Uśmiechnęłam się do nowo poznanego poniekąd zdziwiona jego zachowaniem.
-No…. czemu nie?- powiedziałam w końcu
Zwierzak chłopaka usiadł mu na ramieniu gotowy do podróży. Ukyo szybko
wypożyczył zabraną mi wcześnie książkę. Gdy wyszliśmy z gmachu spytałam
go żartobliwym tonem:
-Masz taki zwyczaj? Zabierać innym czytane przez nich książki?
-Co? Oh… Nie.. ja przepraszam..-mruknął cicho
Na jego reakcję zaczęłam się śmiać. Spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam ciekawość
-Przecież nie jestem zła, żartowałam tylko..To gdzie pójdziemy? Jesteś
głodny tak..to może najpierw pójdziemy coś zjeść, a później udamy się na
spacer?
-Mi to pasuje.-odparł głaszcząc lekko gronostaja
Na szczęście dla nas Rimear Center nie był pozbawiony czegoś w rodzaju
restauracji, choć bliższe temu miejscu określenie stanowił wyraz
„stołówka”. Wzięliśmy sobie po gofrze i zasiedliśmy przy stole.
-Fajna jest?- spytał po chwili
-Ale co?- zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi
-Ta książka..którą wypożyczyłem…
-Tak..Nawet bardzo… Jak ją skończysz to dasz mi doczytać?
-Nie ma sprawy…
Posiłek minął nam na rozmowie o książkach i faszerowaniu gronostaje
cukierkami. Gdy wyszliśmy z budynku skierowaliśmy się w stronę dróżki
prowadzącej do obrzeży, czyli tym samym: prowadzącej do mojego
ulubionego miejsca na wzgórzu.
-Czasem zapominam, że tak naprawdę jesteśmy więźniami…
(Ukyo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz