- Alexy... - powiedziałem siadając na kanapie obok chłopaka. - Poza tym... to tylko koc. Chyba żadna wyjątkowa rzecz to nie jest...
- Mimo wszystko naprawdę bardzo dziękuję. - powiedział z uśmiechem.
Dawno nie słyszałem by ktoś mi dziękował... miłe uczucie.
- Cóż... gdybyś czegoś potrzebował to od razu mów. - poczułem, że się rumienię.
- Uhm. - skinął głową.
Próbowałem jakoś zakryć rumieńce na mojej twarzy wachlując się dłońmi, książką... nawet wodą z mojej szklanki. Nic z tego. Dziwnie się przez to czułem.
- A... co cię tu sprowadza? - zapytałem po chwili podpierając się ręką.
- Tak jakby zgubiłem się... - wymamrotał nieśmiało.
- Nie jesteś stąd? Przyjechałeś tu odwiedzić kogoś? A może jesteś tu tylko i wyłącznie przejazdem? Wiesz... zawsze mogę ci pomóc ze znalezieniem jakiegoś miejsca czy... ech... whatever. Co się stało Howie?
- Nie umiem znaleźć swojego apartamentu... niedawno się tu wprowadziłem i... jakoś tak wyszło... - odpowiedział nerwowo.
Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc to. Zabawny dzieciak.
- Jutro pójdziemy go razem poszukać co ty na to?
- Jasne! Dziękuję. - ucieszył się.
- A pamiętasz może numer swojego apartamentu?
- 147.
Ech... on jest niemożliwy. Przecież to naprzeciwko mnie!
- Widzisz... właściwie to, gdy wyjdziesz z tego mieszkania to pięć metrów dalej jest twój apartament... idź sprawdzić. - dodałem. - Możesz tu wracać zawsze, kiedy masz ochotę. Rzadko miewam gości.
- Łaa... przepraszam za kłopot! Naprawdę nie wiedziałem! - mówił zdenerwowany, a jego twarz poczerwieniała.
- Nie przejmuj się tym.
Ten chłopak... uroczy. Naprawdę nie wiem co skłoniło mnie by... pogłaskać go po głowie... dłonią delikatnie dotknąłem jego jasnych włosów. Ten tylko spojrzał na mnie nieco zdziwiony, ale widać było, że naprawdę mu się to podoba co tym razem zdziwiło mnie i to wcale nie trochę.
< Howell? :3 Alexy lubi psy XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz