- Potrzebujesz czegoś? Może...zrobię herbatę? - spytał niepewnie. Białowłosa skinęła głową lekko.
- Chętnie. - powiedziała z uśmiechem. Blondyn ruszył do kuchni przygotowując wodę i kubki. Już po chwili usłyszał za sobą tupot drobnych stóp, i poczuł jak dziewczyna przytula go od tyłu. Nie przestał jednak parzyć napoju.
- Ile słodzisz...?- spytał cicho, odwracając w kierunku dziewczyny twarz.
- Łyżeczkę...Patrz co robisz, bo się poparzysz. - poleciła. Po kilku minutach siedzieli przy schludnym stoliku pijąc gorący napar. Milczeli, jednak cisza wypełniająca pomieszczenie była dobra. Przez powietrze zdawała się płynąć nić zrozumienia, która z każdą sekundą rosła.
- Cieszę się, że cię poznałem. - powiedział chłopak mieszając w kubku resztki ciepłego płynu. Rosie spłonęła rumieńcem, po czym odwróciła wzrok speszona.
- Ja też się cieszę. - powiedziała, a raczej szepnęła. Obrzucił ją spojrzeniem łagodnych już teraz, fiołkowych oczu.
- Chodź ze mną. - odparł wstając i ciągnąc za sobą dziewczynę. Ruszyła bez wahania, zrównując z nim krok. Usiadł z nią przy pianinie podnosząc klapę instrumentu.
- Zagrasz mi coś? - spytała z nadzieją, a on w odpowiedzi uderzył pierwsze takty utworu.
<Rosie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz