O Haruś. Dawno się nie widzieliśmy. Przyszedł znowu się przelizać z moim kociakiem? O nie tym razem mu nie dam. Weszłam sobie do kuchni jak gdyby nigdy nic i stanęłam między nimi. Wystawiłam rączkę w stronę Haru i wskazałam na jego nosek palcem.
- Nie oddam ci go. On jest mój....- zamruczałam słodko tak jak kotek i oprałam się plecami o tors Heaven'a.
- To nie fair... Dlaczego do niego przyszłaś?! - zbulwersował się szatyn i przekrzywił łepek.
- To dlatego, że ostatnio wolałeś sobie siedzieć z Heaven'em...-prychnęłam
-Polizane zaklepane...
- Ja ci zaraz oklepie gębę...- warknęłam tym razem całkiem poważnie. Oderwałam się od siwka stojącego za mną i w podskokach znalazłam się przy tym drugim.- A teraz ładnie sobie stąd iść.... Kiedy indziej się tobą zajmę...- szepnęłam mu na ucho. Hihi aż się wzdrygnął.
Nie mówił nic więcej tylko po prostu wyszedł. No myślałam, że padne ze śmiechu. Wyjrzałam zza framugi drzwi by sprawdzić czy aby napewno wyszedł.
- 'Zajmiesz się nim?' ... ja nie pozwalam...- szpenął Heaven i przytulił mnie od tyłu.
- Chciałam go wyłonić stąd...- pocałowałam go w policzek. - A czemu nie pozwalasz? Zazdrosny? A co jeśli...-i w tym momencie uwolniłam się z jego uścisku. Uciekłam na drugi koniec pokoju i pomachałam do niego przy tym też delikatnie pociągając za gumki na włosach i rozpuszczając je Moje długie włosy opadły na bialutkie, delikatne ramiona i przykryły nieco malutką twarz.
(Heaven?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz