Dziewczyna, która mi pomogła, zajrzała mi pod opatrunki. Cały czas
wszystko mnie strasznie bolało, szczególnie, gdy mnie dotykała. Czułam
się strasznie - coraz bardziej chciałam umrzeć. Z oczu spływały mi w
dość dużych ilościach łzy, chociaż chciałam to ukryć.
Miałam wrażenie, że tą dziewczynę gdzieś widziałam, najpewniej na treningu.
- Dlaczego... Dlaczego mi pomogłaś...? - zapytałam próbując ukryć płacz.
- Przecież jesteś ranna - odpowiedziała.
- Za to co zrobiłam powinnam nie żyć...
- Na pewno nie, aż tak źle na pewno nie jest
- Może i nie... - cicho powiedziałam. Tak naprawdę czułam się o wiele
gorzej niż mówiłam. Robiłam wszystko aby nie dać po sobie niczego
poznać, chociaż pewnie źle mi to szło. Gdybym mogła, bym już odeszła,
ale jeszcze nie mogłam nawet wstać. Im bardziej próbowałam, tym mniej
siły miałam.
- Jeszcze nie wstawaj, nie powinnaś.
- Dobrze... - powiedziałam posłusznie i cicho.
<Rosie? Wybacz, pomysłu zabrakło :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz