To co tam się działo to była jakaś istna patologia. Haruka
bezczelnie wywalił mnie z wanny. Dodatkowo chyba uderzyłam się w główkę. Ałć.
No ja go chyba zabije. Kiedy się obudziłam cały ekran wywrócił mi się do góry
nogami, a najlepsze w tym wszystkim było to że Haruki i Heaven’a już tu nie
było. Słyszałam tylko jakieś hałasy w kuchni. Wstałam z zimnej ziemi i ubrałam
na siebie biały szlafrok do ziemi. Kiedy troszeczkę obraz mi się wyrównał
wyszłam stamtąd i spojrzałam na chłopaków, którzy mieli niezły ubaw z Chiyo, i
też wcześniej ze mnie. Z tego wszystko… ( a raczej tego upadku) z oczu zaczęły mi spływać łzy. Wszyscy
spojrzeli na mnie i nagle wszystko umilkło. Głowę miałam spuszczoną, tak by
jasna grzywka zakrywała mi oczy. Haruka z bananem wymalowanym na twarzy
podszedł do mnie i złapał mnie za podbródek. Podniósł moją twarz i wtedy
zobaczył moje puste oczy i łzy. Jakby na chwilę zamarł, a ja cofnęłam się o
krok zamachnęłam się raz i porządnie i z tym samym wyrazem twarzy przywaliłam
mu w policzek. Na tyle mocno by zapamiętał to do końca życia… Może niech
jeszcze spróbuje podnieść na mnie rękę. Myślałam że Chiyo tam dostanie białej
gorączki. Od razu wytrzeźwiała i podeszła do mnie. Gdy zobaczyła moje łzy
chciała wręcz zabić Haruke, mimo wszystko ja wyciągnęłam rękę i zatrzymałam ją.
Natsume o dziwo jeszcze spał. Nadal ta straszna cisza….
Znów się zamachnęłam na co Haru zmrużył oczy. Ja natomiast
tym razem wskazałam na drzwi. Znów mój wzrok skierowany był w podłogę. Haruka
cofnął się jakby lekko skarcony i za raz skierował się do drzwi. Heaven za nim
wyszedł najpierw podszedł do mnie.
-To nie… tak….jak…
-Milcz. – warknęłam, a on widząc mnie tylko spuścił wzrok i
wyszedł. Chiyo w tym czasie zaczęła trochę sprzątać i tez przykryła biednego
Natsume. Stałam tak jeszcze chwilę, spuściłam rękę i czekałam. W końcu zerwałam
się z miejsca i przytuliłam do pleców bliźniaczki.
-Boli… - dotknęłam swojej główki. Właściwie już nie musiałam
hamować łez…
( Chiyo ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz