niedziela, 7 czerwca 2015

Od Grimmjow'a - C.D Inoue

Rozwścieczona kobieta opuściła pomieszczenie. Jeszcze chwilę z niedowierzaniem spoglądałem na klamkę. Z myślenia wyrwała mnie dłoń Inoue.
- O co jej chodzi? Przecież jesteśmy pełnoletni - zamyśliłem się. - Może była zazdrosna - szturchnąłem Inoue.
- Tak, oczywiście - przełknęła ślinę. Nadal z mojego obserwowania wynikało, że była zszokowana sytuacją, która miała miejsce dosłownie chwilę temu.
- Nie chcę wiedzieć jak jej podpadłaś - westchnąłem ciężko i wyjmowałem z koszyka uprane ubrania. W prawdzie były odrobinę mokre, ale nie to jest teraz najważniejsze. Tak czy inaczej, z kontynuowania czynności nici; bowiem przed moim nosem rozpostarła się smakowita woń dobrze znanej mi potrawy. Spaghetti!
- N-nie ubierzesz się? - zaczęła się delikatnie jąkać.
- Myślałem, że już nie zwrócisz na to uwagi - spojrzałem na nią miło kątem oka. Także celowo, lekko obsunąłem ręcznik z bioder. I tak jak się spodziewałem, Inoue odwróciła się. Niestety nie udało jej się ukryć rumieńców spoczywających na bladych, teraz jasnoróżowych polikach. Po chwili postanowiłem ulżyć dziewczynie, i założyć te nieszczęsne spodnie. Wygodnie zasiadłem do ładnie nakrytego stołu. Szczerze, sam nawet nie miałem pojęcia, że mam składniki na spaghetti. Nie chciałem jej więc zadawać zbędnych pytać. W związku z tym chwyciłem widelec i nadziałem na niego trochę makaronu. Inoue usiadła na przeciwko mnie, rozwiała chwilową ciszę stołową:
- Smakuję ci?
Pokiwałem lekko głową.
- Dziękuję - dodałem po cichu.
- Słucham?
- Słyszałaś - spojrzałem na nią. Nie lubiłem za bardzo mówić tego słowa, ale czasami trzeba. Gdy skończyłem ostatnie kęsy, po przełknięciu rzekłem:
- Dzisiaj możemy w końcu odwiedzić twój pokój, jasne? - wrzuciłem ręczniczek do zlewu.
- T-Tak... - chyba nie ciągnęło ją tam zbytnio. No co mówić, jak u mnie po prostu jest najlepiej.
- Nie może być tak źle. Może zdążę jeszcze wygarnąć tej tłustej francy - dodałem, mając na myśli tą sprzątaczkę, która bez namysłu wstąpiła do mego mieszkania. Znaczy bez pukania.
- W drogę - zanim doszedłem do drzwi, zdążyłem narzucić na siebie jakąś koszulę. Nie zapinałem guzików, a co!
- Którędy? - wrzuciłem kluczyk od mojego apartamentu do kieszeni.
- Tam - wskazała na szary koniec korytarza.
Nagle z równoległego pokoju wyszła ta sprzątaczka, od razu zaczęła się na nas wgapiać jak w jakiś obrazek. To robiło się strasznie irytujące.
- E, pany - zwróciłem jej uwagę. - W czwartki też biorę kąpiel między tymi godzinami - puściłem jej oczko.
Inoue, która była świadkiem zdarzeń, lekko oblała się rumieńcem.
- No, zaprosisz mnie w końcu do swojego pokoju czy nie? - zapytałem, udając zniecierpliwionego.

< Inoue? (☞゚∀゚)☞ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope