Szłam sobie spokojnie, kiedy nakle siu-sru i jestem w ramionach jakiegoś typka.
- Nic ci nie jest? - ledwo usłyszałam co do mnie mówi, nadal byłam w szoku.
Spojrzałam w jego krwiste oczy szukając odpowiedzi co ja tu robię.
- Halooo... - zwrócił uwagę na to, że cos mowil.
Otrzasnelam sie i wyrwalam sie z jego ramion lekko speszona.
- Yyy... Nic? - rozrozejrozejrzalam sie dookola.
- Przepraszam - powiedzial jakis stary mezczyzna z bardzo zaklopotana mina.
Zmarszczylam brwi nie wiedzac o co chodzi, ale jego mina byla tak
komiczna, ze nie moglam powstrzymac smiechu. Potem okazalo sie sie, ze
mezczyzna popchna mnie przypadkiem kiedy po co sie schylal.
- Czy tylko smieszyl ten gostek ?! - zwrocilam sie w strone nieznajomego, ktory przez caly czas mial powazna mine.
Nic nie odpowiedzial, tylko ruszyl dalej.
- Uh... Zawsze jestes taki powazny? - pobieglam za nim i nie zamerzalam sie odczepic.
Jonasz? Soryze tak malo ale z tabletu pisalam xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz