poniedziałek, 22 czerwca 2015

Od Ukyo - C.D Artis

Powoli otworzyłem oczy. Rozejrzałem się dookoła. Chyba nie jestem u siebie w mieszkanku. No tak! Przyszedłem do Artis z iceówką, ponieważ chciałem żeby spróbowała. Spojrzałem na nią. Zabrała rączki do siebie, no to ja też cofnąłem łapki. Zmieniłem pozycję z leżącej na siedzącą. Złapałem się za głowę i przetarłem twarz dłońmi. Dziewczyna również się podniosła. Podpierała się rękami by przypadkiem się nie przewrócić. W końcu mogła być, tak jak ja, troszeczkę otępiała. Spojrzałem na miejsce gdzie leżało źle pozbierane szkło.
- Przepraszam - powiedziałem. - Za to i za tam to z resztą też. - Wskazałem na miejsce, w którym stłukłem szklanki.
- No to jest przecież jedna rzecz. Za co jeszcze przepraszasz? - zapytała.
- Hm... To co tutaj się stało, chyba źle zrobiłem pozwalając ci spać ze mną na podłodze. Teraz pewnie boli cię nie tylko głowa, ale też i plecki. Prawda?
Chwilę zastanowiła się i wstała. Nie odpowiedziała na pytanie. Niemrawym krokiem ruszyła do kuchni. Poszła po wodę, oczywiście zapytała czy też chcę. Przytaknąłem i ruszyłem w stronę pozostałego szkła. Ostrożnie pozbierałem i poszedłem do kuchni. Wrzuciłem to do reklamówki. Artis nalała już wody. Podszedłem nieco bliżej i złapałem za jedną.
- Teraz uważaj żebyś mi czasem tej nie stłukł - zaśmiała się cichutko pod nosem.
Westchnąłem i wziąłem łyk wody. Jakby się tak zastanowić, pierwszego dnia znajomości udało mi się ją troszeczkę podpić, stłuc jej szklanki i spać z nią na podłodze. Ech... Jak to się stało? Dziwne, że w ogóle mnie do mieszkanka wpuściła. Podrapałem się po głowie. Przydałoby się w końcu "zarobić" na te szklanki. Wspominała coś o jakimś pokojówku. Ubierze mnie w jakiś fartuszek i będę jej tutaj sprzątać? Chyba dobrze zrozumiałem. Lepiej, że w ogóle to zapamiętałem. Poprawiłem nieco włoski i spojrzałem na koleżankę, która właśnie powoli piła wodę. Lekko się do niej uśmiechnąłem. Wypadałoby się dopytać o szczegóły.
- Artis - zacząłem, - co dokładnie mam robić jako ten pokojówek? No i przez ile czasu mam ci "usługiwać" by nadrobić te szklanki?
- No trzeba by się nad tym zastanowić, ale nie jestem co do tego pewna... - Odłożyła naczynie na szafkę.
Wyprostowałem ręce przed siebie. Wróciłem do jej salonu, niebawem i ona się tam pojawiła. Usiedliśmy na kanapie. Nie za bardzo wiedziałem co teraz. Zorientowałem się w końcu co do niej powiedziałem wczoraj. Mogłoby się i obejść bez tego. Powoli docierały do mnie również inne fakty. Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji, ograniczałem się do kontaktów jedynie z rodziną i zwierzętami. Przynajmniej tak mi się wydaje, kto wie ile wspomnień straciłem. Zaśmiałem się i spojrzałem w stronę dziewczyny. Wypadałoby coś zrobić z tą niezręczną ciszą.
- Myślisz, że dobrze leżałby na mnie taki strój pokojówki? Jeszcze ten pokojówkowy czepek na łeb... Biorąc pod uwagę, że te szklaneczki były małe, to niewiele bym sobie u ciebie popracował. - Przez cały czas uśmiechałem się, a rumieniec nie schodził z mi z twarzy. - Co do tego spania. Może kiedyś byśmy spróbowali, co? Byłoby zabawnie! W końcu spałaś ze mną na podłodze, a to nie jest aż tak wielka różnica. Chociaż planowanie tego teraz jest dosyć niestosowne. Nie znamy się zbyt długo, a z moim charakterkiem... Z resztą myślę, że uda nam się zaprzyjaźnić. - Wyciągnąłem do niej rękę i pociągnąłem ją w swoją stronę. Oparła się łapeczkami o mój tors. - Teraz ja też wiem jak wyglądasz kiedy jesteś odrobinkę zawstydzona. No to jak? Kiedy mam u ciebie zacząć sprzątać? - Przymknąłem oczy i uśmiechnąłem się szerzej. - Przepraszam za to, ale ciekawość mnie zżerała. Jesteś jedyną osobą, do której tak dużo się uśmiecham i nie jestem, aż tak chamski jak zawsze.

Artis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope