-Okay! - odkrzyknęłam i szybko ubrałam się w kolejny stój.
-I jaak? - spytałam, pokazując się każdej strony.
-Czy to nie jest zbyt... Zwyczajny strój na bal?
-Tak myślisz? - podrapałam się po głowie - Szczerze powiedziawszy nie była nigdy na żadnym balu...
Chiyo położyła dłoń na mojej głowie i pogłaskała mnie, promieniejąc.
-Dlatego właśnie jestem tu ja!
Spojrzałam na nią nieco zdziwiona, jednak po chwili odwzajemniłam uśmiech.
-Dziękuję - odparłam cicho, i wróciłam do przebieralni.
Tym razem przywdziałam bardzo (być może za bardzo) balową suknię.
Była ona jednak niemiłosiernie ciężka. Ledwo byłam w stanie się w niej poruszać.
Zrobiłam kilka kroków w stronę Chiyo, po czym przydepnęłam sukienkę.
Zaczęłam wymachiwać rękoma, czując, że tracę równowagę. Obróciłam się
niezdarnie i upadłam miękko na noszone ubranie. Odetchnęłam z ulgą. W
tym też momencie doszedł do mnie gromki śmiech.
-W tym chyba też nie pójdziesz - rzuciła krótko dziewczyna, chichrając.
Podeszłam do mnie, pomogła mi wstać, a następnie uniosła dół sukni, żeby
łatwiej było mi się poruszać i odprowadziła mnie do szatni. Tam też
przebrałam się w ostatnią wypatrzoną przez siebie kreację. Była to
biało-różowa, falbankową sukienka. Od spodniej części przyszyty miała
ciemny materiał, ozdobiony brokatem. Mimo warstwowości, była
zadziwiająco lekka.
Gdy udało mi się już ją przywdziać, wyszłam pokazać się Chiyo. Obróciłam
się parę razy, a długi tył sukienki z gracją unosił się w powietrzu.
-Wow, wyglądasz... Nieziemsko! - odparła ciemnowłosa z entuzjazmem, po czym uścisnęła mnie.
-Musisz ją kupić! Po prostu musiiisz! - pisnęła, szamocząc się na prawo i lewo.
~~Dziesięć minut później~~
Wyszłyśmy w końcu ze sklepu, niosąc torebki z zakupionymi ubraniami i machając z uśmiechem do sprzedawczyni.
-Spędziłyśmy w tym sklepie niecałe 2 godziny, a miałam wrażenie, że minęła wieczność... - westchnęłam.
-Nie jesteś przyzwyczajona do zakupów, cooo? - spytała z chytrym uśmieszkiem.
-Nie miałam okazji zbyt często czegoś kupować... A już szczególnie ubrań - odparłam cicho.
Dziewczyna z uwagą przyjrzała się mojej nagłej zmianie w zachowaniu. Po chwili milczenia objęła mnie ramieniem.
-No to musimy to nadrobić, nie? - wyszczerzyła się, targając mi włosy.
Przełknęłam ślinę, przymuszając się do uśmiechu.
-P... Pewnie! - powiedziałam, odwracając twarz w jej kierunku.
-Oooh, Vici! Zobacz, jak tu ładnie! - krzyknęła Chiyo, biegnąć w
kierunku niewielkiego lasku, znajdującego się po drugiej stronie rzeki.
Pobiegła przez most i zatrzymała się przed linią drzew. Ruszyłam za nią,
jednak gdy tylko przeszłam przez most, poczułam jak nogi się pode mną
uginają. Nie mogąc ich kontrolować, upadłam na trawę.
-Może... Może odpoczniemy chwilę? - spytałam, czując ogarniające mnie zmęczenie.
Te zakupy musiały być naprawdę wyczerpujące dla mojego organizmu...
<Chiyo? Mała przerwa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz