Strasznie chciało mi się pić, więc zapytałam się Ani, czy czegoś nie ma.
- A czego byś się napiła? - zapytała.
- Czegokolwiek - odpowiedziałam i zdjęłam ręce z jej szyi - Może być nawet woda z kranu...
- A sok pomarańczowy?
- Chętnie...
Ania poszła do kuchni, a po chwili wróciła z dwoma szklankami soku i jedną mi podała. Podziękowałam jej, po czym wypiłam trochę. Ania też wypiła swój sok i odłożyła szklankę na stolik. Wypiłam jeszcze trochę, po czym także odłożyłam swoją szklankę, siadając na podłodze. Ania była trochę zaskoczona.
- Nie wolisz usiąść na kanapie? - zapytała.
- Dla mnie to wszystko jedno - uśmiechnęłam się.
Po krótkiej chwili przybiegł pies Ani. Zbliżał się w moją stronę, więc cofnęłam się przestraszona najdalej, jak to było możliwe. Od zawsze bałam się psów, praktycznie zawsze są wobec mnie agresywne, pewnie dlatego, że jestem w części kotem. Ale ten pies mnie zaskoczył - nie warczał, tylko podszedł, popatrzył na mnie, powąchał mnie i usiadł przede mną. Ja dygotałam ze strachu.
- Nie ma się czego bać, nie ugryzie cię - powiedziała Ania uspokajając mnie i podchodząc do mnie. - Chciałby się tylko z tobą pobawić.
Ponieważ zwierzę było niemalże nieruchome, wyciągnęłam powoli trzęsącą się rękę celem pogłaskania mopsa. Gdy prawie go dotknęłam, zaszczekał i podskoczył, więc natychmiast cofnęłam rękę z powrotem i próbowałam się cofać dalej, ale za mną była ściana, dlatego skuliłam się i spoglądałam na pieska. Ania namówiła mnie, abym spróbowała jeszcze raz, ale dalej byłam przestraszona. Po kilku próbach udało mi się go pogłaskać, ale dalej się bałam, że mnie ugryzie, ale mimo to głaskałam go dalej. Kilka minut później już się go nie bałam.
<Ania?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz