Dziewczyna musiała być w bardzo złym stanie, bo po całym tym jej leczeniu kręciło mi się w głowie. Miłym dla mnie zaskoczeniem był fakt, że dziewczyna mi podziękowała. Dużo tutaj osób jest bardzo wrednych... Byłem trochę zakłopotana, nie potrafię rozmawiać z ludźmi... Właśnie... Widząc ją już stojącą mogłam jej się bliżej przyjrzeć.
Pomieszany zapach wiązał się chyba z faktem, że dziewczyna miała kocie uszka na głowie. Śliczne niebieskie włosy, sięgające do pasa...
Podniosłam lekko wzrok i natknęłam się na ... jej oczy. O boże... Nie widziała jeszcze u nikogo tak pięknego koloru... Kolor złota z lekką domieszką bursztynu, pięknie się komponował. Idealny kształt, proporcjonalny z resztą twarzy i dumnie je zdobiące rzęsy... Można by spokojnie mianować te narzędzia wzroku, za najpiękniejsze w historii.
Patrzyłam zauroczona na cudowny kolor, kiedy uświadomiłam sobie, że oprócz oczu jest tam też reszta dziewczyny. I się na nią patrzę! . Coś brałam przed snem? Improwizacja kompletnie nie idzie... Na szczęście to była tylko chwila patrzenia... Taka natura... Ehh...
Odwróciłam szybko wzrok. Dziewczyna chyba chcąc zobaczyć co zwróciło moją uwagę, podążyła za moimi oczyma.
Korzystając z jej nieuwagi zmieniłam się w kota i wskoczyłam to pudełka. Czułam się naprawdę niezręcznie i nie wiedziałam co mam robić.
W głowie usłyszałam prychnięcie i słowo "Tchórz". Cudownie, Rubii się obudziła. Pomocna uwaga, jak nie wiem... Chociaż musiałam przyznać jej rację. Często uciekam od problemów...
<Nanami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz