Teraz właśnie zdałam sobie sprawę ( a może … dopiero ?
Szkoda, że tak późno) jak bardzo przywiązałam się do tego chłopaka. Nie wiem
czy to była chęć… troszczenia się o coś ? Ehh przecież nie lubię dzieci, a
Heaven był idealnym przykładem takiego dużego dzieciaczka. Co więc mnie tak
przy nim trzymało? Dlaczego nie potrafiłam go po prostu zostawić, tak jak to
robiłam z każdą osobą, która w jakiś sposób mnie irytowała. Sama tego nie
rozumiałam, a należałam do osób, które bardzo długo poddają się intensywnemu
myśleniu. Na każdą rzecz jaka mi się przytrafiała, lub na wszystko co czułam –
musiałam mieć jakieś konkretne wytłumaczenia. Tutaj go nie miałam, dlatego tak
bardzo ciężko było mi się z nim porozumiewać. Przeszłam wzdłuż plaży, żeby
trochę odpocząć i też nie robić zbędnych wywodów chłopakowi. Że on też nie ma
tego dość….
[…]
Po kilku minutach zmagania się z własnymi uczuciami,
postanowiłam poczekać na Heaven’a. Szedł w moją stronę, dość szybkim krokiem i
gdy już stał właściwie przede mną: zatrzymał się. Jakby nie chciał mnie
spłoszyć. Ja sama nie wiedziałam co teraz powiedzieć, co było bardzo dziwne.
-No więc… czy… - zaczął się delikatnie jąkać, ale wtedy też
podeszłam do niego i przylgnęłam do jego torsu. Bez jakiegokolwiek słowa.
Oparłam czoło o jego klatkę piersiową a rączki zacisnęłam na materiale jego
koszulki. On też jakby zrozumiał ten mój przekaz i objął mnie delikatnie. Te
jego silne ramiona dawały mi takie duże poczucie bezpieczeństwa, jakiego jeszcze
nigdy wcześniej nie miałam.- Nie płacz już więcej. Nie mogę na to patrzeć, w
dodatku kiedy wiem, że to przeze mnie… Ty taka nie jesteś. Tak na prawdę
udajesz taka silną…. wieczną zagadkę. Nie dasz rady skrywać uczuć przed
wszystkimi wiesz ? – szeptał mi na ucho. W odpowiedzi jedynie kiwnęłam głową.
-Jak mam nie płakać skoro ty jesteś takim cholernym idiotą !
Na którym mi tak strasznie zależy… - kończąc dialog nieco zniżyłam ton i
wyciszyłam głos. Szarowłosy zaśmiał się jedynie i za moment, gdy podniosłam
głowę : pocałował mnie w czółko. W sumie to nie wiedziałam, dlaczego mi zależy,
ale mogłam to potwierdzić na podstawie tego, iż tak bardzo nie chciałam go
zostawiać.. a może nie mogłam ? To było po prostu silniejsze. Po kilku minutach
bezczynnego stania chwyciłam go za rękę i ruszyłam w stronę Ośrodka. Cały czas
mordka mu się cieszyła, ale tak naprawdę to nie wiem dlaczego. Głupi jest i
tyle. Dobrze, że nie czyta moich myśli.
[…]
Chyba nie szliśmy aż tak długo, jak mi się zdawało.
Doszliśmy do Apartamentu Heaven’a, weszliśmy i pierwsze co zdążyłam zrobić to
rozsiadłam się na kanapie. Moje nóżki kiedyś przez tego chłopaka odpadną mówię
wam.
-Nie jesteś już na mnie zła ? – spytał w końcu. Ciekawa
jestem tylko czy bardzo długo zwlekał z tym pytaniem.
-Nie jestem zła. W ogóle nie byłam. Było mi tylko smutno.
Wszyscy nas tutaj wykorzystują i traktują jak rzeczy, nie chce żebyś i ty mnie
tak traktował.
-Nie traktuje cie tak. Po prostu…
-Jesteś strasznie buntowniczy. – dokończyłam za niego,
chociaż wydaje mi się, że chciał powiedzieć coś zupełnie innego. W tym momencie
wstała z kanapy i podeszłam do niego. Wyciągnęłam dłoń i przesunęłam nią po
jego policzku. – Z jednej strony to nie pozwala nam się często dogadać, a z
drugiej…. Strasznie mnie to kręci. – zamruczałam i za moment odeszłam od niego.
- Pff.. znowu to robisz. – zachichotał głupkowato. – I znowu
będzie seks na zgodę ? – podszedł do mnie i klepnął mnie lekko w pośladek po
czym bardzo szybko się oddalił. Czyżby myślał, ze go spiorunuje spojrzeniem ?
Ja jedynie uniosłam kącik ust, rozbawiona tym jego frywolnym zachowaniem i
zerknęłam kontem oka na ta jego kuszącą minę.
-Co ja znowu robię ? Nie czepiaj się. – zachichotałam – A co
? Chciałbyś prawda ? – odpowiedziałam na jego pytanie i za moment podążyłam za
nim do kuchni.
-Może… ale najpierw musze coś zjeść bo jestem głodny.
-Może ? To znaczy ? – przylgnęłam do jego pleców, gdy
jeszcze stał tyłem do mnie. Obejrzał się przez ramię i wtedy też podniosłam się
na palcach i pocałowałam go w policzek.
Heaven obrócił się do mnie przodem, a plecami oparł się o blat. Jego
dłonie spoczęły nisko na moich biodrach. Zniżył się nieco tylko po to by
dosięgnąć moich ust, ale zanim to zrobił ponownie go zatrzymałam.
-No ile razy jeszcze będziesz tak robiła !? – zbulwersował się.
– Jak mnie wkurzysz to sam sobie wezmę tego czego chce..
-Nie powiedziałeś, że mnie chcesz. – zauważyłam – Teraz wcale
nie zamierzałam ci tego zabraniać. Chciałam tylko powiedzieć, że nie będę już
więcej o tym wspominała…. O tym co powiedziałam na molo. Nie chce po prostu
więcej przez to przechodzić. – spuściłam
wzrok w miarę możliwości. Heaven uśmiechnął się jedynie szeroko. Nie zamierzał
nic więcej mówić, jedynie zniżył się ponownie i tym razem dopiął swego…
( Heaven ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz