Podniósł się z kucków i spojrzał z szerokim uśmiechem na podziurawione
ciało, w prawej ręce trzymał gwóźdź. Taki byczy gwóźdź. Wreszcie poczuł
lepiącą się szkarłatną maź na rękach. Przechylił się w prawo z szerokim
uśmiechem po czym znów stanął prosto i zakręcił się dookoła z szeroko
rozstawionymi rękoma. Fioletowe, bujne włosy wirowały razem z nim.
Opadły na twarz dopiero po tym jak przestał wykonywać gwałtowne ruchy.
Przystanął, rzucił spojrzenie pełne uciechy w stronę mężczyzny, wyrzucił
narzędzie zbrodni gdzieś w kąt i skierował się do wyjścia. Dokładniej
to znajdował się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, przyszedł razem z
tamtym facetem, którego zamordował, najpewniej ofiarą miał stać się
Alexy.[...] Gdy wchodził po schodach obiło mu się o uszy kilka dziwnych
wrzasków, krzyków i śmiechów dochodzących z pomieszczeń nad nim. Wytarł
zakrawione ręce o czarne spodnie przed samym wyjściem. Naparł na drzwi,
potem postawił pierwszy krok na chodniku. Wziął głeboki oddech, napawał
się przez świeżym powietrzem,żeby w końcu ruszyć przed siebie. Do
swojego mieszkania.. Apartamentu? Nie wiadomo właściwie co to było,
przecież znajdował się w miejscu.. Bardzo dziwnym miejscu. Byli
zamknięci jak chomiki w plastikowej kulce. Spojrzał w granatowe niebo.
Tak, był wieczór, a dokładniej godzina 19:30. Mało ludzi kręciło się
dookoła, to nawet lepiej.. Na twarzy Alexa było coś w rodzaju
zniechęcenia, pojawiło się ono wraz z opuszczeniem miejsca zbrodni.
Dlaczego zabił tego faceta? Po co? Zakrył twarz dłonią jakby chciał
ukryć płacz, jednk nie płakał,a zaczął histerycznie chichotać,
- To ja miałem być ofiarą? - zapytał, zupełnie jakby kierował to pytanie
do kogoś innego, nie do siebie, a przecież był sam - No chyba śnisz ty
stary pryku.. Ciekawe co chciałeś mi zrobić..- westchnął do siebie.
Podniósł głowę i znów wyglądał "normalnie", oprócz tych pięknych
ciemnych plam na spodniach.
- Jeszcze trochę.. - mruknął do siebie ze zmęczeniem. Skręcił na
skrzyżowaniu i ujrzał "swój" budynek. Złote oczy świeciły w ciemności
niczym u drapieżnego kota. Wszedł do budynku, potem wszedł na górę. Znów
pchnął drzwi, wszedł do środka i zamknął je na klucz. Rozejrzał się po
ciemnym pokoju, gdy spojrzał w prawo ujrzał aneks kuchenny i tą wysepkę.
Nawet mieszkania dostali! Życie jak w raju.. Czegi chcieć więcej.
- Można zwariować - odchylił się do tyłu i spojrzał w sufit. Zmrużył
oczy, zaczął wodzieć wszystko przez podłogę, umiejętność tego mężczyzny.
Zobaczył dziewczynę w majtkach i podkoszulku. Odetchnął,a potem poszedł
do łazienki. Obejrzał się dokładnie w lustrze. Gdy przyjrzał się sobie
dosadnie zobaczył żebra, kości miedniczne.. Uśmiechnął się do siebie
patrząc na ręce całe w bliznach. Nagle chwycił za żyletkę i zaczął ciąć
po bliznach. Od razu poczuł szczypanie, potem przeistoczyło się to w
ostry ból, ale i przyjemność, krew zaczęła ściekać po ręce i skapywać na
białe kafelkii.
- I jak ja to umyję? - jęknął do siebie - Nabrudziłem - westchnął.[...]
Wszedł po prysznic. Puścił ciepłą wodę z prysznica i od razu...
Szczypanie.. Szczypanie.. Wyszczerzył się w stronę ręki.
***
Poprzedniego wieczora opatrzył rękę i położył się spać. Otworzył oczy z pełną satysfakcją. [Nie owijając w bawełnę]
Zobaczył na ulicy niebieskowłosego chłopka. Uśmiechnął się do siebie,
spokojnie.. Całkiem spokojnie. Przybrał spokojny wyraz twarzy. Chłopak
przed nim szedł po woli, ten zaś złapał go z ramię i pochylił się do
jego ucha. Chłopak drgnął.
- Przestraszyłeś się? - wyszeptał Alexy z uśmieszkiem. Zabrał rękę z
ramienia niebieskowłsego i zastąpił mu drogę. Chłopak spojrzał na niego
bardzo dziwnie. Ten uśmiechnął się szeroko.
- Alexy - zachichotał wpatrując się w oczy niebieskowłosego.
(Takumi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz