niedziela, 4 października 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

W sumie to nie wiedziałem co teraz mam powiedzieć, ale drażniło mnie bardzo gdy widziałem ją z innym facetem. Dobrze, że w porę zorientowałem się, ze jest to jej rodzina bo mogłoby się to bardzo źle dla kogoś skończyć.
-Ej Riuki… dlaczego się nie odzywasz? Serio chcesz żebym sobie poszła? No rozumiem… - spuściła wzrok i już się odwróciła, żeby wyjść kiedy to ja otrząsnąłem się z chwilowego zamyślenia i złapałem ją za nadgarstek. Zawiesiłem się na chwilę, dlatego w porę nie zareagowałem. Właściwie co to za pomysł, że chce żeby ona wyszła? Puściłem ją moment po tym jak odwróciła swoją główkę, by na mnie spojrzeć.
-Sprawdzasz, czy nadal mi na tobie zależy… ?- zapytałem odwracając główkę w inną stronę, przy tym nie patrząc na nią. Dlaczego odwracałem się za każdym razem kiedy dochodziło do takich tematów? Były one dla mnie naprawdę ciężkie. I tak więcej zacząłem z nią rozmawiać, jeżeli brać wszystko od początku do kupy. Zrobiłem to wszystko dla niej. Znowu mnie brało na takie durne przemyślenia. To przez te załamki. Przez Arcane i dosyć nasilający się stan, który z każdym dniem pogarszał się jeszcze bardziej. – Zostań…. Ze mną… jeśli chcesz.- dodałem odwracając się tyłem do niej i powolutku kierując się do sypialni. Było jeszcze dość wcześnie a walenie w drzwi obudziło mnie na tyle gwałtownie, że ledwo stałem na nogach. Na szczęście adrenalina zrobiła swoje i nie pozwoliła mi się przewrócić. Złapałem za drewnianą klamkę powoli otwierając skrzypiące drzwi. Te wejściowe aż tak bardzo nie skrzypiały.. hmm. Zerknąłem na nią kontem oka i między innymi przez jej skrzywioną minę przystanąłem. – Ej Cinia…. Wiem, że te kilka dni to nie jest tak dużo…. Czemu nawet do mnie nie podejdziesz? – rzuciłem tak bez emocjonalnie, a gdy nie otrzymałem odpowiedzi – po prostu wszedłem w głąb sypialni zostawiając drzwi otwarte. Gdy tylko ułożyłem się na łóżku i ponownie zamknąłem oczy, po jakichś kilku minutach udało mi się usłyszeć ciche kroki. Ściągnęła te swoje malutkie buciki, żeby nie hałasować. Wgramoliła się do mnie na łóżko sądząc pod tym jak materac uginał się w co niektórych miejscach. Nawet nie zamierzałem otwierać oka. Dopiero wtedy, gdy usiadła na moich biodrach delikatnie otworzyłem oczko.

-Głupia… co ja znowu źle zrobiłem? – zapytałem lekko odmykając jedno oczko. Ponownie mi nie odpowiedziała, tylko najpierw dotknęła zimnymi dłońmi moich policzków, by następnie zahaczyć o zapięcie maski i ściągnąć ją. Jakoś dziwnie się zachowywała do tej pory. Na początku zdawało mi się, ze wszystko jest okey jednak teraz dostrzegam pewne różnice. Chyba dotarł do niej fakt, że już nie jest tak jak dawniej. Że nie jesteśmy para i ma ograniczone ruchy co do mnie. No, ale przecież kiedyś nie byliśmy para a i tak zachowywaliśmy się tak jakby było całkiem inaczej….. więc co będzie jej przeszkadzać ta sytuacja? Bacznie obserwując jej każdy ruch dostrzegłem, ze chociaż ściągnęła mi maskę to daleko mijała się z moim spojrzeniem. Już od momentu przekroczenia progu tak było. Nie chciała spojrzeć mi w oczy. Zaczynam się w tym gubić jeszcze bardziej. Kiedy tylko odłożyła moją maskę na bok: natychmiast zerwałem się do pozycji siedzącej tym samym zrzucając dziewczynę nieco na swoje uda. Oczywiście nadal na mnie siedziała. – Robisz to specjalnie ? – mruknąłem unosząc jeszcze bardziej wzrok i przedzierając swoje spojrzenie przez gęste, białe włosy. Tylko po to by ujrzeć jej malinowe perełki. – Jesteś naprawdę dziwna… - stwierdziłem cicho.
https://40.media.tumblr.com/d984f937c4427058c3e3240332da10e7/tumblr_my3iwiiYu11t02jzoo1_500.jpgOczywiście chciałbym, żeby odbierała to jako komplement, i chyba właśnie tylko jej jednej udało się rozszyfrować moje wiadomości. Ująłem jej twarz w dłonie i czym prędzej złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Tak dawno nie czułem jej ciepła (aż kilka dni, no naprawdę? Dla mnie to jest cała wieczność). Nie czułem jej warg, ani dłoni na swojej skórze. Tęskniłem za tym, chociaż nie potrafiłem się do tego publicznie przyznać. Po kilku dłuższych chwilach zjechałem dłońmi na jej przedramiona i tam tez je zatrzymałem. Jeden czulszy pocałunek przerodził się w ich całą serie. Widocznie nie tylko mi tego brakowało, ale jej również. Może wahała się co do tego. W końcu, gdy udało mi się uwolnić: oparłem dłonie za swoimi plecami, a swoją główkę ułożyłem na jej ramieniu. Mój oddech po tak długim pocałunku był nierównomierny, a ja nieco rozchylając wargi chciałem zaczerpnąć jak najwięcej powietrza. Przymknąłem jeszcze zaspane oczy przekręcając główkę na bok i składając miękki pocałunek na jej szyi.
-Przeszkadza ci fakt, że tak się zachowuje mimo, że nie jesteśmy już razem? – wyszeptałem tak jakby powoli zasypiając. Byłem zmęczony, a będąc przy niej nie musiałem się o nic martwić. Byłem spokojniejszy… właściwie sam nie wiem dlaczego, ale przy niej czułem się bezpieczniej…


( Cinia ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope