oczekiwałem raczej słownej odpowiedzi, jednak zwykłe przytaknięcie również mnie zadowoliło. Zastanawiało mnie dlaczego chłopak nic nie mówi, może jest niemową?
Jesteś może niemową? - Powiedziałem na głos to o czym rozmyślałem. Potrafiłem trochę język migowy, jednak z pewnością miałbym wiele problemów z większością wyrazów.
[Yukihiro?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz