Mei poczuła się rozbawiona tą całą sytuacją.
- Tak sądzisz? - spytała pochylając się nad paletą. - Nie musisz mnie
przepraszać. To nic takiego. - dodała, szarpiąc za drewniany stojak.
Chłopak podszedł do niej.
- Pomogę. - zaoferował. Wspólnie podnieśli przewrócony mebel do pionu.
Podniosła zmaltretowany obraz oceniając szkody. Płótno było rozerwane,
całkiem zniszczone.
- Och...przykro mi z powodu obrazu. - Vincent był zakłopotany. Czarnowłosa wzruszyła lekko ramionami.
- Trudno. I tak mi się nie podobał. - westchnęła opierając obraz o ścianę. Podniosła wzrok na chłopaka.
- Napijesz się czegoś? - mruknęła kierując się do kuchni. - Herbaty...? Kawy...?
- Poproszę herbatę. - odparł idąc za nią. Wyjęła dwa kubki i wstawiła
wodę w czajniku na gaz. Vincent usiadł przy niewielkim stoliku.
Spojrzenie wbił w ścianę najwyraźniej spięty sytuacją. Już po chwili
Nomu podała mu herbatę, a na stole ustawiła cukier, ciasteczka oraz dwie
łyżeczki. Usadowiła się na przeciw gościa trzymając swoją szklankę.
- Twój obraz wcale nie był brzydki...- zaczął ostrożnie.
- To miłe z Twojej strony. Mogę spróbować zaszyć tą dziurę, ale łatwiej
będzie go namalować jeszcze raz. - powiedziała upijając łyczek
parującego napoju.
< Vincent? Moje też nie jest najdłuższe :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz