Nie chce żebym cierpiał ? Ona chyba nie rozumie. Nie rozumie tego, że nie ma potrzeby by się tak starała, bo raz będzie ze mną lepiej raz będzie ze mną gorzej i tego nie zmieni. Jednak zdumiewało to jak taka mała dziewczynka stara się nad wszystkim zapanować.
-Ciekaw jestem..... co ty beze mnie zrobisz jeśli odejdę... - mruknąłem tak całkiem bez zastanowienia. Cinia jakby zesztywniała na chwile i spojrzała mi w oczy, gdy się odwróciłem. Już nabrała powietrza w usta by coś wpoiedzieć jednak bardzo skutecznie przerwałem jej sam zaczynając dialog.
- Nie mówię, że gdzieś się wybieram. Ale to jest.. skomplikowane. Nie jestem taki jak ty. Taki jak wszyscy i w każdej chwili mój "stan" może się pogorszyć. Musisz być na to przygotowana..
-Do puki ja tu jestem to nic ci się nie stanie. Nie umrzesz mi tu z głodu!
-Nie rozumiesz.. - westchnąłem i zniżyłem się nieco. Westchnąłem ciężko i wpatrzyłem się chwile w jej oczy co ponownie ją zawstydziło.-Jestem głodny... - wyciągnąłem jedną dłoń i położyłem ją na tali dziewczyny jednocześnie nieco się przybliżając. - Ale nie chce krwi... chce ciebie. - szepnąłem jej do ucha i zaraz przejechałem końcówką języka po jego płatku. Zszedłem jeszcze niżej, na jej szyję i tam się zatrzymałem. W żadnym przypadku nie zamierzałem jej teraz ugryźć. Cinia wiedząc to odchyliła nieco głowę do tyłu i przymknęła oczy.
-Dlaczego mi nie odmawiasz... głupia... - warknąłem, chociaż tak na prawdę nie chciałem by to robiła. Choć bardzo ciężko było mi to zrobić odsunąłem się w miarę. On całą czerwoniutka odwróciła głowę i poprawiła niesforne kosmyki włosów.
-Dobrze się bawisz ? - zapytała cicho. Już kiedyś zadała mi to samo pytanie. Aż nie wiedziałem co w tym przypadku jej odpowiedzieć.
-Nie bawię się. Nie powinnaś była mi tak ufać...-wzruszyłem bezinteresownie ramionami
-Jak mam nie ufac osobie którą kocham !? A ty mi nie ufasz..
-Ufam, ale to jest zupełnie co innego
-To nie jest co innego, ty..
-Cinia ! - krzyknąłem głośno, kończąc już ten bezsensowny monolog. Dziewczyna natychmiast zamknęła swoją szanowną buźkę. Właściwie nie powinienem na nią krzyczeć, ale czasami inaczej nie da się do niej dotrzeć. Uspokoiłem się nie troszkę i wypuściłem powoli powietrze z ust. Złapałam ją za rękę i pociągnąłem . Usiadłem na kanapie i mięciutko posadziłem ją sobie na kolanach, sam jednak odchyliłem się, by oprzeć się plecami o oparcie. - Co jeśli kiedyś się nie powstrzymam... - westchnąłem odchylając tym razem jeszcze głowę i zamykając oczy.
-Boisz się ? -zapytała po chwili namysłu i dotknęła mojego policzka. Nadal nie otwierałem oczu i w odpowiedzi pokręciłem tylko głową. - To o co chodzi....- cmoknęła mnie tym razem w policzek. Ach ta jej czułość.
-Nic...- odburknąłem tylko i już więcej nie zamierzałem się odzywać.
- Ty na serio mówiłeś ? - zachichotała. No i znowu się zaczyna. A mogło być tak spokojnie, ale nie tej coś zacznie zawsze odwalać. - Z tym.... że mnie chcesz... - normalnie śmiała się jak głupia przez co otworzyłem jedno oko. - Czyli jednak cie pociągam... Riuuuki - liznęła moją szyję i lekko przygryzła tam moją skórę.
-Pozostawię to bez komentarza.. - prychnąłem nieco zażenowany
(Cinia ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz